– Jak nauczyłeś się jeździć na nartach – pytam znajomego. – E tam, oglądałem slalom gigant na Eurosporcie – odpowiedział.
Ja wiem, że pisanie o nartach w tę pogodę może wywołać pewne zdumienie. A u wytrawnych narciarzy nawet irytację, ale wszyscy liczymy, że śnieg w końcu spadnie i ci, którzy lubią, oddadzą się narciarskim szaleństwom. A ci którzy nie potrafią, a jednak korci ich trochę, żeby spróbować – do dzieła. Nie oglądajcie się na swoje czy obce dzieci, które śmigają po stoku, jakby urodziły się z przypiętymi do nóg nartami.
Akurat spędzam czas ze znajomymi, którzy są świetnym przykładem na to, że narty można założyć w każdym wieku, bez względu na to, czy się wcześniej jeździło, czy tak jak oni – nigdy.
Grunt to obyć się z tym sportem
Pytam więc, co by doradzili tym wahającym się i stroniącym od nart. I najważniejsze to chcieć. Reszta przyjdzie sama. – Co prawda oglądałem slalom gigant, ale też jest mnóstwo filmików instruktażowych w internecie. To taka niby teoria na sucho, ale naprawdę dużo daje. Masz takie poczucie, że chociaż trochę wiesz, o co w tym chodzi.
Można? Można – jak widać. Co prawda można też wybuchnąć pustym śmiechem na taką radę, ale uwierzcie, że ten, kto ją weźmie sobie do serca zakładając narty po raz pierwszy w życiu, będzie miał o milion obaw mniej. Wiem, co mówię – widziałam jak ów znajomy pierwszy raz w życiu zjeżdżał ze stoku.
Sport drogi, więc nieosiągalny
I tu bym się kłóciła z tą teorią. Sama tak myślałam – narty, buty, gogle, kask. Kogo na to stać. Przede wszystkim czy stać przeciętną polską czteroosobową rodzinę? Kiedy to cała czwórka chce jeździć i narty nie są widzimisię tylko jednej osoby? Dopóki nie sprawdzisz – nie wypowiadaj się. Wypożyczalni sprzętu narciarskiego pod każdym stokiem jest całe mnóstwo.
Gdyby dobrze się rozejrzeć, to można naprawdę za 20 złotych wypożyczyć cały sprzęt dla jednej osoby. A jak jeszcze dobrze i miło porozmawiacie, to można liczyć na jakiś rabat. I ja szczerze polecam na początek pojeździć na wypożyczonym sprzęcie, sprawdzić, czy w ogóle się to nam spodoba. A za rok wrócić ze swoimi nartami.
Lekcja z instruktorem
Znajomy od Eurosportu nigdy nie uczył się jeździć z instruktorem. Za to ja i owszem. Że drogo, że się nie opłaca? To znowu – sprawdźcie najpierw. My w kilka dorosłych osób wzięliśmy sobie lekcję. Pojęcie lekkie o jeżdżeniu mieliśmy, ale chcieliśmy dostać kilka fachowych porad. Jeśli zorganizujesz sobie grupę z instruktorem – koszty dzielisz między wszystkich. Tym sposobem nie płacisz – przypuśćmy stu złotych, tylko 50. Dość znacząca różnica.
I co z tego, że w szkółce jeżdżą same maluchy? I co, że czasami nawet lepiej od ciebie? Nigdy nie zapomnę, jak my w pięć osób, w odblaskowych kamizelkach wjeżdżaliśmy na taśmie z nartami, by zjechać te kilkanaście metrów z instruktorem. Przy czym rozmiar buta narciarskiego jednego z nas równał się z długością nart tych najmniejszych. Cóż, znajomy, który jeździł obok na desce, jak nas na tej taśmie zobaczył – udawał, że nie zna 🙂 Też mi coś 🙂 My mieliśmy niezapomniane wrażenia.
Orczyk, pokraka i takie tam
Pamiętaj – każdy z tych śmigających po stoku – no może z wyjątkiem dzieci, wyglądał na początku jak pokraka. Każdy uczył się jeździć i miał problem z odpięciem nart. A orczyk jawił im się jak najgorsze zło. Nie ty pierwsza i uwierz – nie ostatnia, zatrzymasz orczyk, za tobą ustawi się wydłużająca kolejka do wjazdu, kiedy ty będziesz usiłować poddać się sile krążka włożonego między nogi i podtrzymującego cię za pupę. Ale przecież ty też musisz się nauczyć, jak inni kiedyś. Potraktuj to jak zabawę, jak możliwość pośmiania się z samej siebie, nabrania dystansu. Genialne doświadczenie.
A kiedy już stwierdzisz, że kurcze było fajnie. Kiedy będziesz dumna, że do połowy stoku udało ci się wjechać orczykiem, a zsiadając z kanapy (tak, tak – skorzystasz z kanapy na dłuższym wyciągu) tylko raz się wywaliłaś, to przyjdzie taka refleksja – że za rok może jeszcze raz?
I wtedy zacznij się rozglądać za sprzętem. Nie, nie w sklepie sportowym, gdzie nawet cena przecenionych butów narciarskich potrafi przyprawić o zawrót głowy – pamiętam, jest was czwórka, ale na portalach, gdzie jest wiele ogłoszeń sprzedaży sprzętu używanego. Uwierzcie, że za naprawdę nieduże pieniądze (dobre buty z nartami za 250 złotych można spokojnie dostać) kupimy w ciągu roku narciarski sprzęt.
Największa frajda jest w tym, że próbujemy czegoś nowego, że podejmujemy wyzwanie i że samym sobie udowadniamy, że potrafimy się jeszcze czegoś nauczyć. Znajomi, którzy najpierw kupili cały sprzęt na narty, pooglądali slalom gigant w telewizji i nigdy wcześniej na nartach nie jeździli, złapali bakcyla. Że tyłek trochę boli od upadków, że wydaje ci się, że nie masz siły wstać po raz kolejny? Nart są naprawdę świetną przygodą, trzeba tylko spróbować.