Jakie znasz mity o męskiej seksualności? Męskość równa się seks. Skojarzenie jest równoznaczne. Na temat męskiej seksualności krąży wiele legend – tych, w których jest trochę prawdy, ale też mnóstwo bajek kompletnie wyssanych z palca. To pewnie one często są przyczyną rozczarowań i seksualnych pretensji, a także braku zrozumienia partnerów.
Bo niby mówi się nam, że to nieprawda, ale czy na pewno w to wierzymy? Czy przypadkiem mity o męskiej seksualności nie zakorzeniły się w nas zbyt głęboko?
5 mitów o męskiej seksualności. Sprawdź, w które z nich nadal wierzysz
Mężczyźni nie są stworzeni do monogamii, w przeciwieństwie do kobiet
To oczywiście fałsz, co potwierdzają badania. Testy DNA wykazały, że u większości gatunków zwierząt żadna z płci nie wykazuje większych predyspozycji do monogamiczności, choć oczywiście wiele z nich jest społecznie monogamiczne. Tak, jak człowiek. Decydujemy się na związki monogamiczne, ale nie jest prawdą, że to mężczyźni nie są w stanie w niej wytrwać w równym stopniu jak kobiety. Po prostu społecznie kobiety mające więcej niż jednego partnera są piętnowane, kiedyś były nawet za to karane. Nazywa się je puszczalskimi, dziwkami – zresztą epitetów można by mnożyć. To bardzo często powstrzymuje ich pociąg seksualny do innego mężczyzny niż stały partner. O facetach wiadomo – im więcej kobiet, tym najczęściej lepiej to o nich świadczy.
Mężczyźni częściej myślą o seksie niż kobiety
To także fałsz. Oczywiście są kobiety, które w wyniku wielu zdarzeń wykazują zdecydowanie mniejsze zainteresowanie seksem. Często jest to wynikiem doświadczenia przemocy seksualnej, złych doświadczeń, ale także problemów w relacjach z kochankami, braku akceptacji własnego ciała.
Jednak jeśli mamy kochanka, który jest czuły, wrażliwy. Jeśli czerpiemy przyjemność z seksu i jest on dla nas sferą dającą spełnienie i też szczęście, to nie powiecie mi, że nie myślicie o seksie. Przecież każda kobieta mająca naprawdę dobry seks, o nim myśli i chce więcej. Nie ma co zaprzeczać.
Podobno mit o tym, że mężczyźni częściej myślą o seksie bierze się między innymi stąd, że ich narządy płciowe są mniej ukryte i nie mają w sobie tajemnicy, jaką skrywają kobiety. Może? Poza tym to mężczyznom przekazuje się, że seks jest dla nich przyjemnością. Kobietom raczej się mówi, że seksem chwalić się nie powinny, i rozmawiać im też nie przystoi, bo… oczywiście świadczyć to będzie o ich rozwiązłości.
Oznaką osiągnięcia przyjemności w seksie przez mężczyznę jest wytrysk
Cóż, otóż też nie. Brak wytrysku wcale nie musi oznaczać, że mężczyzna nie spełnił się w seksie. Często kobiety sobie zarzucają „Co ze mną nie tak, skoro on nie może skończyć”. A ten koniec wcale nie musi oznaczać wytrysku. Poza tym zdarza się, że mężczyźni wstydzą się wytrysku, zwłaszcza przy kobiecie, na której mu zależy i z którą dopiero zaczyna współżyć. Bywa też i tak, że partnerka nie wie, jak pobudzić mężczyznę, by wytrysk uwolnić. Ale trzeba pamiętać jedno – brak wytrysku nie oznacza braku orgazmu. Dla wielu mężczyzn seks bez wytrysku to taki multi-orgazm, przeżywany na wielu poziomach. Gdy mężczyzna nauczy się osiągania orgazmu bez wytrysku, nie zawsze chce do niego dążyć.
Gra wstępna jest równoznaczna z męską erekcją
To kolejne błędne założenie. Fakt, że często kobiety grę wstępną przedkładają nad sam stosunek, gdyż daje im ona więcej przyjemności, zwłaszcza gdy nie jest jedynie sposobem na to, by partner jak najszybciej mógł przejść do penetracji. Tak często grę wstępną postrzegamy.
Tymczasem możne ona dostarczyć zarówno kobiecie, jak i mężczyźnie wiele przyjemności, zwłaszcza gdy nie skupimy się jedynie na penisie i pochwie. Co więcej, facet może być bardziej wrażliwy na wszelkie doznania, gdy jego penis znajduje się – nazwijmy to, w pół-erekcji. To wówczas staje się bardziej otwarty na doznania całego ciała, a nie skupia się jedynie tylko na penisie. Niestety o tym często nie wiedzą kobiety i podczas gry wstępnej dążą jak najszybciej do erekcji swojego partnera, wierząc, że właśnie tak sprawiają mężczyźnie największą przyjemność i potęgują doznania – to nieprawdziwa teoria.
Im większy penis, tym lepiej
Wiecie, co jest ważniejsze od wielkości penisa – umiejętność z korzystania z niego. Wiadomo, ze duży penis, mała pochwa to niezbyt szczęśliwe połączenie, choć mężczyźni często nie chcą wierzyć, że ich okazały penis to dla kobiety problem. A jednak – panowie uszanujcie to i szukajcie sposobów, by wasza kobieta mogła czerpać przyjemność z seksu.
A co, gdy penis jest mały? To wcale nie znaczy, że mężczyzna jest gorszym kochankiem. Mniejszym penisem łatwiej manewrować wewnątrz pochwy, a tym samym łatwiej odkrywać różne sposoby na zadowolenie partnerki. Tu apel do mężczyzn – nie dajcie się wpędzić w kompleksy. Zresztą nie bez kozery mówi się, że „mały, ale wariat” – w tych słowach naprawdę może być dużo prawdy.
źródło: Psychology Today