Go to content

Popełniaj błędy, wybaczaj sobie, ucz się od innych. Jak w jeden dzień nabrać dystansu do samego siebie?

Fot. iStock / caracterdesign

To tylko jedno zdanie, proste stwierdzenie. Nawet jeśli zostało zabarwione szczyptą przyjacielskiej ironii, nie wypowiedziano go po to, by cię zranić. Nie ma w nim nic obraźliwego, nic do miało być zagraniem przeciw tobie. Ale ty już czujesz, jak wszystko gdzieś w środku wzbiera. W żyłach zaczyna szybko pulsować krew, przed oczami ciemno. W głowie jedna myśl: „Jak on mógł tak powiedzieć?”, „ Jak ona mogła tak pomyśleć?”. Odetchnij, zastanów się: nie brak ci czasem dystansu do siebie…?
Jeśli ty lub bliska ci osoba traktujecie siebie zbyt poważnie, mam dla was kilka wskazówek!

1. Naucz się (na nowo) z siebie śmiać

Bo może kiedyś, na przykład w dzieciństwie, już to umiałaś? Śmiech w ogóle potrafi zdziałać cuda. Obniża poziom stresu, rozładowuje napięcie, a według badań naukowców także poprawia pamięć, obniża ciśnienie krwi, uwalnia endorfiny i natlenia organizm. Przede wszystkim zaś, umiejętność śmiania się z samej siebie pozwala ci spojrzeć na siebie inaczej, w pełni korzystać z prawa do tego, by być zabawną. No właśnie: nie bój się być zabawną. Wywołasz (życzliwy!) uśmiech na niejednej twarzy.

2. Przestań uważać, że wszyscy cię atakują

Tak się nie da rozmawiać, dojść do porozumienia. Masz w sobie, gdzieś głęboko, przekonanie o tym, że jeśli ktoś mówi coś, z czym się nie zgadzasz i chce dowieść swych racji, to przypuszcza na ciebie atak. Być może generalnie odbierasz świat jako wrogi i nieprzyjazny, uważasz, że musisz bronić swojego „terytorium” – tego, w co wierzysz. Nie zjednujesz tym ludzi, wręcz przeciwnie dajesz im do zrozumienia, że nie warto wchodzić z tobą w dyskusje. Tymczasem większość z nas w rozmowie z drugim człowiekiem ceni wymianę myśli i poglądów, w poszanowaniu swoich racji, bez krzywdzenia siebie i osobistych „wycieczek”. Popracuj nad zaufaniem. Musisz przestać widzieć w swych rozmówcach wrogów.

3. Przestań myśleć, że jeśli ktoś kwestionuje twój punkt widzenia to podważa twój autorytet

Gdyby wszyscy ludzie myśleli tak samo, Ziemia byłaby najnudniejszym miejscem w kosmosie. Twój autorytet? Wystarczy, że będziesz nim dla swoich dzieci i (wybacz mi, proszę) to one prędzej czy później zdecydują, czy na to zasłużyłaś. Głównie tym, co robisz, a nie tym, co mówisz. Rozmowa ze znajomymi to nie walka o przetrwanie twojego gatunku. To nie jest też bitwa w którym trofeum będzie połechtanie twojego ego… Zawsze musisz mieć ostatnie zdanie? Co na tym zyskasz, prócz chwilowej satysfakcji? Naprawdę, udało ci się udowodnić coś istotnego? A czego się nauczyłaś? No właśnie: zamiast na zaciekłej obronie swych racji, skup się na tym, czego możesz nauczyć się od innych. Tak wiele możesz zyskać, przejmując, choć na chwilę ich punkt widzenia. Nie identyfikuj się zbyt mocno ze swoimi opiniami, raczej skup się na tym, czego możesz nauczyć się od innych, jak wiele możesz zyskać, przyjmując ich punkt widzenia.

4. Pozwól sobie na błędy i nie staraj się kontrolować wszystkiego

Pozwól, czyli zaakceptuj je i nie upieraj się głupio, że ich nie popełniłaś. Czego się boisz? To tylko pomyłka, zdarza się każdemu z nas. Nie upieraj się głupio, jeśli się mylisz, że masz rację. Boisz się, że się ośmieszysz? Śmieszne i niepoważne jest tuszowanie na siłę swoich błędów i udawanie, że wszystko jest w porządku. A dążenie do kontrolowania, ciągłego pilnowania siebie i innych w obawie przed porażką zabierze i tobie i twoim bliskim całą radość życia.

5. Ciesz się z małych rzeczy

Nie rób zbyt wiele „wielkich” planów. Wystarczą dwa, trzy, takie realne do osiągnięcia. Jeśli ciągle marzysz o czymś co jest poza twoim zasięgiem, lub wymaga nadludzkiego wysiłku, trudniej ci docenić to, co już masz. Twoje przekonanie, że jesteś stworzona do „wyższych celów” uniemożliwi ci w końcu osiągnięcie tych podstawowych… I sprawi, że życie już zawsze będziesz odbierać jako nieustającą walkę, a nie ocean możliwości.

6. Przestań się porównywać

Masz swoje umiejętności, zdolności, wady i zalety. Możesz nad nimi pracować, udoskonalać je, eliminować, analizować. Ale nie udawaj kogoś, kim nie jesteś. Nie stresuj się swoimi brakami, zaakceptuj je. Tylko w ten sposób zaczniesz być otwarta również na innych. I skończysz z ciągłym podnoszeniem poprzeczek. To chyba dość meczące, tak żyć, prawda?

Nabieranie dystansu to dla kogoś, kto całe życie traktował się ze śmiertelną powagą, nie lada wyzwanie. Warto jednak podjąć się tej pracy nad sobą, bo przynosi ona bardzo oczyszczające efekty i mocno (pozytywnie) wpływa na nasze relacje z innymi. Ale już dziś możesz zrobić dla siebie (i bliskich) bardzo wiele.