Wiadomość, telefon i jest: twój „były” postanowił wrócić. Tęsknił, nadal cię kocha, myśli o tobie – przynajmniej tak mówi. Prawda jest jednak inna. On jest trochę jak narkoman w poszukiwaniu swojej zagubionej dawki ego. Pojawia się jak sprzedawca marzeń, przywołujący dobre czasy, idealizując miłość, która nigdy nie jest doskonała ani idealna. Co on właściwie sobie wyobraża? Cokolwiek to jest, tu chodzi o niego, nie o ciebie.
Są tacy, którzy wracają, są też tacy, którzy znikają na zawsze, jak łzy, które za nimi zostały przelane. Są tacy, którzy wciąż są obecni w naszym kręgu społecznym, dlatego utrzymujemy z nimi serdeczne i przyjazne stosunki. Każda osoba jest oddzielnym światem, choć scenariusze mogą być podobne.
Istnieje jednak mechanizm, który powtarza się wyjątkowo często. To ten „były”, który postanawia powrócić, aby wszystko zepsuć, zaburzyć spokój, który powraca z głodu uznania i puka do naszych drzwi w z powodu egoizmu. Wraca, bo chce poczuć się lepiej. Wraca, bo się boi.
Co się wówczas dzieje? Partner pojawia się, żeby powiedzieć nam, że tylko on może nas uszczęśliwić, że nikt nas tak dobrze nie zna, że nasza historia jest czymś wyjątkowym, że nie możemy uznać jej za skończoną, za coś straconego.
Biegnie do nas, przypomina nam momenty z przeszłości, a to ponownie otwiera stare rany, i zaburza równowagę, którą tak długo odzyskiwaliśmy. Czujemy się winni. Bo być może nie udało nam się właściwie zakończyć tego związku, nie wyjaśniliśmy sobie pewnych rzeczy do końca, zachęcając tym samym do powrotu. Takie myśli kołaczą się w naszej głowie, wpędzając nas w poczucie winy. Niepotrzebnie. Zdaniem psychologów, istnieją ludzie, którzy nie są zdolni do radzenia sobie z czyimś odejściem i nie tolerują emocjonalnego rozstania. Wtedy decydują się wrócić.
Ich mózg zwykle wykazuje nadmierną aktywność w obszarach związanych z kontrolowaniem nałogów, z obsesjami i systemem kar i nagród.
Wracając, roszczą sobie prawo do tego, co uważają za swoje, atakują i zakłócają nasze przestrzenie, a napędza ich niezdrowa obsesja.
Nie otwieraj ponownie drzwi, które powinny pozostać zamknięte na zawsze. On wraca, bo źle mu się układa w obecnym związku. Wraca, bo ucieka przed problemami, przed brakiem uwagi. Wraca, bo mu „nie wychodzi”. Ale to już nie jest twój problem.
Może przesyła wiadomość pełną sugestywnej nostalgii, gdy najmniej się tego spodziewasz. Nie poddawaj się tej grze, przetrwaj, bo wpadniesz w sidła toksycznej relacji, która zaprowadzi cię donikąd.
Na podstawie: nospensses.fr