Go to content

Regularnie ją zdradzał. Oszukiwał ją każdego dnia. I te SMS-y: „Kręcisz mnie jak diabli. Stoi ci? Przy tobie zawsze”

Fot. iStock/atarzynaBialasiewicz

Paula

Upuściła telefon. Ze złości i zdenerwowania. Ona wie. Ta pieprzona żona wie. Co teraz? Może trzeba z Klaudią pogadać, ona ma łeb jak sklep. Podpowie. Zanim to jednak zrobi, wysyła serię wiadomości do Radka, a raczej do Sylwii. Bo na telefon Radka, ale wie, że ona to przeczyta.

Zniszczę cię, Radek kocha mnie.
Zostawi cię i puści z torbami.
Nawet dzieci ci zabierze, bo przecież ciągle cię nie ma.
Ja mu dam dom i ten seks, o którym on marzy. No bo z takim wielorybem to przecież orka na ugorze, a nie przyjemność.

Ale pojechała. Grubo. Jest z siebie dumna. Z tego seksu najbardziej. Wbiła szpilę głęboko. No  przecież ta Sylwia jest stara i gruba, no to sorry. Trzeba było nie żreć w ciąży.
Może i dobrze, że się wydało. Radek pójdzie do prawnika już na pewno. Tyle jej obiecywał, że pójdzie, ale ta głupia Sylwia zawsze dawała mu jakieś zadanie. I on robił, żeby nie skumała, że ma ją – swoją Myszkę. Więc pójdzie, wezmą rozwód i wtedy dziewczyny z pracy już nie będą gadać, że małżeństwo rozbija. Pokaże im, że można zdobyć żonatego faceta. Starszego, z mieszkaniem w dodatku.

Można? Można. No jak ma się 20 lat, ciało młode i chętne, no to, sorry, każdy poleci. Dzieci jakoś ogarnie. Radek będzie się nimi zajmował. Najgorzej to te wakacje, ale jakoś wytrzyma. Dadzą im tablet i z głowy. Ponoć dzieciaki teraz to lubią. Żanety synek ma dwa latka, a już gra.

Chyba będzie musiała powiedzieć rodzicom. Matka jakoś zrozumie. Widzi, że jej Paulusia ukochana jak na skrzydłach lata. Mówiła raz ojcu, a Paula wszystko słyszała. Gorzej z ojcem, bo on taki srogi jest. Nie wiadomo, czy rozwodnika zaakceptuje. Paula najwyżej ucieknie z Radkiem na koniec świata. Będą wszystkich mieli w dupie.

Telefon zawibrował. Odpowiedź Sylwii. O wku*wiła się. Bolało co, świnio jedna?

A idź se na policję. Będę pisała do Radka, ile mi się żywnie  podoba. Ch*j ci do tego. To mój facet. Za chwilę weźmie z tobą rozwód. A jak mnie wku*wisz bardziej, to cię zniszczę. Albo dzieci nastraszę. Albo doniosę do opieki, że patola z was.

Paula ostatnio w tv widziała takie zemsty. Spróbować zawsze można. A przynajmniej jej stracha napędzi, to nie będzie taka pewna. Co policja jej zrobi. No bez przesady.
Klaudia nie odbiera. Paula idzie do pracy. Znów wysyła Sylwii serię, że ma dać im spokój, że może se dzieci brać, ale Radek jest jej. I że już nie kocha na pewno, bo jej mówił to i pisał. Zresztą poczytać se może. To jej oko zbieleje i będzie jeszcze brzydsza.

W pracy kierowniczka się czepia. Żaneta widzi, że Paula nie w sosie. Docina jej nawet, czy się z Radusiem nie pożarła. A pożarła i owszem. Tylko, że z jego żoną. Żaneta aż upuściła foliówki, które niosła na warzywa i owoce. Co teraz? Paula opowiada. Jest dumna ze swoich docinek. Radek może zaraz przyjedzie. Przytuli i powie, że ma się niczym nie przejmować. Przecież urodzin to raczej nie będzie.

Żaneta mówi jedno.: „A nie mówiłam? Rodzinę roz*ebałaś. Zostaw ich w spokoju. Dzieci są. A ty znajdziesz innego”.

Żanetę w ciąży chłopak zostawił. Polazł do innej. Ojciec ją wyklął. Zlał, ale z domu nie wyrzucił. Ciężko mają. Samemu dzieciaka chować trudno. Ale przecież nie musiała dupy dawać, nie? Wpadli no to sorry. Paula ma odpowiedzialnego faceta, w ciąży nie jest. Radek się zachować umie. Kocha ją. A tamten Żanety nie kochał, bzykać się chciał i tyle. Pecha mieli.

Paula robi dobrą minę do złej gry. Udaje twardą. Radka wciąż nie ma. A dziś jego dyżur. No musi być.

Sylwia

Drży, serce wali jak młot. Jeszcze nie płacze. Przyjdzie czas na łzy. Będą lać się strumieniami. Czyta wpisy Radka i tej dziewczyny. Od kilkunastu miesięcy Radek prowadził podwójne życie. Mówił tej gówniarze to, co Sylwia chciałaby usłyszeć. Kocha ją? Spali ze sobą? Kiedy się spotykali? Pytania pędzą jak lawina. Powoli doczytuje. Romans. Radek ma romans.

Regularnie ją zdradzał. W pracy, w domu. Pisał, jeździł, dzwonił, kupował prezenty, zapraszał na kawki. Oszukiwał ją każdego dnia. Kradł czas dzieciom. Wykorzystywał jej nieobecność. A jak brała dodatkowe dyżury, to się cieszył, że kasy będzie więcej. Teraz wszystko jasne. Boże ona ma 20 lat. Omotała go. To jeszcze dziecko, ale bezczelna, wyrachowana, zimna. Radek nie mógł się zakochać.

No przecież jeszcze w weekend się z nią kochał, było cudownie jak zwykle. Dobrze im razem mimo jej tuszy. Przecież Sylwia dobrze wie, jak wygląda. Schudnie dla siebie i Radka. Taki był plan. Siedzi na podłodze. Czajnik gwiżdże, ale ona nie słyszy. Czyta i zapada się w czarną dziurę.

Myszko, Kotku, tak cię pragnę.
Oj wziąłbym cię. O tak chciałabym.
Dziękuję skarbie za prezent. Majteczki idealne.
Proszę Myszko, nie mogę się doczekać, by je z ciebie zedrzeć.
Tęsknię. Ja też.
Kocham cię. Ja ciebie też.
Sprawiasz Myszko, że unoszę się nad ziemią. Wiem, Kotku, ja też fruwam.
Kiedy będziesz? Myszka tęskni. Już jadę i jak cię wezmę…
Gdzie mnie weźmiesz? Na stole?
Myślałem o kawie najpierw, ale skoro chcesz to na stole.
Bardzo chcę. Jak bardzo? Bardzo bardzo.
Wczoraj mi się to śniło, nasz szalony seks. Cudownie Myszko, będzie szalony. Kręcisz mnie jak diabli.
Stoi ci? Przy tobie zawsze.
Byłeś u prawnika? Pójdę w przyszłym tygodniu.
Mówiłeś żonie? Powiem w weekend.
Ja cię kocham, wiesz? Zrobię dla ciebie wszystko. Wiem Myszko. Buziaki.
Nie chcę, byś dawał jej kwiaty na dzień kobiet.
Myszko muszę.
Jak to dziś cię nie będzie? Masz tu być! Inaczej wszystko jej powiem!
Dobrze będę za godzinę, pogadamy, uspokój się.
No jak mam się uspokoić? Chcesz mnie rzucić?
Powiem jej, zobaczysz. Nienawidzę cię!
Dziękuję Kochany za kwiaty. Proszę Myszko. Piękne kwiaty dla pięknej dziewczyny…

Sylwia jak w transie przewija palcem setki rozmów. Radek wszedł do mieszkania. Nie słyszała. Zbladł. Widzi swój telefon w jej rękach i to osłupienie na twarzy, ten ból i rozpacz. Już wszystko wie. Sylwia czyta dalej. Po chwili tępo patrzy przed siebie. Widzi Radka. Dociera do niej, że przyszedł po telefon. Jest przerażony. Sylwii robi się gorąco. Powoli podchodzi do niego, a Radek częstuje ją najgorszym tekstem świata. No jak, oczywiście, że to nie jest tak jak ona myśli. Przecież wymyśliła sobie wszystko.

W kilka chwil odzyskuje jasność umysłu. Z całej siły uderza Radka w twarz. Pięścią. Krew tryska. Sylwia dostała jakiejś nadludzkiej mocy. Bije go na oślep. Rzuca talerzami. Krzyczy, wyje. Radek próbuje ją uspokoić, ale obrywa kolejne ciosy. Tak jakby chciała go ukarać za każdy jego pocałunek z tamtą, za każde słowo do niej, każde spojrzenie i dotyk.
Kuchnia wygląda jak po bitwie. Radek jak po pobiciu. No szczerze mówiąc, Sylwia go pobiła. Spuściła wręcz manto. Jest oślepiona złością i furią. A on przerażony tym, co zrobił. Nie wie, że to dopiero początek tsunami. To była pierwsza fala. Za nią nadejdą kolejne…

Cdn.

autorka: Poli-Ann