Go to content

Nie kastruj własnego chłopa! Jak codziennie zabijamy w nich męskość

Fot. iStock/edel-fotografie

Od samego początku uwiódł cię swoją męskością. Tą w dosłownym tego słowa znaczeniu, rzecz jasna. Bo taki silny, zaradny, wie jak naprawić to i owo. A i ze znalezieniem drogi nie ma większego problemu. Bo za każdym razem, kiedy cię przytulał czułaś się pewnie i bezpiecznie. Tylko, że w pewnym momencie przestało ci to wystarczać. Zaczęłaś więc zachłannie domagać się więcej. No bo komu, jak komu, ale tobie się przecież należy!

Jędza w domu

Po krótkim czasie motylków i chodzenia za rączkę, miejsce słodkiej i romantycznej wersji ciebie zaczęła przejmować jędza. I to nie taka, z gatunku tych, które mężczyźni kochają najbardziej. Co raz częściej po powrocie do domu witałaś go warknięciem. No bo ile można na niego czekać z obiadem? Chociaż dobrze wiesz jakie są o tej godzinie korki i że absolutnie nie da się przyjechać szybciej. Wczoraj już wyrzuciłaś mu, że śmieci zapomniał wyrzucić, więc dzisiaj przyczepisz się o to, że kurtkę rzucił tam gdzie nie trzeba. Wprawdzie widziałaś jak robi to tylko po to, żeby jak najszybciej przywitać się z synem, ale co tam, grunt to być konsekwentną. Jeszcze tylko nie wiesz co zaplanować na jutro. Może tym razem to będą skarpetki? Tak! Skarpetki zawsze działają!

Zgryźliwe uwagi

Nawet wtedy kiedy milczałaś, w myślach już ostrzyłaś nożyczki, którymi podcinałaś mu skrzydła, za każdym razem, gdy tylko wspomniał o swoich planach. Oczyma wyobraźni już widzę twój ironiczny uśmiech, gdy on mówił ci o tym, że właśnie wychodzi na siłownie. –„ To już chyba najwyższa pora, no nie?”. Nie komentował. Tylko wychodził bez słowa. Innym razem śmiałaś się, gdy mówi ci o samochodzie, jaki mu się marzy. Bo przecież i tak nie dałby rady, to po co w ogóle o tym rozmawiać? Tym razem też twardo przyjął to na klatę.

Każdy głupi to potrafi

No więc poszłaś o krok dalej. Podważając jego autorytet jako mężczyzny w ogóle. Właśnie wtedy nabyliście nowe meble z Ikei. Chyba lepsza okazja nie mogła ci się trafić! On, jak każdy zdrowy facet próbował je złożyć metodą prób i błędów. Sam więc prosił się o to, żeby mu wreszcie powiedzieć, że nic nie potrafi zrobić dobrze, że sama zrobisz to lepiej i zrobiłaś. Bo przecież każdy głupi potrafi odczytać instrukcje. Bez słowa przekazał ci tylko śrubokręt. Myślałaś, że nic sobie z tego nie robi. Tymczasem jego męskość kurczyłą się za każdym razem, gdy go krytykowałaś. Ale, jak miał ci o tym powiedzieć? Jak wyznać, że czuł się przy tobie coraz mniej męski? Przecież wtedy byłby skończony. W oczach twoich i własnych, więc lepiej już było siedzieć cicho.

Jak nie ty, to ktoś inny

A dla ciebie ta cisza była jak płachta na byka. Wyrzucałaś mu, że nigdy nie potrafi podjąć decyzji, że w ogóle nie można na niego liczyć. Bo z tymi zawiasami od szafki już sobie poradziłaś. W zeszłym tygodniu przyszedł już Jacek, żeby to naprawić. Jacek – czyli wasz sąsiad. Inny facet. Cios poniżej pasa.

Krytyka przy znajomych

Jeśli jeszcze w ogóle coś zostało mu wtedy między nogami to miałaś na to broń ostateczną – krytykę przy znajomych. No wówczas to mogliście wspólnie się ponaśmiewać, jaki to on nieudolny. Bo tych mebli nie poskręcał, bo sama musiałaś to zrobić, w ogóle wszystko musiałaś robić sama, bo jego i tak wiecznie nie ma.

A potem przyszło zdziwienie, że wszystko na twojej głowie, a przecież jest was dwoje. Przecież wcześniej sam robił pranie. Potrafił zrobić rano naleśniki, zanim wyjdzie do pracy, potrafił zaskoczyć sprytem i pomyślunkiem, a teraz ciągle się miga. A jak ma się nie migać skoro wszystko potrafisz zrobić lepiej niż on? Czy naprawdę jesteśmy tak bardzo samowystarczalne? Czy naprawdę chcemy przy sobie facetów bez cojones? Zwróćmy im je. Bez właściciela i tak na nic się nam zdadzą:)


Źródło: polki.plsentymenty.com.pl