Zewsząd słychać zachęty do uprawiania seksu. Oczywiście najlepiej ze stałym i zdrowym partnerem, gdy tylko nachodzi nas ochota. Aktywność seksualna ma wiele zalet — pozwala zapomnieć o bólu głowy, gwarantuje dobry humor, pogłębianie więzi między partnerami, wzmacniane układu odpornościowego.
Jakby nie spojrzeć, seks, szczególnie ten dynamiczny, przeżywany z pasją, to niezła gimnastyka i wyczerpująca aktywność. Może trwać krócej lub dłużej, ale zawsze kończy się miłą zadyszką. Ale czy faktycznie pomaga rzeźbić smukłą figurę i zawalczyć z niechcianymi boczkami?
Godzinny seks niczym…
No właśnie, żeby wiedzieć, czy sam seks jest skutecznym sposobem na spalanie kalorii podczas łóżkowych igraszek, trzeba mieć do czego porównać taką aktywność fizyczną. Ci, którzy do tej pory pokładali większe nadzieje na jego skuteczność, mogą się poczuć rozczarowani. Dr David Allison z University of Alabama w Birmingham wyliczył, że podczas aktu miłosnego mężczyźni spalają zaledwie… 21 kcal, a nie od 100 do 300! Różnica jest ogromna, wręcz zadziwiająca.
Wynika to z faktu, że przeciętny stosunek (przynajmniej wg Kanadyjczyków i Amerykanów) trwa 6 minut i zdecydowanie nie wymaga nakładu energii godnego startu w maratonie. Nawet jeśli w wersji optymistycznej weźmiemy pod uwagę godzinę seksualnego wysiłku, efekt nie poraża — tyle samo kalorii spalamy podczas pokonywania 4 km spokojnym, godzinnym marszem. Wysiłkowo, seks można umiejscowić w rankingu pomiędzy spokojnym spacerem a rekreacyjną grą w badmintona, co nie robi specjalnego wrażenia, jeśli na co dzień jesteśmy zapalonymi sportowcami.
Jeśli mimo wszystko chcecie poszaleć pod kątem wysmuklenia ciała, wypóbujcie te pozycje:
- by wyszczuplić plecy, polecana jest pozycja misjonarska,
- by wysmuklić ramiona powinno się stosować pozycję: most,
- ujędrnić pośladki – łuk,
- spłaszczyć brzuch można się starać przy pomocy pozycji na jeźdźca,
- uda wyszczuplić za pomocą cykad w uścisku.
Ale spalanie kalorii to nie wszystko
Nie można zaliczyć seksu do najlepszych sposobów utraty kilogramów, ale ma on swój wkład w hamowanie głodu. A dzieje się to dzięki wydzielaniu się oksytocyny podczas orgazmu, która została powiązana z długoterminową tendencją do zmniejszenia uczucia głodu.
Badania przeprowadzone na myszach, którym podawano codzienny zastrzyk oksytocyny, wykazały zmniejszenie ilości spożywanego pokarmu. W efekcie zanotowano u nich stopniową utratę masy ciała w trakcie 17-dniowej terapii, a także przez dziewięć dni po jej zakończeniu.
Wiadomo także, że u ludzi oksytocyna zmniejsza poziom kortyzolu we krwi, który przyczynia się do gromadzenia tłuszczu brzusznego. Ponadto, podczas seksu podnosi się ilość serotoniny, odpowiedzialnej za dobry nastrój. Jej niedobór jest jedną z przyczyną częstszego sięgania po słodycze, co często przekłada się na problemy z wagą.
Jak widać, nie da się zrzucić wagi jedynie poprzez „gimnastykę” w łóżku, ale można dzięki niej miło pędzić czas i zająć się czymś innym, niż podjadanie.
źródło: kobieta.wp.pl, www.fokus.tv