Go to content

Jestem lekarką, a z ręką na sercu nie potrafiłam polecić koleżance, czy mamie dobrych suplementów. Nie było takich na rynku

Nina Nicheska przyjechała do Warszawy z Macedonii w 2013 roku.  Była wtedy  dyplomowanym lekarzem medycyny, ale mówiła tylko dwa słowa po polsku: „Będzie świetnie”. Dziś jest współwłaścicielką nowej firmy z suplementami diety nikalab. „Z wykształcenia jestem lekarką, a z ręką na sercu nie potrafiłam polecić koleżance, mamie, czy siostrze dobrych suplementów. Dlatego pojawił się pomysł na własne suplementy. Takie, które będą zawierały tylko substancje o udowodnionym działaniu klinicznym” – mówi.

Czy zdrowa dieta nam nie wystarczy?

W środowisku lekarskim często można spotkać się z niechęcią do suplementów diety. Kiedy pytam Ninę, czy naprawdę powinniśmy się suplementować, odpowiada: „Tak! Ale trzeba robić to z głową! Nawet sensowne odżywianie się, regularny ruch, dbałość o sen, mniej stresu, dziś nam nie wystarcza. Badania populacyjne mówią, że niedobory wciąż pojawiają się u nas, nawet jeśli odżywiamy się zdrowo”.

Nina podkreśla, że suplementy samoistnie nie rozwiążą wszystkich problemów i dolegliwości, jak to obiecuje wiele firm w agresywnych reklamach. Jednak właściwe odżywienie organizmu to naprawdę kluczowa rzecz. Jeśli jakiegoś składnika nam brakuje, niezbędne procesy w organizmie przestają zachodzić prawidłowo. Możemy odczuć to na przykład w postaci problemów ze skórą, ze snem, z energią w ciągu dnia …

“A potem idziemy do drogerii po nowy szampon lub energetyk. Albo kupujemy produkt typowo na gęste włosy, choć nasz problem leży zupełnie gdzie indziej – w środku organizmu. Dlatego my tworzymy suplementy w duchu holistycznego podejścia. Chcemy wesprzeć organizm jako całość, działać na przyczynę, a nie na objawy” – tłumaczy Nina.

A czego nam najbardziej brakuje? Jedne z najpowszechniejszych niedoborów w Polsce to witamina D oraz kwasy Omega-3! Badania wykazują, że ok. 80-90% Polaków nie otrzymuje tych składników w wystarczających ilościach. Nie wystarczy jeść ryby i wychodzić na słońce. „Dziś przecież wszyscy stosujemy protekcję UVA i UVB, a do tego większość czasu przebywamy w pomieszczeniach zamkniętych. Nawet w Macedonii, w której większą część roku świeci słońce, ludzie mają niedobór witaminy D”, mówi Nina. Podobnie jest z B12 i kwasem foliowym, którego człowiek nie jest w stanie sam wytworzyć i zachować. „Coraz więcej kobiet nie je świadomie czerwonego mięsa. WHO zaleca jego ograniczenie w diecie – sama jestem fleksitarianką. Dlatego też wymienione składniki znalazły się w Bazach na co dzień od nikalab”, twierdzi lekarka.

 

Czy suplementy działają?

Polacy kochają suplementację. Razem z takimi krajami jak Francja, Włochy czy Hiszpania znajdujemy się w ścisłej europejskiej czołówce pod względem spożycia leków bez recepty i suplementów. Rocznie łykamy ich ponad 2 mld opakowań, a 90 proc. z nich to specyfiki bez recepty, w tym 240 mln opakowań to… suplementy diety.

„Niestety większość suplementów dostępnych na rynku, nawet tych na półkach aptek, nie zostało poddane żadnej kontroli”, mówi Nina. „Tak naprawdę nie wiemy, co jest w środku. Prawo wymaga od producentów zrobienia tylko 2 badań – na czystość mikrobiologiczną oraz pod kątem metali ciężkich. I można sprzedawać. Musimy więc polegać na uczciwości producenta i mieć nadzieję, że jego produkt zadziała”, zaznacza.

W wielu popularnych produktach znajdziemy składniki bez udowodnionej skuteczności klinicznej (np. egzotyczne roślinne ekstrakty), za małe lub za duże dawki składników lub formy chemiczne, które nie możemy przyswoić. “Na przykład w przypadku kwasu foliowego jest taki problem, że wiele producentów używa substancji, których 60% procent ludzi kompletnie nie przyswaja ze względu na genetykę. Wiele osób suplementuje go codziennie bez tej wiedzy, wyrzucając swoje pieniądze w błoto, a przy okazji sobie szkodzi. Dlatego my w nikalab robimy wszystko na najwyższym poziomie i używamy tylko dobrze przyswajalnych i skutecznych składników w optymalnych dawkach”, mówi Nina.

Suplementy, które faktycznie pomogą

nikalab tworzy suplementy dla kobiet w różnym wieku i na różnych etapach życia: Baza na co dzień dla kobiet 18-49 lat, Baza na co dzień dla kobiet 50+ lat i Baza na co dzień dla kobiet w ciąży. Wystarczy łyknąć dwie kapsułki raz dziennie. Dodatkowym plusem jest to, że przyjmować te suplementy można o dowolnej porze dnia, z jedzeniem lub bez. „Wszystko dzięki innowacyjnym technologiom. Nie tylko łączymy w jednej kapsułce kwasy Omega-3 z witaminami, minerałami i przeciwutleniaczami, ale też zapewniamy, że mogą odpowiednio się wchłonąć. Nasza kapsułka chroni swoją zawartość przed kwasami żołądkowymi i rozpuszcza się tam, gdzie powinna, czyli dopiero w jelicie cienkim, zapewniając składnikom odpowiednią wchłanialność”, mówi Nina.

 

Bez sztucznych dodatków

Nina twierdzi, że bardzo zależało jej, by kapsułki nikalab nie miały w sobie sztucznych dodatków – wypełniaczy, konserwantów, alergenów, barwników. Dlaczego to jest tak ważne? Nina podaje przykład barwnika E171 (dwutlenek tytanu), który przez lata, aż do maja 2021 roku był oficjalnie dopuszczony do stosowania, gdy nagle uznano go za rakotwórczy i go zabroniono.

„Oczywiście, nowe linie produkcyjne już tego barwnika nie stosują, ale przecież z półek sklepowych tych produktów nie wycofano, nadal się sprzedają”. Substancje dopuszczone dziś do użytku i całkowicie legalne, w przyszłości mogą okazać się szkodliwe. Oprócz chemicznych dodatków w środku kapsułki, wystrzegamy się także plastiku, ale i szkła, którego produkcja i recykling generuje wysoki ślad węglowy. Nasz słoiczek, koperta i etykieta są kompostowalne. To oznacza, że można je spokojnie wyrzucić razem z obierkami warzywnymi do odpadów bio” – mówi Nina.

Kobieta niesamowita

Nina to Macedonka z charyzmą. Uśmiechnięta, kompetentna i kontaktowa. Lata temu rozpoczynała swoją pracę w Polsce na wysokim menedżerskim stanowisku w branży farmaceutycznej. Po dziesięciu latach pracy w polskich korporacjach postanowiła odejść. Jedna rzecz męczyła ją okropnie – długi proces decyzyjny i wałkowanie tematów na zebraniach po raz setny. Dziś współtworzy firmę nikalab, oferującą suplementy diety. Od samego początku czuła, że musi być wiarygodna, więc uczyła się polskiego i teraz mówi świetnie. Choć twierdzi, że jej siedmioletnia córka, która urodziła się już w Warszawie, bez przerwy poprawia jej końcówki wyrazów.  Nina mówi z uśmiechem: „Polski to zdecydowanie najtrudniejszy język, który poznałam”.