Go to content

Dwoje na terapii. 6 złotych zasad powodzenia terapii małżeńskiej

Fot. Pexels / PALOMA Aviles / CC0 Public Domain

Na terapię małżeńską przychodzimy pełni nadziei, a od terapeuty oczekujemy tego, że uratuje nasz związek. Jeśli efekty nie przychodzą tak szybko jakbyśmy chcieli, przerywamy proces leczenia, a terapeutę wysyłamy do diabła, rozpoczynając poszukiwania „kogoś bardziej odpowiedniego”, kogoś kto do nas lepiej trafi. Zapominamy, że prawdziwe powodzenie całego procesu naprawczego zależy tutaj jeszcze od kilku innych, równie ważnych czynników.

Po pierwsze: nie czekaj zbyt długo

Wiele par na terapię zgłasza się do gabinetu terapeuty wtedy, kiedy rzeczywiście mają już ze sobą niewiele wspólnego, a nawet złożywszy uprzednio papiery rozwodowe. Czasem trafiają tam tylko dlatego, że obiecali to drugiej stronie jako „ostatnią deskę ratunku”, ale tak naprawdę nie chcą już ratować swojego związku, tylko umiejętnie się z niego wyplątać.  Ich myśli i uczucia związane są już z kimś innym, więc uczestnictwo w terapii to doświadczenie prawie schizofreniczne.

Po drugie: uświadom sobie, że terapia to proces

Nie oczekuj cudownych zmian po kilku pierwszych wizytach. Wręcz przeciwnie, oczekuj, że będzie ciężko i boleśnie, że będą do ciebie docierać takie niewygodne fakty jak ten, że ty również ponosisz odpowiedzialność za problemy w waszym związku. Będziesz otrzymywać porcje informacji o swoim związku, którą będziesz musiał w sobie przetrawić i wyciągnąć z niej wnioski.

Po trzecie: bądź szczery ze swoim terapeutą

To absolutna podstawa, niezależnie od rodzaju terapii. Nie ma możliwości naprawienia relacji między partnerami, jeśli nie mówią oni otwarcie o swoich problemach, nie przyznają się do błędów, obaw i lęków, jeśli udają, grają tylko zaangażowanie i emocje. Terapeuta nie ocenia swoich pacjentów, a żeby im udzielić właściwej pomocy, musi posiadać komplet prawdziwych informacji, żeby mieć rzeczywisty obraz ich sytuacji.

Po czwarte: nie rób sobie wagarów

Bądź zawsze i bądź na czas. To, poza oczywistą zasadą ciągłości procesu leczenia ma także znaczenie psychologiczne. Traktując sesje z szacunkiem, uczestnicząc w każdym spotkaniu sam nabierasz poczucia, że jest to bardzo ważny czas, szansa dla waszego związku. Wyłącz i odłóż telefon, zaangażuj się całym sobą w to, co dzieje się w gabinecie. Słuchaj, mów, zadawaj pytania.

Po piąte: Odrabiaj prace domowe

Niektóre pary otrzymają do wykonania zadania domowe. To może być ankieta, ćwiczenie, krótka notatka albo dzienniczek. Nie lekceważ tych poleceń terapeuty, zaufaj mu: wszystko co mówi i o co prosi ma na celu pomóc wam lepiej się porozumieć, ma wpłynąć pozytywnie na dalsze losy waszego związku.

Po szóste: bądź gotów mówić o swoich osobistych problemach

Bo choć być może wydaje ci się to niepotrzebne, twoje osobiste lęki i „demony”, z którymi sobie nie radzisz, wpływają w olbrzymim stopniu na twój związek. Poza tym, jesteś to winien najbliższej osobie. Jeśli więc nosisz w sobie nieprzepracowane, trudne dzieciństwo, borykasz się z uzależnieniem, masz za sobą traumatyczne przeżycie: to nie jest tylko twoja sprawa. To również niszczy twój związek.

Uwierzcie w to, że można wam pomóc, nie skreślajcie zbyt szybko swojego związku.


Źródło: Psychology Today