11 marca 2020 roku na długo pozostanie w naszej pamięci. Tego dnia WHO oficjalnie ogłosiło początek pandemii. Wiele państw na świecie wprowadziło całkowity lub częściowy lockdown. Praca zdalna, nauka w domach, zakaz przemieszczania się, ograniczenia związane z wydarzeniami publicznymi i wiele innych obostrzeń spowodowały, że nasze dotychczasowe życie zmieniło się diametralnie. Utrata pracy, depresja, przemęczenie z nadmiaru obowiązków to tylko niektóre negatywne skutki pandemii, z którymi zmagamy się już od roku. Naukowcy z różnych krajów postanowili sprawdzić, jak w pandemii odnajdują się kobiety, a jak mężczyźni. Wyniki badań są zaskakujące! Panie, uważane przez lata za delikatniejsze pod wieloma względami są lepiej przygotowanej do nowej rzeczywistości.
„Przyszłość po pandemii ma twarz kobiety” – profesor Rafał Ohme
Stopniowe „zamrażanie” gospodarki, ograniczenia związania z wyjazdami zagranicznymi wpłynęły na pogorszenie się sytuacji na rynku pracy. Wyniki raportów nie pozostawiają złudzeń: liczba bezrobotnych wzrosła w porównaniu z rokiem przed pandemią, a pracownicy obawiają się o przyszłość swojego zawodu. Niestety w sektorach (hotelarstwo, gastronomia, fitness, branże artystyczno-kulturalne) najbardziej dotkniętych negatywnymi skutkami pandemii przeważają kobiety. To one według International Labor Organization będą dłużej odczuwać konsekwencje związane z pandemią COVID-19. Kiedy w połowie marca zamknięto na kilka tygodni szkoły, żłobki i przedszkola – wiele kobiet nie miało wyboru i musiało skorzystać z urlopu lub tzw. zasiłku opiekuńczego na dzieci. Z badań przeprowadzonych przez Fundację Sukces Pisany Szminką wynika, że aż 12,5 proc. kobiet w ankiecie przyznało, że pracodawcy wymagali od nich pracy na urlopie. Co więcej, aż 34 proc. pań, które z powodu pandemii miały możliwości pracy zdalnej pracowało około 8-11 godzin dziennie. Nie wynika to ze złej organizacji pracy, ale z większej liczby obowiązków zawodowych. Z ekonomicznego punktu widzenia to właśnie panie straciły najwięcej: przez nadmiar obowiązków w pracy, różnice w wynagrodzeniach, po utrudnienia w awansach związanych z trudną sytuacją na rynku.
Profesor Rafał Ohme przekonuje, że pomimo trudności, to kobiety a nie mężczyźni pod wieloma względami lepiej radzą sobie z nową rzeczywistością. – Przeprowadziliśmy badania w ponad 20 państwach na świecie na 5 kontynentach. Okazało się, że niezależnie od kraju wyniki są bardzo podobne. Kobiety są bardziej empatyczne. Nie tylko troszczą się o zdrowie bliskich i innych obywateli, ale bardziej doceniają pracę służb medycznych, lekarzy i pielęgniarek. Są też bardziej zdyscyplinowane, jeśli chodzi o przestrzeganie obostrzeń – noszą maseczki, pilnują dystansu oraz regularnie myją ręce – zaznacza prof. Ohme.
Po drugie, jak wyjaśnia profesor, kobiety są bardziej otwarte na zmiany, elastyczne i podchodzą do nowej rzeczywistości – są bardziej optymistycznie. – Widzą, że rodzi się nowa normalność. Zamiast walczyć o utrzymanie status quo, raczej poświęcają swoją inteligencję, żeby się dostosować do nowej rzeczywistości – dodaje profesor. Na ich podejście i otwartość wpływ ma przede wszystkim inteligencja emocjonalna, która w porównaniu z mężczyznami jest zdecydowanie wyższa. – Wypracowywana jest wtedy, kiedy trzeba odczytywać potrzeby, emocje małego człowieka, który nie potrafi jeszcze komunikować się werbalnie. Pomimo, iż mężczyźni coraz częściej aktywnie zajmują się wychowywaniem dzieci, to dołączają się do pełnego podziału zadań dopiero kiedy maluch przestaje być już niemowlakiem – wyjaśnia prof. Ohme.
Co ciekawe, występuje jeden wyjątek, gdzie dane odwracają się na niekorzyść kobiet. Z badań wynika, iż mężczyźni są z siebie bardziej zadowoleni. – Kobiety nie tylko mniej wierzą w siebie, ale są również bardziej samokrytyczne. Są niezwykle utalentowane, ale niestety zbyt skromne. I dlatego projekt, w który się ostatnio bardzo zaangażowałem to „Przyszłość ma twarz kobiety. Tylko uwierzcie w siebie” – zdradza naukowiec.
Kobiety mają silniejszą reakcję immunologiczną na COVID-19
Fakt, iż układ odpornościowych kobiet jest silniejszy niż mężczyzn nie jest czymś zaskakującym. W ciągu ostatnich 25 lat dane epidemiologiczne konsekwentnie wskazywały, że kobiety nie tylko mają silniejszy układ odpornościowy, lepiej reagują na terapię zwalczającą np. nowotwory, ale również żyją dłużej od mężczyzn.
Krajowy Instytut Zdrowia we Włoszech zaobserwował, że panie rzadziej umierają na COVID-19, ale częściej zapadają na tę chorobę. Na większą zachorowalność z pewnością wpływ ma większy odsetek płci pięknej w służbie zdrowia. Hipotezę potwierdzają dane z krajów pozaeuropejskich (Singapur, Pakistan i Indie), w których choruje więcej mężczyzn. To oni stanowią przewagę liczebną personelu tamtejszych szpitali. Co ciekawe, ze statystyk wynika, że wśród ofiar śmiertelnych koronawirusa jest więcej panów. To oni także, w porównaniu z kobietami, są bardziej narażeni na ciężki przebieg choroby. Przyczyna tych danych jest prawdopodobnie związana z lepszą odpowiedzią żeńskiego układu odpornościowego na wirusy, w tym COVID-19. – Odkryliśmy, że kobiety wytworzyły silniejszą odpowiedź immunologiczną obejmującą limfocyty T. To rodzaj białych krwinek, który odpowiada za rozpoznawanie i eliminację wirusów – wyjaśniła w jednym z wywiadów Akiko Iwasaki z Uniwersytetu Yale.
Naukowcy z Uniwersytetu Illinois w Chicago podejrzewają, że łagodniejszy przebieg COVID-19 u kobiet ma bezpośredni związek z hormonami. To m.in. progesteron, estrogeny stymulują produkcję przeciwciał, wspomagają naprawę komórek nabłonka dróg oddechowych i hamują receptor ACE2, który odpowiedzialny jest m.in. za regulacje skurczy drobnych naczyń tętniczych i ciśnienia krwi. To właśnie do niego wiążą się cząstki wirusa umożliwiając mu dojście do naszch komórek.
Rafał Ohme – profesor WSB w Warszawie oraz na Uniwersytecie Stellenbosch w Kapsztadzie (RPA). Właściciel firmy technologicznej NEUROHM, laureat konkursu Przedsiębiorca Roku EY, autor bestsellera „Emo Sapiens – harmonia emocji i rozumu” i nowości „Spa dla Umysłu – zadbaj o siebie, by dbać o innych”.
Przeczytaj także:
Autor: Rozalia Imielska