Na forach internetowych kobiety skarżą się, że utrudnia im się dostęp do antykoncepcji. Piszą, że nie stać ich na zakładanie spirali w prywatnych gabinetach. Ginekolodzy z całej Polski w gabinetach, które mają podpisaną umowę z NFZ odmawiają im założenia wkładek antykoncepcyjnych i najczęściej od razu kierują je do prywatnego gabinetu.
Fundacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny zbadała, które z warszawskich przychodni zakładają i usuwają wkładki antykoncepcyjne. Zabieg jest darmowy w ramach kontraktu z NFZ. Każda ubezpieczona pacjentka ma prawo do takiej bezpłatnej usługi ambulatoryjnej. Oznacza to, że nie powinna płacić za wizytę i zabieg, natomiast już za wkładkę tak. A jak jest naprawdę? Wyniki raportu FEDERA są jednoznaczne. Na Mazowszu na 339 skontrolowanych placówek tylko w 179 kobiety mogą liczyć na założenie wkładki bez dodatkowych opłat. W części placówek lekarze pobierają opłaty rzędu nawet 700 zł za założenie wkładki bez wliczania ceny samej wkładki (tu ceny wahają się od 100-1200 złotych). Aż w 56 gabinetach ginekolożki i ginekolodzy w ogóle nie zakładają wkładek.
Dlaczego odmawia się kobietom antykoncepcji
„Zdarza się, że placówki tłumaczą, że nie posiadają w publicznej przychodni odpowiedniego sprzętu. A przecież do założenia wkładki wystarczy podstawowy sprzed ginekologiczny jak: fotel ginekologiczny, wziernik czy nożyczki”, mów Aleksandra Magryta z Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. „Kobiety opowiadają nam też, że ginekolodzy odmawiają założenia wkładki – osobie, która jeszcze nie rodziła. To jest mit, bo wkładki są też dostępne w mniejszych rozmiarach. Już wiele lat temu Polskie Towarzystwo Ginekologiczne rekomendowało mniejsze wkładki jako te odpowiednie dla osób, które nie rodziły. W niektórych placówkach nawet na głównej stronie internetowej napisane jest, że z powodów etycznych lekarze powołują się na klauzule sumienia. Więc możemy się spodziewać, jaki mają stosunek do antykoncepcji”, dodaje Magryta.
Co mówią lekarze?
Lekarze w nieoficjalnych rozmowach z Ohme.pl przyznają, że zabieg zakładania wkładek antykoncepcyjnych jest niedoszacowany finansowo przez NFZ. Oznacza to, że placówka dostaje za jego wykonanie zwrot z NFZ niewielkiej kwoty w porównaniu z innymi zabiegami. Dlatego stał się on nieopłacalny.
Ginekolodzy mówią też anonimowo: „Prawda jest też taka, że to jest łatwy zarobek dla lekarza. Założenie spirali w gabinecie trwa trzy minuty, a kosztuje nawet 500 złotych. Dlatego lekarze chętnie podejmują się wykonać go, ale w prywatnych placówkach”.
„Będziemy dalej badać, dlaczego w Polsce utrudniony jest dostęp do nowoczesnych metod planowania rodziny. Bo ta sytuacja skazuje wiele kobiet na ubóstwo antykoncepcyjne” mówi Magryta. I zapowiada, że FEDERA będziemy skarżyć do NFZ placówki, które nie wywiązują się ze swoich obowiązków.
Według informacji NFZ w 2020 roku w całej Polsce skorzystały z niego w 800 placówkach 5493 kobiety. Rok wcześniej było ich blisko 8 tys. w 900 przychodniach. Spirale zakłada się na 3,5 roku do 5 lat.