Czy po trzydziestce, czterdziestce, pięćdziesiątce… można jeszcze spotkać wielką miłość? Pewnie! No dobra, to zatem gdzie i jak jej szukać? Większość, kobiet, singielek narzeka, że wartościowi faceci dawno zostali zajęci. Ale to nie jest do końca prawda. Wielu moich kolegów (fajnych!) właśnie się rozwodzi. Wielu też nie pragnie jedynie seksu lub przygody, ale prawdziwej miłości. Dlatego uważam, że szansa przed dojrzałymi kobietami jest! Tylko musimy zacząć szukać z głową. A nie w desperacji, z ciśnieniem i bez namysłu. Dlatego na potrzeby tego tekstu, rozmawiałam z koleżankami, którym grubo po trzydziestce albo nawet po pięćdziesiątce udało się stworzyć fajny nowy związek.
1. Trochę mniej szukaj
Często mówi się, że prawdziwa miłość przychodzi dopiero wtedy, gdy się jej nie szuka. Jest w tym sporo prawdy. Wiele moich koleżanek powiedziało mi, że zakochały się dopiero wtedy, gdy kompletnie odpuściły. Nie chodzi jednak o to, by się poddać i siedzieć w domu. Ale o to, by nie mieć tego ciśnienia. Pewnie znasz te dziewczyny, które podczas każdego z babskich spotkań opowiadają, że wszyscy fajni faceci są już żonaci albo zajęci. A one… spotykają samych „popaprańców”. Nic dziwnego, że tak gadają! Moim zdaniem „popaprańcy” właśnie lgną do zdesperowanych kobiet, które za wszelką cenę chcą z kimś być. Dlatego warto choć odrobinę wrzucić na luz. Mężczyźni wyczuwają napięcie i twoje ciśnienie. Serio, dla wielu to jest po prostu przerażające. Oni też chcą być kochani. Przynajmniej ci fajni.
2. Skończ z czarnowidztwem
Często moje koleżanki mówią, że facetom, których spotykają, zależy tylko na seksie. Albo inaczej, że nawet nie wiadomo za bardzo na czym im zależy, bo raz taki zadzwoni, kilka razy się spotka i nagle ucieka. Dlatego warto przejmować się mniej i spojrzeć na sytuację bardziej obiektywnie: NAPRAWDĘ NIE WSZYSCY FACECI SĄ DO BANI! A myślenie o nich tylko w negatywny sposób, sprawia, że się niepotrzebnie nakręcasz. Jakim cudem masz spotkać życzliwego faceta, jeśli od pierwszych minut jeżysz się i myślisz, że kolejny cię oszukuje lub tylko chce zaciągnąć do łóżka?
- Zobacz także: Co takiego robimy, że nie możemy wyjść z samotności? 5 fatalnych strategii szkodzenia sobie
3. Najlepiej zajmij się sobą…
… własnym rozwojem i takim szczęściem, do którego nie potrzebujesz faceta. Znam wiele kobiet, które spotkały miłość na spacerze z psem albo podczas stłuczki samochodowej. To się po prostu dzieje samo. Warto byś była teraz szczęśliwa, zadowolona z siebie i otwarta na nowe znajomości. Jeśli los będzie chciał, spotkasz tego jedynego. Wszak nie wszystko zależy tylko od ciebie. Wiele zależy od zbiegów okoliczności. A nie od twoich usilnych starań, zabiegów odchudzających i terapii, wyjaśniających twoje deficyty z dzieciństwa. Dlatego nie ma co się tak bardzo spinać. Odpuść sobie gadanie, że kobieta musi być zawsze gotowa. Nosić koronkową bieliznę i tonę makijażu, bo nie wiadomo, kiedy za rogiem czeka nawą miłość. Rozmawiałam kiedyś z aktorką Ewa Kasprzyk. Powiedziała mi, że Coco Chanel nie byłaby z niej dumna, bo ona swojego obecnego partnera spotkała przez przypadek. Była wtedy „uczesana wiatrem” i nie miała grama makijażu na twarzy.
4. Nie przyciągaj smutkiem
Mówi się, że osoba w depresji najprawdopodobniej przyciągnie do siebie drugą równie smutną osobę: taką porozbijaną i potrzebującą wsparcia. Oczywiście, że nawet z takiej konfiguracji może zakiełkować wspaniała miłość na przyszłość. Ale jeśli ty teraz zadbasz o siebie i podbudujesz swoje poczucie wartości, masz szanse się zmienić. Stać się osobą bardziej świadomą siebie i swoich potrzeb. Może odrobinę bardziej radosną i otwartą? A taka kobieta przyciąga do siebie już zupełnie innych facetów. Silniejszych. Nie tylko w kryzysie. Warto chyba wypróbować.
5. Szanuj swój czas
Koleżanki, które korzystały z aplikacji randkowych zwykle opowiadały mi dziesiątki totalnie zabawnych historii o tym, jak wyglądały ich pierwsze spotkania z mężczyznami. Zazwyczaj były bardzo nieudane. Jedna powiedziała mi, że dziś trzeba być dość bezkompromisowym. Jeśli facet mówi, że zależy mu na seksie, to znaczy, że tak jest. Nie licz na to, że jak cię zobaczy, to nagle zmieni zdanie. Jeśli mówi, że mieszka z dziewczyną, ale szuka prawdziwej miłości, eliminuj go. Nie ma sensu wchodzić w taką niejasną relację. Szkoda na to twojego czasu. I choć to brzmi bardzo obcesowo, uwierz, że tak dziś trzeba. Jeśli masz serce na dłoni, musisz nauczyć się siebie chronić, mówiąc wyraźnie: „Nie!”.
A i jeszcze jedno: nie przejmuj się, jeśli nie uda ci za pierwszym razem. Wiele szczęśliwie zakochanych kobiet twierdzi, że przez pół roku randkowanie było dla nich jak drugi etat. Naprawdę poświęcały temu sporo czasu. Umawiały się na kawę, na piwo, rozmawiały przez komunikatory. Aż w końcu zaiskrzyło. Po trzydziestej którejś tam próbie.
6. Szukaj facetów tam, gdzie są
Właśnie… ale gdzie w dzisiejszych czasach są fajni, wartościowi i w dodatku wolni mężczyźni? Jedna z moich znajomych postanowiła na wakacje wyjechać do hiszpańskiej Tarify, gdzie jest raj kitesurferów. Inna zaczęła „latać” w Łodzi na spocie na paralotniach. Jeszcze inna pojechała na trekingową wycieczkę do Islandii. Wszystkie potwierdziły zgodnie, że tam ich widziały. Jeśli więc w twoim otoczeniu nie ma już fajnych facetów, warto wyjść z tzw. strefy komfortu i szukać ich mądrze. Raczej nie na kursie ceramiki, czy makramy. Jeden warunek: nowa pasja musi być dla ciebie interesująca. Jeśli nie kręci cię jazda samochodami terenowymi z napędem 4×4, odpuść sobie. Jeśli nie lubisz jeździć na nartach – nie rób niczego na siłę! Może być też crossfit albo warsztaty sommelierskie lub grupa rowerowa w twojej okolicy z Facebooka. Naprawdę coś się znajdzie 😉
Kobieto, singielko, do dzieła!