Go to content

„Kotku, już cię nie pragnę…”. Wszystko o tym, co zabija namiętność

Fot. iStock / oleg66

I żyli długo, i szczęśliwie. Wciąż pożądając się tak samo. Tak się kończy bajka dla grzecznych, dopiero wchodzących w dorosłe życie, dziewczynek. Hahahahaha, to ja może się pośmieję. Bywają namiętności wielkie, miłości wielkie. Bywają związki świetnie i mniej świetne. W zdecydowanej większości nawet największa miłość przeżyje seksualny kryzys.

„Co ona pier**li” myślisz… Dobra, to zaoszczędźmy sobie czasu, okej? Jeśli jesteś w tej grupie, która po 20 latach małżeństwa ma tak samo świetny seks– gratuluję, cieszę się, uśmiecham, jestem szczęśliwa. Nie czytaj tego tekstu.

Jeśli ze swoim partnerem jesteś rok, dwa lata, trzy, pięć – to też nie musi być tekst dla ciebie. Ciesz się i nie czytaj tego tekstu.

Jeśli nic nie zabija namiętności w twoim związku – nie czytaj tego tekstu. Szkoda czasu.

Tekst jest dla ludzi, którzy – choć kochają – podświadomie czują, że nie jest już tak samo. Gorąco, namiętnie, wspaniale. Wykluczamy sprawy biologiczne. Feromony i tak dalej. Są zupełnie inne rzeczy, które zabijają namiętność…. oto one.

Brak adrenaliny i wyzwań

To jest paradoks, ale w zdecydowanej większości pragniemy rzeczy, których nie możemy mieć. Rzeczy, które są trudne, o które musimy się postarać. Zarzuca się to mężczyznom, ale to niesprawiedliwe. Wiele kobiet też tak ma.

Brak starań

Jest różnica między facetem, który przemierzy tysiące kilometrów, żeby z tobą być (kochać się), a facetem, który ściągnie majtki i powie: „no, dawaj mała, wskakuj” (w dużym skrócie). Seks wymaga pracy, jeśli nawet nie seks (kochać się można szybko na pralce) to namiętność. Ona, szczególnie po jakimś czasie, wymaga minimum poświęcenia.

Warto zadać sobie pytanie: co mogę zrobić, żeby ona poczuła się lepiej? On? Co mogę zrobić dla drugiej osoby? Co ona lubi? I JAK lubi.

To się tyczy dwóch stron.

Brak rozmów

To, pewnie, kontrowersyjne co powiem. Ludzie bez dialogu mogą mieć dobry seks raz, może dwa, góra trzy. Może kilka miesięcy. Dłużej nie. A nawet jeśli dobrze się bzykają to wszystko poza tym nie gra – prędzej czy później poczują się nieszczęśliwi.

Brak czasu

Pewnie, można mieć boski seks przez minut. W łazience na stacji benzynowej. Można. Na początku związku. Albo jako urozmaicenie seksu. Jeśli mąż będzie chciał cię przelecieć na stacji benzynowej i to będzie jego jedyna forma współżycia – dostaniesz szału.

Namiętność potrzebuje czasu.   

Brak (samo)akceptacji

Ty pełna pretensji do niego, on do ciebie. Ej, powinnaś schudnąć. Ej, powinnam schudnąć. Ej, źle to robię. Ej, źle to robisz.

Jeśli chcemy mieć dobry seks, musimy puścić kontrolę. Nieważne jak wyglądamy, jak się czujemy. Seks to energia. Zmysłowość, czułość, brak ograniczeń. Po prostu.

Pośpiech

Bywa świetny (na stacji benzynowej). Częściej niszczy. Nie teraz, nie tak, czekaj muszę skończyć projekt, czekaj, czekaj. Czekaj.

Praca

Patrz punkt wyżej. To znaczy: jeśli serio wierzysz, że możesz wrócić do domu styrany, a potem bzykać się pół nocy – to tak.

Po pierwsze: na początku związku

Po drugie: z nową kochanką

Po trzecie: gdy jest młody.

Cała reszta: no średnio i tylko przez chwilę. Serio musisz tyle pracować?

Alkohol

Na początku jest afrodyzjakiem, na dłuższą metę nie działa. Stępia umysł, stępia wszystko.

– On w ogóle nie chce seksu – mówi ona, żona alkoholika

– Bo on chce tylko pić – mówi osoba, która wie cokolwiek o alkoholu.

Więc jeśli on/ona piją zapomnij o prawdziwej bliskości.

Ograniczenia

Nasze. Wstyd. Smutek. Żal. Tęsknota za eks. Jeśli żyjesz w innym świecie, nie możesz mieć prawdziwego: „ tu i teraz”. Wiesz to?