Czujesz, że się od siebie oddaliście, nie uprawiacie już tak często seksu, kłócicie się, a lista pretensji między wami rośnie? Uwaga, nie musisz na wszystkie pytania odpowiedzieć „tak”, by uznać, że twój związek ma wszelkie cechy takiego, który warto ratować. Wystarczy, że te 11 pytań stanie się dla ciebie inspiracją do przemyślenia. To nie jest tekst, który da ci 100 procent pewności i diagnozę, ale na pewno zmusi cię do głębszej analizy relacji, która was łączą.
1. Nadal się kłócicie?
To dobrze, a wręcz wspaniale! Terapeuci twierdzą, że jeśli partnerzy spierają się, płaczą, nawet krzyczą na siebie, to znaczy, że nadal między nimi są żywe uczucia. Nie wierzysz? Otóż jeśli na kimś naprawdę przestaje ci zależeć, to jego płacz, skargi, lamenty i wyrzuty, nie robią już na tobie wielkiego wrażenia. Taka osoba tylko unika kontaktu. Ucieka i nie chce rozmawiać. Niewiele ją już obchodzą emocje partnera.
2. On chce iść na terapię!
Wielu mężczyzn bardzo trudno na to namówić. Odczuwają niechęć przed opowiadaniem o swoich uczuciach i próbują racjonalizować, że terapia nie jest nauką, psycholog nie jest lekarzem, a wywnętrzanie się nie pomaga. Tak naprawdę trudno się im dziwić. „Mężczyźni mają niską świadomość tego, czego chcą od kobiet. Mówiąc, że pragną jedynie świętego spokoju, realizują pomysł męskich przodków, którzy wracali z wojny. Zachowują się, jak ich ojcowie i dziadowie niedostępni emocjonalnie lub nieobecni w domu”, twierdzi terapeuta Jacek Masłowski z Instytutu Psychoterapii Masculinum w audycji radiowej Trójki ” Seks nasz powszedni”.
Dodaje, że losy polskich mężczyzn, których dotknęły zawieruchy wojenne, były bardzo trudne. Wracali do swoich rodzin zamknięci w sobie i bardzo straumatyzowani. Wszystkie te emocje przekazywali własnym synom. Dziś kobieta uzbrojona w tę wiedzę może ze zrozumieniem podejść do męskiej niechęci rozmawiania o uczuciach. Oni naprawdę często nie wiedzą, co czują i czego pragną. Jeśli jednak twój mężczyzna chce iść na terapię, to znaczy, że mu zależy i że dla ciebie stara się przełamać stereotypowe myślenie.
3. On sprawiał, że czułaś się kiedyś lepszym człowiekiem?
To cecha naprawdę dobrych związków! Jeśli jednak od dawna nie czułaś, byście na siebie dobrze działali, spróbuj uruchomić wspomnienia… On kiedyś zmotywował cię, byś zrobiła prawo jazdy. Ty wspierałaś go w trudnych relacjach z dziećmi z pierwszego małżeństwa. Mało tego, jeszcze całkiem niedawno on wytłumaczył ci, że nie warto się gniewać z powodu błahostki na przyjaciółkę, a ty tydzień temu wyprasowałaś mu z czułością błękitną koszulę. Jeśli czujesz, że mogłabyś mnożyć pozytywne przykłady z waszej wspólnej historii, to może jednak powinniście spróbować jeszcze raz?
4. Jesteście kompatybilni seksualnie?
Naukowcy z Uniwersytetu w Chicago przeprowadzili badania z udziałem 30 tysięcy par i doszli do wniosku, że te, które oceniały swój poziom szczęścia w związku jako wysoki, uprawiały seks z partnerem średnio trzy razy w tygodniu. Dlaczego seks tak bardzo jednoczy parę? Ponieważ wtedy u obojga dochodzi do uwalniania się oksytocyny, którą popularnie nazywamy „hormonem miłości”. Poziom oksytocyny, wraz z dopaminą i norepinefryną jest wyższy u ludzi, którzy są w stałych związkach. Kobiety, które mają orgazm dzięki oksytocynie, są bardziej ufne i szybciej się przywiązują. Dlatego, jeśli kiedyś lubiliście seks, chwile czułości i bliskości, to spróbujcie zawalczyć jeszcze o intymność w alkowie, powinno wam to służyć. Tu nie ma ściemy, tak działa biologia poza naszą świadomością.
5. Macie podobny system wartości i poglądy w kwestiach polityki, religii i dzieci?
Jeden z moich przyjaciół opowiedział mi kiedyś historię swojego małżeństwa. Zafascynował się kobietą wychowaną w zupełnie w innej kulturze, na drugiej półkuli świata. Różniły ich dosłownie wszystkie poglądy z możliwych. Ona ateistka, on katolik, ona niezainteresowaną polityką, on przeciwnie. W jej kraju dzieci obsługuje się do 13 roku życia, nie wymagając prawie niczego, u nas jest zdecydowanie mniej pobłażania. „Najpierw byłem tymi różnicami zafascynowany, ale im dalej w las, tym było trudniej”, opowiadał. Odmienność go przyciągała, ale potem okazała się przekleństwem i powodem do rozwodu. Dlatego uwierzcie, że wspólne poglądy na kluczowe wartości: są atutem w waszej relacji.
6. Nadal kibicują wam rodzice i przyjaciele?
Czasem to ludzie z zewnątrz widzą po prostu… więcej niż główni bohaterowie, zmagający się z kryzysem. Zwłaszcza jeśli są mądrymi, życzliwymi osobami i całkiem nieźle was znają. Może się zdarzyć, że proste słowa: „Ależ wy do siebie pasujecie! Powinniście jeszcze zawalczyć. Spróbujcie, bo przecież kryzysy się zdarzają”, ogrzeją wasze serca i sprawią, że na nowo przyjrzycie się swojej relacji.
7. Ufacie sobie w kwestii haseł do mediów społecznościowych i kont bankowych?
Wydaje ci się to takie oczywiste, że partner zna twój PIN do karty kredytowej, a ty jego hasła do prywatnego maila? On spontanicznie daje ci swoją kartę, byś zrobiła zakupy? A ty prosisz, by w twoim imieniu wysłał maila. Otóż: to wcale nie jest takie powszechne. Niestety znam wiele kobiet, którym partner nie dał dostępu do swojego telefonu, maila, konta, zasłaniając się pozornie racjonalnym: „To są moje sprawy. To byłby zamach na moją prywatność! Chcesz mnie kontrolować?”. Zaufanie to ważny fundament bliskiej relacji. Jeśli tak macie, warto to doceniać.
8. Cały czas myślicie o sobie „my”?
Pewnie nie ma sensu walczyć o związek z powodu trudnego do podziału kredytu w banku, ale z całą pewnością jest sens walczyć o waszą miłość ze względu na uczucia, które was połączyły. Moja przyjaciółka, która stanęła w obliczu rozwodu, usłyszała kiedyś od swojej terapeutki: „Zanim pani zdecyduje o rozstaniu, musi pani być pewna, że zrobiła wszystko, co tylko mogła, by ocalić ten związek. Jeśli będzie pani miała takie poczucie, to może spokojnie odejść”. Przyjaciółka twierdzi, że to była najlepsza porada, jaką dostała w życiu i że dzięki niej dziś żyje bez wyrzutów sumienia i pytań wobec samej sobie: „Czy zrobiłam absolutnie wszystko dla tej relacji i dla naszych dzieci, byśmy tworzyli rodzinę?” Ona śpi spokojnie!
9. Mówiłaś o nim: „To mój najlepszy przyjaciel”?
Jest taka piosenka zespołu „Happysad”: „Bo miłość to żaden film w żadnym kinie/ Ani róże, ani całusy małe duże/ Ale miłość, kiedy jedno spada w dół/ Drugie ciągnie je ku górze”. Moim zdaniem na tym właśnie między innymi polega przyjaźń! Zwłaszcza przyjaźń w związku romantycznym. Kiedy jedno z was ma kłopot, drugie pomaga. Kiedy drugie potknie się, pierwsze powie: „Nie martw się, jakoś sobie poradzimy”. Jeśli te kilka zdań obudziło w tobie wspomnienia, zastanów się, co zrobić, byście na nowo mogli się wspierać. Nie warto jednak naciskać! Czasem lepiej wrzucić na luz i zacząć od drobnych gestów ze swojej strony. Mam nadzieję, że nie pozostawią twojego mężczyzny obojętnym?
10. Jesteście gotowi sobie zadośćuczynić?
Berit Brogaard, profesor filozofii zajmująca się emocjami i percepcją na Uniwersytecie w Miami twierdzi: „Jeśli zdradziłeś swojego partnera, musisz szczerze przepraszać i zaakceptować, że on może ci nie ufać. Jedyne, co teraz możesz zrobić (zakładając, że zakończyłeś związek z drugą osobą i szczerze wyraziłaś żal), to pokazywać, jak bardzo go nadal kochasz”. Psychologowie twierdzą, że druga strona niejako intuicyjnie czeka na wyrównanie rachunków. Zdradzony musi poczuć, jak bardzo jest ważny i tu potrzebne są konkretne gesty. Moja przyjaciółka, która zdradziła męża, „kupiła na przeprosiny” bilet do Paryża i zaprosiła go na kilka dni, by razem odpoczęli i robili to, na co on głównie ma ochotę. Twierdzą, że to pomogło im uratować związek.
11. Jesteś gotowa na ustępstwo?
Kompromis to spotkanie w połowie drogi (mniej więcej), gdzie każda ze stron coś traci i decyduje się z tym pogodzić. Nie przychodzi to łatwo i wiąże się równie często z wyrzeczeniem, stratą, ale też i z ulgą. Bo jeśli uda się partnerom dogadać w sprawie, która zaogniała między nimi konflikty, pojawia się światełko w tunelu. Tak zwany kompromis wymaga czasu i negocjacji, ale jeśli dzięki niemu uda się wam przejść kilka kroków razem w tym samym kierunku, możecie znów poczuć się silni i kochani. Czego wam życzymy!