Go to content

„Jeśli kochacie waszego faceta, nie machajcie ręką dla świętego spokoju. My wtedy też myślimy, że wam już nie zależy”

Fot. Picjumbo / Victor Hanacek / CC0 Public Domain

Drogie Panie,

Ja wiem, że to portal dla kobiet i że mężczyźni rzadko są tu widziani. Chyba, że jako niechlubni bohaterowie pojawiających się tekstów. Oczywiście nie wszyscy, ale zdecydowana większość. I wcale się wam nie dziwię, wiem, że potrafimy być draniami.

I chyba dlatego zdecydowałem się napisać, bo chciałem wam powiedzieć, że nie wszyscy faceci są beznadziejni i niegodni waszej uwagi. Że nie wszyscy nie rozumieją kobiet i mają w głębokim poważaniu wasze emocje i uczucia. Sam jestem mężem od 12 lat, mam dwie świetne córki i w naszym małżeństwie bywało różnie. Wielu rzeczy żałuję, wielu powiedzianych słów, i chwil, kiedy nie byłem w stanie dać mojej żonie zrozumienia – zwłaszcza w czasie pierwszej ciąży i zaraz po narodzeniu dziecka.

Kiedy ona mówiła, że czuje się źle, że nie czuje się kochana, że jestem dla niej za mało czuły, wydawało mi się jakąś jej fanaberią. Naprawdę. Ale gdy te słowa padały coraz częściej zacząłem drążyć temat. Trudno było usłyszeć na swój temat wiele przykrych słów. Trudno też było się z nimi nie zgodzić. Pamiętam noc przegadaną z moją żoną, kiedy ona punkt po punkcie mówiła o wszystkich swoich ukrytych głęboko żalach i pretensjach. Nie powiem, nie zostałem dłużny. Żadne z nas nie było święte. Kocham moją żonę, choć oczywiście wkurza mnie na maksa tym, że nie chowa torby po zakupach, że zawsze w łazience zostawia odkręconą pastę do zębów, że przypala garnek, który później ja muszę szorować.

Nie piszę do Was, żeby zostać bohaterem. Wiem, że nie jestem ideałem, a nawet bardzo daleko mi do niego. Wkurzam się, trzaskam drzwiami – mam bardzo wybuchowy charakter. Czasami czegoś mi się nie chce i bywa (niestety), że udaję, że nie słyszę od razu, jak żona o coś mnie prosi. Ale wiem, że jesteśmy dla siebie. Że wszystkie kłótnie, wybuchy, sprawiają, że nasz związek żyje. Że wiem, że nam obojgu zależy, że nie zamykamy się na siebie, wręcz przeciwnie odważyliśmy się na mówienie sobie wielu rzeczy, a przede wszystkim tych mało przyjemnych. Nie udajemy, że nic nas nie wkurza, że wszystko jest super i świetnie. Ale też żadne nie boi się powiedzieć tej drugiej osobie, że coś jest nie tak – bo ja znowu wracam późno z pracy, a ona ma dość kolejnego wieczoru biegania za dzieciakami. Nie obrażamy się, nie strzelamy fochów – ROZMAWIAMY. Kiedy tak mówię, myślę –  jakie to proste,  to tylko rozmowa. Ale sam wiem, jak nie było nam łatwo. Jak wiele rzeczy między nami narosło i trudno było zburzyć ten mur, który sami zbudowaliśmy.

Ale chciałem Wam powiedzieć, że warto. Że warto walczyć o związek i miłość. Że jeśli kochacie Waszego faceta, nie poddawajcie się, nie machajcie ręką dla świętego spokoju. My wtedy też myślimy, że wam już nie zależy, a później nawet zapominamy, że tak myślimy, tylko przyjmujemy to jako normę.

Jest dużo prawdy w tym, że jesteśmy zero-jedynkowi, jak nam się czegoś nie powie wprost, to na to nawet nie zwrócimy uwagi, wiem po sobie. Naprawdę wielu z nas to fajni i mądrzy faceci. Znam takich, w związkach, które straciły błysk. Gdzie nie ma tego czegoś, co biłoby od nich energią. Walczcie o wasze szczęście przy boku mężczyzny.

To tyle, co mam na obronę mężczyzn. Ale chciałem jeszcze Wam napisać, żebyście walczyły o własne szczęście. O Wasze marzenia, o ich spełnienie. Żebyście miały odwagę iść do przodu, żeby ten egoizm, o którym tak często mówicie, nie było tylko czymś o czym mowa, a czego nikt nigdy nie widział.

Kiedy Wy idziecie do przodu, my chcemy Wam dorównać, inspirujecie nas, sprawiacie, że chcemy być lepsi dla siebie i dla Was. Naprawdę tak jest.

I teraz kiedy obserwuję wszystko to, co się dzieje wokół spraw związanych z kobiecym światem – aborcją, antykoncepcją, in vitro, to chciałem Wam napisać, że kibicuję Wam ze wszystkich sił i zaciskam kciuki, żebyście pokazały, że nie jesteście jedynie tymi, które powinny zostać w kuchni i rodzić dzieci bez względu na okoliczności i krzywdę, której doświadczacie.

Moja mama przez wiele lat żyła z mężem alkoholikiem i nie miała odwagi powiedzieć, że ma już dość, że ona też ma swoje prawa, że o nią też ktoś powinien zadbać.

W jej imieniu i wszystkich innych kobiet, które czują się tak mało warte, proszę – nie zmarnujecie tej dyskusji, która się toczy. Kiedy mężczyźni zobaczą Waszą siłę, zaczną Was bardziej szanować i się z Wami liczyć.

Mam dwie córki. Dla nich też o to Was proszę. Walczcie o wasze szczęście i spokój.

Jakub