Powiem tak – jeszcze się nie otrząsnęłam z szoku. Powaliło mnie na dobre kilka dni i musiało upłynąć trochę czasu, żebym myśli mogła zebrać. Bo gdy czytam, że idealna kobieta według mężczyzn to taka, która:
Musi wiedzieć, dlaczego BMW jest lepsze od Mercedesa a silniki V8 od V6. Nawet jeśli ma w tej wiedzy braki, powinna dokładnie słuchać, gdy ją oświecam. Najlepiej łącząc to z robieniem mi dobrze ustami.*
To jeszcze nic, a taka?
Nie może budzić się, gdy biorę ją „na śpiocha”. Powieka nie powinna jej drgnąć nawet jeśli podpinam się do ciaśniejszej dziurki.*
A może taka?
Musi być świetnym kumplem, który pójdzie z tobą na piwo i transmisję meczu do knajpy. A podczas tego kumpelskiego wypadu z własnej inicjatywy zrobi ci laskę pod stołem.*
Co niektórzy myślą, że idealna kochanka to taka, która:
„Francuza” powinna robić tak, żeby prześcieradło wciągało mi przez tyłek.*
W artykule opublikowanym na łamach internetowej wersji CKM można znaleźć jeszcze kilka niewybrednych definicji idealnej kochanki, według, jak twierdzą autorzy: „normalnych, zdrowych, lubieżnych heteroseksualistów”.
Pomyślałam: dobra, dobra ochłoń, nim zaczniesz miotać ogniami smażąc na stosie wszystkich facetów uprzytomnij sobie, że nie wszyscy tacy są. To po pierwsze. Po drugie, że wiadomo, że jak świat światem tacy ograniczeni umysłowo też są. I nie jest to żadnym odkryciem tych debili, którym staje, gdy tylko widzą Małgorzatę Rozenek w nowej reklamie operatora telefonicznego. Choć by się nie wiadomo jak zapierali na żywo, to w głębi swojego małego fiu*ta z wielką przyjemnością zajęliby miejsce Majdana.
Tyle tylko, drogie chamy i bęcwały – o Małgorzacie Rozenek to wy sobie możecie pomarzyć. O kobiecie, która zaciągnie was do damskiej toalety, bo akurat ma ochotę na seks, możecie jedynie śnić. Na myśl o tej, która uwielbia robić wam dobrze ustami i jest w tym naprawdę świetna (i ona o tym doskonale wie) możecie się tylko obślinić. A ta, która będzie krzyczeć z rozkoszy, którą sama sobie potrafi dać bez waszej pomocy, a wam pozwoli tylko patrzeć, jest w ogóle poza zasięgiem waszego ciasnego mózgu! I małego k*tasa.
I nie, nie współczuję waszym kobietom, bo takich z pewnością nawet nie macie. Bo żadna mądra, fajna i lubiąca seks kobieta nawet na was nie spojrzy, a nawet jak spojrzy, to od razu wyczuje, że ma do czynienia z prostakiem, który zapomina języka w gębie, gdy ona proponuje mu seks w najmniej oczywistym miejscu i momencie.
Tak, mocni to wy jesteście jedynie w gębie. Znamy takich erotomanów gawędziarzy, którzy głośno mówią, ile to dup nie przelecieli i ile krzyczało, gdy je rżn**i. Prawda? Już słyszę ten wasz pomruk zadowolenia, to wasze przerośnięte ego, które na chwilę rośnie w spodniach, by i tak nie sprostać żadnemu zadaniu poza tym narzuconemu wam przez waszą prawą rękę. Tak, była też taka definicja:
Jeśli znajdzie się taka, która penisa zna lepiej, niż moja prawa ręka, ozłocę ją. Lecz wiem, że to jedynie marzenia…*
Jasne stary, że marzenie! Chyba, że znałbyś cipkę swojej kochanki, tak jak jej palce – to może byłaby szansa, żeby wasza wiedza się wyrównała! Ale nie – bo faceci piszący takie rzeczy są tak ograniczeni, że poza własnym fi*tem nic nie widzą. Walą sobie konia oglądając te wszystkie laski pojawiające się w gazetce, wyobrażając sobie, że one robią im loda w tych wypasionych autach, które także można w niej obejrzeć. I wyobrażać sobie, że zasiadają za jego kółkiem z laską wyglądającą co najmniej jak Natalia Siwiec po wszystkich możliwych ingerencjach lekarzy.
Słabiutko panowie. Wiecie, co jest najlepsze, że wasze opinie świadczą tylko o waszym kompletnym braku wyobraźni – w łóżku i w życiu. Dla was seks sprowadza się do tego, żebyśmy zrobiły wam loda (co przyznacie – przy odrobinie wprawy nie jest trudne, by doprowadzić was do błagania o to, byśmy skończyły), żebyśmy wypięły tyłek i oprócz zawodzenia, jak jest nam z wami wspaniale (bez znaczenia jest dla was czy to prawda) najlepiej nic więcej nie mówiły. Gratuluję! Zresztą myślę, że wam pewnie dość spora kolekcja pornosów na co dzień wystarcza.
I przepraszam – po pierwsze za to, że zniżyłam się poziomem do tych idiotów wypisujących takie rzeczy i zaćmienia mózgów tych, którzy postanowili to opublikować i rozpowszechnić. Ale jestem przekonana, że tacy imbecyle, jak autorzy tych pseudo definicji tylko tak są w stanie cokolwiek zrozumieć, a poza tym ucinam im argument w postaci przeintelektualizowanej suki. W końcu mówię ich językiem.
Po drugie przepraszam tych wszystkich facetów, którzy wraz tymi troglodytami zostali wrzuceni do jednego worka. Naprawdę daleka jestem od generalizowania. Bo wierzę, a nawet wiem – że większość mężczyzn pod tymi słowami by się nie podpisała. I choć proszą, żebyśmy szeptały im w łóżku różne rzeczy, to nigdy definiując idealną kochankę nie powiedzieliby takich rzeczy. Nie, drogie chamy, ci fajni panowie, z którymi z dziką przyjemnością chodzimy do łóżka, zdefiniowaliby swoją kochankę tak, że każda z nas z chęcią i bez chwili zawahania wskoczyłaby im do łóżka. I to jest ta wielka i nigdy nieprzekraczalna granica dla tych, którzy czytając tekst w CKM pomyśleli: „dobrze sukom, w końcu niech wiedzą, gdzie ich miejsce”.
*Cytaty pochodzą z tekstu zamieszczonego na stronie CKM „Jaka musi być kochanka idealna”.