Schizofrenia dla wielu nadal jest tematem tabu. Staram się go przełamać. Chciałabym zrobić coś, żeby ludzie zaczęli inaczej patrzyć na osoby chore psychicznie. Postaram się, żeby spojrzenie na tą sprawę, chociaż kilku osób zmieniło się, a dzięki temu chorym żyło się lepiej.
Pięć najgorszych rzeczy w życiu osób chorych psychicznie:
1. Ludzie patrzą na chorych psychicznie, jakby ich zachowanie,
dana choroba była ich winą.
2. Chorzy pozostają bardzo często pozostawieni sami sobie.
Znajomi, sąsiedzi, bliscy odwracają się.
Przy schizofrenii jest to bardzo częste zjawisko.
3. Inni traktują chorego gorzej, jakby był mniej wartościowym człowiekiem, nawet jeśli choroba jest w trakcie remisji, chory nie może żyć w otoczeniu normalnie.
4. Ludzie nie chcą z chorymi rozmawiać, śmieją się z Nich. Chory to też człowiek – On czuje i cierpi. Sam nie wybrał sobie choroby! Dużo ludzi o tym zapomina, a przecież mimo, że jest to straszna choroba, przerażająca wszystkich, bardzo często niebezpieczna, musimy pamiętać, że to nadal choroba. Chory działa nieświadomie. Nieodpowiednie zachowanie otoczenia często pogłębia chorobę, depresję, stany lękowe, a nawet przerywa remisję.
5. Bliscy wstydzą się chorych, przez co chory jeszcze bardziej
jest pozostawiony sam sobie.
Śmierć bliskiej osoby jest straszna. Są choroby przy których ktoś umiera latami, cierpi – to dramat. Nie którzy umierają w jeden dzień, inni w tydzień lub miesiąc. To straszna strata, rozpacz i ból. Ale Oni cierpią przez chwile i umierają. Jeśli jesteśmy wierzący, wierzymy, że ich dusza trafi do nieba i będą szczęśliwi. A wiecie jak cierpi człowiek chory psychicznie? Czuje się samotny, odrzucony. Często żyje sam, w nędznych warunkach, przez leki, chorobę zmienia się nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Wiele rzeczy jest mu obojętne, leki działają otępiająco, spowalniają chodzenie, mowę, reakcję na różne bodźce. Taki człowiek jest wiecznie nieszczęśliwy. Często nie ma celu, nawet pieniędzy na godne życie. Na pomoc państwa może liczyć jedynie jeśli choroba daje oznaki w postaci stwarzania zagrożenia dla siebie bądź innych. Jeszcze przecież ktoś musi to dostrzec, wtedy są pasy bezpieczeństwa i szpital na parę tygodni czy też miesięcy. Potem jest znowu wolność. A czym jest dla takiego człowieka wolność? Niczym. On nie ma bardzo często nikogo ani niczego. Jeśli ma bliskich bardzo często jest traktowany jako „inny” człowiek, a jedynie jeśli chory jest traktowany tak jakby był normalny może być mimo choroby normalny. Skomplikowane, nie umiem chyba spójnie i w kilku zdaniach tego opisać, ale taka jest prawda.
Kilka słów, od bliskiej osoby chorującej na schizofrenie:
Cierpię. Moja mama cierpi. To straszne, kiedy się widzi, że bliska nam osoba od 14 lat nie ma jakby życia. Nie ma znajomych, nie ma pomocy od państwa, ma rentę za którą ledwo idzie wyżyć. Przez chorobę, leki i tyle lat życia w samotności, odrzuceniu i wyśmianiu zamknęła się całkiem na świat, nie ma siły nawet nigdzie wyjść, nic ją nie cieszy. Czuję pustkę, czuję ból i cierpienie. Czuję, że straciła dawne życie, to sprzed choroby ( jeśli oczywiście nabyła ją w trakcie życia). To tak jakby widzieć jak bliska nam osoba co dzień umierała, ale nie tylko fizycznie, umierała co dzień na nowo w każdym aspekcie życia. Moja mama dziś przy mnie się popłakała, ja od lutego podejrzewam nawrót choroby, ale spowolniony, ale Ona popłakała się tak naprawdę o to, że 14 lat temu straciła swoje życie, że od wtedy czuję tylko ból i cierpienie. To straszne kochać kogoś tak mocno i nie móc nic zrobić.
Przygryzam wargi, żeby powstrzymać łzy. Poza mną każdy ma ją gdzieś. Dawniej była duszą towarzystwa, radosna, uśmiechnięta, wygadana, pełna energii, teraz jest chodzącą rozpaczą bez znajomych, bez niczego. Jej dusza i stan psychiczny wołają o pomoc. Jeśli mogę, to powiem tylko Boże, pomóż!