Pogrywamy ze sobą w codziennym życiu. O tym się pisze i mówi się wciąż. Niewiele z nas wie, co to znaczy prawdziwe porozumienie bez przemocy, rozmowy o faktach, a nie o emocjach. A nawet jeśli wiemy i tak czasem lądujemy na planecie „manipulacja”. Bo to są tak silne mechanizmy w nas, że trudno zmienić je tylko dzięki wiedzy. Choć wiedza to już na pewno bardzo dużo, bo możemy – po fakcie – zobaczyć, kiedy manipulowaliśmy.
Wciąż za mało pisze się o tym, że w relacjach męsko-damskich, a nawet (bardzo często) w relacjach seksualnych też ze sobą gramy. Tylko tutaj nie ma nawet świadomości. Dla większości z nas seks to seks. Bzykamy się, kochamy, dziękuję, do widzenia. Co tu w ogóle analizować? Otóż nie, w łóżku też stosujemy różne gry. Po co to robimy?
Z różnych powodów. Na przykład dlatego, że nie potrafimy być blisko. Gry seksualne to unikanie prawdziwej intymności. Chronią nas też przed spontanicznością, świadomością siebie, otwartością wobec drugiej osoby, wzięciem odpowiedzialności za siebie i swoje wybory.
Ten lęk jest lękiem przed przeżywaniem miłości. Poddanie się miłości, otwarcie niesie ze sobą ryzyko zranienia. To właśnie brak wiary w miłość jest podstawowym powodem gier seksualnych. Nie wierzę, że ktoś będzie mnie kochał po prostu – gram, bo dzięki temu jest szansa na odrobinę akceptacji, poczucie bycia kochanym.
Ktoś fajnie powiedział – nasze gry seksualne są niczym innym tylko walką ze sobą. A poniżej te najpopularniejsze. Zobacz, czy nie stosujesz którejś z nich:)
„Ale nie myśl, że się po tym w tobie zakocham”
Jest ona i on. Prowadzą grę erotyczną, flirt, który ma doprowadzić do seksualnego zbliżenia. Gdy cel jest zrealizowany (idą do łóżka) zaczynają bagatelizować to, co się między nimi zdarzyło. On mówi: „To był tylko seks” albo „Nie przywiązujmy się do tego”, ona: „Luz, to nic takiego”. Czytaj. Nie myśl sobie, że jestem jak inne kobiety, że zaraz będę czegoś oczekiwać”.
Odrzucają się wzajemnie, żeby mieć kontrolę. Ponieważ każde z nich chce tę kontrolę mieć, żadne nie okazuje prawdziwych uczuć. On nie przyznaje, że liczy na coś więcej, ona nie mówi, że nie pasuje jej to, że on to bagatelizuje.
Zobacz, do czego mnie zmusiłaś/ zmusiłeś…
Mistrzyniami są w tym kobiety. „Nie chciałam, ale mnie zbałamuciłeś”. „Tak mnie uwodziłeś. Twoja wina”. Często robią to kochanki. Nie chciałam być nie w porządku do innej kobiety, ale po prostu nie potrafiłam się oprzeć. Ponosisz za to odpowiedzialność. Albo: „Nie chciałam uprawiać seksu bez zabezpieczenia, ale zrobiłeś to, więc teraz jestem w ciąży.
Osoba, która to mówi gra ofiarę– porwały mnie instynkty, nie miałam na to wpływu, teraz ty weź za to odpowiedzialność.
Nic nie pamiętam, byłem pijany/ byłam pijana
Podobne do „zobacz, do czego mnie zmusiłaś”. Przykład ona mówi: jestem w ciąży, on: ale jak to, nie pamiętam, nie byłem trzeźwy.
Powód: niechęć do wzięcia odpowiedzialności za swoje decyzje, wchodzenie w rolę ofiary. No sorry, ktoś inny jest temu winny. Nie ja przecież.
„Wciąż mnie pociągasz”
Gra, którą kochają mężczyźni w stałych związkach. Mężczyźni (ale w sumie kobiety też) udają niesłabnące zainteresowanie drugą osobą. „Tak, wciąż cię pragnę”, „pożądam” mówią– choć każde ich zachowanie pokazuje, że jest inaczej.
On jej nie dotyka, potrafi spać oddzielnie, ona mówi: „coś jest nie tak, nie ma między nami już chemii”. On: „Ależ skąd. Jest” (choć przecież doskonale wie, że nie ma).
Dlaczego to robią? To na ogół lęk przed konfrontacją z własnymi, trudnymi uczuciami. Ktoś mnie nie pociąga, to minęło. Wolę powiedzieć: „nic się nie zmieniło” niż skonfrontować z trudnymi emocjami. I być może je zmienić.
„Seks nie jest ważny”
Druga strona punktu powyżej. Nie jest między nami w seksie dobrze. Nie skonfrontuję się z tym jednak, wolę zbagatelizować rolę seksu. „O co ci w ogóle chodzi?! Czego oczekujesz?! Dlaczego koncentrujesz się na sferze fizycznej?! Przecież to tylko dodatek do życia”.
To odciąga uwagę od tego co w relacji nie gra. Skoro seks nie jest taki ważny, to może ja się czepiam?– myśli ona (on). Nie, jest ważny, po prostu ktoś tobą manipuluje.
„Nie starasz się”
Z namiętnością używane przez żony, które mają problem z libido. „To twoja wina” grzmią. To samo zresztą robią mężczyźni. No cóż, nie jestem nam dobrze w łóżku, bo się nie starasz (mówi prześladowca). Ofiara idealnie wchodzi w swoją rolę. Zamiast powiedzieć: okej, porozmawiamy o tym, co nam nie pasuje, mówi myśli): Tak, powinnam starać się bardziej.
I stara się. I nie wie, że nie o staranie chodzi tylko o przerzucenie odpowiedzialności plus poczucie władzy. Ja uważam, że się nie starasz, zmieniaj się więc.
„Gdybym nie miał żony/ nie miała męża”
Przystojny szef (żonaty) doprowadza swoją asystentkę (koleżankę) do czerwoności. Ach te gesty, flirty, spojrzenia. Gdy już widzi, że efekt został osiągnięty (ona jest gotowa posunąć się dalej), on mówi: „Jesteś wspaniała, gdybym tylko nie miał żony”.
Hmm, a wcześniej gdy ja uwodziłeś, nie miałeś żony?
W grze chodzi o poczucie akceptacji i wyjątkowości. Druga osoba jest tylko i wyłącznie narzędziem do osiągania celu. Ten sam zabieg można zastosować po seksie( no byłbym z tobą, ale wiesz, mam żonę).
W tej grze doskonałe są też mężatki. Uwodzą innego mężczyznę, a w ostatnim momencie mówią. „Ups, nie wiedziałeś, mam męża”. Chciałoby się rzecz: to po kiego uwodziłaś?
„Pójdę z tobą do łóżka, ale….”
W tym przodują z pozoru niewinne dziewczęta. Ale też często kobiety w długich związkach. Pójdę do łóżka, ale. a.) jeśli mi coś kupisz, b.) jeśli odpowiednio o mnie zadbasz, c.) jeśli wyznasz swoje uczucia. d.) jeśli się ze mną ożenisz.
Czyli seks nie jest przyjemnością samą w sobie. Jest narzędziem, środkiem do osiągania celu.
Kto stosuje najczęściej? Córki matek, które mówiły: musisz się szanować, mężczyznom chodzi tylko o jedno, chodź do łóżka tylko z właściwym mężczyzną.
Na podstawie książki Erica Berne’a „Seks i kochanie”