Kilkukrotnie odkrywana, a następnie skazywana na zapomnienie. Niedoceniania i niedopieszczona, choć jest narządem, który służy tylko do przyjemności. Jej symulacja to najprostsza droga do osiągnięcia orgazmu, jednak wielu mężczyzn nas tego pozbawia, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie potrafi jej znaleźć.
Łechtaczka, określana jako penis w wersji mini występujący u kobiet, jest najbardziej kontrowersyjnym narządem w kobiecym ciele. Dlatego warto zgłębić wiedzę na jej temat, poznać jej tajemnice i zobaczyć, dlaczego to mężczyźni głównie ją piętnują. W tym celu powstał film animowany, który trzeba obejrzeć. I pokazać swojemu ukochanemu.
Podstawowe dane: często nazywana „kobiecym guziczkiem”, ma ok. 5 mm długości, wąsy i rozgałęzienia. Co dziesiąta mieszkanka Europy nawet nie wie, że ma łechtaczkę.
Tajemnice tego narządu postanowiła ujawnić kanadyjska scenarzystka i animatorka Lori Malépart-Traversy. Stworzyła film „Le clitoris”, w którym w zabawny i lekki sposób przedstawia skomplikowaną historię łechtaczki, o której losie głównie decydowali mężczyźni.
W filmie został ukazany „wróg numer jeden clitoris”, którym był austriacki neurolog Zygmunt Freud. Demonizował łechtaczkę i tworzył groteskowy obraz kobiecej seksualności. Zdegradował ją względem pochwy i uznał, że kobieta powinna mieć żądzę penetracji, która jest dojrzałą drogą do osiągnięcia orgazmu, a orgazm łechtaczkowy jest „dziecinny”.
Z filmu można także dowiedzieć się, kiedy łechtaczka była doceniania, a kiedy została uznana za źródło chorób, takich jak na przykład histeria.
Dzieło zdobyło wiele międzynarodowych nagród. I nic dziwnego – wreszcie ktoś postanowił skończyć z demonizowaniem łechtaczki i uświadamia, jak ważnym jest narządem oraz jak wiele przyjemności może dać jej odpowiednia stymulacja.
Źródło: zdrowie.gazeta.pl, seksualnosc-kobiet, fpiec