Go to content

Dr Jakub Bukowczan: w walce z nadmiernymi kilogramami liczy się każdy dzień

Mimo, że leki na odchudzanie są niezwykle skuteczne i bezpieczne to ostatnim czasie w przestrzeni publicznej dominują głosy przeciwników ich stosowania. I szczerze mówiąc mam wrażenie, że po prostu wielu tak zwanych ekspertów jest z istnienia tych leków niezadowolona.

Artykuł przygotowany we współpracy z dr. n. med. Jakubem Bukowczanem, endokrynologiem, diabetologiem, specjalistą od niechirurgicznego leczenia otyłości.

Badania naukowe pokazują, że semaglutyd (Ozempic), podobnie zresztą jak i inne leki z tej grupy, stosowany raz w tygodniu, może prowadzić do utraty wagi o 14-16% w ciągu 17 miesięcy. Z kolei nowszy lek tirzepatyd (Mounjaro) jest jeszcze bardziej skuteczny i powoduje utratę wagi porównywalną z operacją bariatryczną.

I mimo, że istnieją mocne dowody naukowe na skuteczność i wysokie bezpieczeństwo leków na odchudzanie, to wciąż duża grupa medyków, a co za tym idzie opinii publicznej w Polsce, jest sceptycznie do nich nastawiona lub wręcz przeciwna ich stosowaniu. Zazwyczaj podają oni jeden z 4 argumentów, który w ich oczach dyskredytuje leki na odchudzanie.

Po pierwsze krytycy stosowania leków na odchudzanie uważają, że tylko odpowiednia dieta i ćwiczenia fizyczne wystarczą, aby zrzucić nadprogramowe kilogramy.

Jestem przekonany, że większość z osób, które borykały się z problemem nadwagi lub otyłości, usłyszała co najmniej raz w swoim życiu, że aby schudnąć to „proszę przestać tyle jeść i zacząć się ruszać”. Taki zazwyczaj scenariusz przedstawiają mi pacjenci i pacjentki, gdy mówią o swoich dotychczasowych zmaganiach z otyłością.

Cóż na pierwszy rzut oka trudno nie zgodzić się z tak prostą receptą na sukces. Jednak ponieważ otyłość to choroba będąca następstwem i jednocześnie prowadząca do skomplikowanych zaburzeń hormonalno-metabolicznych, to same ograniczenie ilości kalorii w diecie i pokonywanie kilometrów u wielu osób po prostu nie działa. Mało tego, badania naukowe wyraźnie pokazują, że pacjenci, którzy stosują leki na odchudzanie tracą znacznie więcej kilogramów, niż ci którzy stosują jedynie dietę i aktywność fizyczną. Dzieje się tak dlatego, że leki poprzez różne mechanizmy oddziałują na metabolizm organizmu Na przykład zmniejszają apetyt i/lub zwiększają uczucie sytości.

Dlatego pacjenci stosujący leki na odchudzanie są w stanie tolerować większe ograniczenie kalorii w diecie przez dłuższy czas, niż osoby nie stosujące takich leków. W konsekwencji spalają więcej komórek tłuszczowych i tracą więcej kilogramów, niż osoby stosujące jedynie dietę i aktywność fizyczną.

Druga grupa przeciwników stosowania leków na odchudzanie twierdzi, że otyłość jest następstwem złego stylu życia.

Uważają oni, że przyjmowanie leków na odchudzanie u osób, które same doprowadziły się do otyłości jest niemoralne i świadczy o ich słabości oraz jest drogą „na skróty”. Co mnie uderza w wypowiedziach tych „ekspertów” to fakt, że większość z nich nie zajmuje się profesjonalnym leczeniem otyłości lub nigdy nie przepisało nowoczesnych leków na odchudzanie.

Gdy spotykam się z takimi komentarzami, to mam na nie jedną odpowiedź: otyłość to choroba przewlekła, która prowadzi do wielu poważnych następstw. I nigdy, przez nikogo nie powinna być rozpatrywana z punktu widzenia odpowiedzialności moralnej za jej powstanie. Bo jeżeli tak miałoby być, to równie dobrze nadciśnienie tętnicze, czy choroba wieńcowa, również nie powinny być leczone lekami, bo przecież w większości przypadków sami do nich doprowadzamy. U takich chorych, zgodnie z tą błędną filozofią, leczenie powinno się jedynie ograniczyć do wyeliminowania soli w diecie, wprowadzenia aktywności fizycznej, rzucenia palenia i unikania stresu. A co z pacjentami, u których takie postepowanie nie wystarczy, czy po prostu nie będą mogli lub nie będą chcieli zmienić swego stylu życia?

Jakoś nie słyszę głosów, aby nie stosować u nich odpowiednich leków i czekać aż sprawę zakończy udar mózgu, czy rozległy zawał serca. Dlatego w ten sam sposób należy traktować osoby chore na otyłość. Zadaniem medyków i dietetyków, nie jest uzależnianie skutecznej pomocy od tego czy dana choroba wystąpiła, jak wielu by powiedziało, „na własne życzenie”, a zastosowanie jak najskuteczniejszej terapii. Obecnie to właśnie Ozempic, Trulicity, Saxenda, Mounjaro i inni antagoniści receptora glukagonopodobnego peptydu-1 (GLP-1) są najskuteczniejsi.

Trzecia grupa przeciwników stosowania nowoczesnych leków na odchudzanie twierdzi, że otyłość to nie jest prawdziwa choroba, a leki dostępne w sprzedaży są efektem spisku medyczno-farmaceutycznego.

Gdy słyszę takie opinie, to zastanawiam się, czy osoby je głoszące żyją zamknięte w domach, których nigdy nie opuszczają i nie widzą, że otyłość to epidemia XXI wieku. I o ile mogą nie chcieć zapoznać się z mocnymi danymi naukowymi, które pokazują, że problem nadwagi i otyłości w Polsce dotyczy już ponad 57% dorosłych, w tym 65% mężczyzn i 49% kobiet, to
gdyby tylko wyszli z domów na ulicę szybko przekonaliby się, że te liczby nie kłamią.

Ponieważ nadwaga i otyłość dotykają większości z nas, a co gorsza także dzieci, to zamiast zwalczać skuteczne terapie lekowe należy je popularyzować, dodawać odwagi i zachęcać chorych do ich stosowania. I trzeba się spieszyć, aby nie było za późno!

Wśród przeciwników stosowania leków na otyłość w ostatnim czasie do głosu dochodzą też różni „eksperci”, którzy odradzają ich przyjmowanie z powodu skutków ubocznych.

To prawda, że leki tego typu często, szczególnie w początkowym okresie stosowania wywołują nudności, biegunkę, wzdęcia, zaparcia, wymioty czy nadmiar gazów. Jednak w większości przypadków objawy te występują przejściowo i są umiarkowanie nasilone. W takich sytuacjach należy skontaktować się lekarzem, aby dobrał odpowiednią dawkę leku, poprawił dietę i/ lub włączył leki hamujące te objawy. Działanie lekarzy nie powinno się różnić niczym od radzenia sobie z działaniami niepożądanymi, które zdarzają się podczas stosowania innych leków w innych chorobach. Przecież, gdy z powodu przyjmowania leków na nadciśnienie wystąpią zawroty głowy, to nikomu nie przychodzi do głowy, aby publicznie odradzać stosowania tego typu medykamentów.

Również straszenie pacjentów zapaleniem trzustki jako głównym działaniem niepożądanym leków na odchudzanie jest postępowaniem szkodliwym. I choć zdarzają się pacjenci, u których dochodzi do wystąpienia ostrego zapalenia trzustki, to po pierwsze są to rzadkie przypadki, a po drugie występują z reguły u osób otyłych, które chorują na cukrzycę typu 2. Zarówno
otyłość jak i cukrzyca, a także alkohol są czynnikami ryzyka wystąpienia zapalenia trzustki. Badania pokazują, że pacjenci z cukrzyca typu 2 mają aż o 74% wyższe ryzyko ostrego zapalenia trzustki w porównaniu do osób zdrowych i to bez względu czy stosują leki na odchudzanie czy nie.

Dlatego pacjentów stosujących leki na odchudzanie nie należy straszyć, a rzetelnie informować o możliwych działaniach niepożądanych oraz o objawach, na które powinni zwracać uwagę.

Cukrzyca typu 2, kamica pęcherzyka żółciowego, zaburzenia lipidowe, bezdech senny, nadciśnienie tętnicze, choroba zwyrodnieniowa stawów, niealkoholowe stłuszczenie wątroby, choroba wieńcowa, depresja związana z niską samooceną i brakiem akceptacji osób otyłych przez społeczeństwa, czy 13 różnych nowotworów są spowodowane otyłością. Osoby
z nadmierną ilością kilogramów nie mają czasu na rozważania moralne lub testowanie różnych diet. One potrzebują pomocy teraz, a nie za 3, 6 miesięcy czy rok, bo każdy dzień trwania w otyłości przybliża kolejne poważne problemy zdrowotne. Te z pewnością będą wymagały wieloletniego leczenia wieloma lekami, a nie jak w przypadku otyłości jednym skutecznym lekiem.

Dlatego trzeba się spieszyć! A jeżeli jakiś lekarz czy dietetyk odradza stosowanie tych leków to jak najszybciej należy ich zmienić, i udać się do takich, którzy rozumieją, że w walce z nadmiernymi kilogramami liczy się każdy dzień.

***

Dr n. med. Jakub Bukowczan ukończył studia medyczne na Wydziale Lekarskim Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w 2004 roku. Dalsze swoje ponad 10-letnie kształcenie podyplomowe oraz doświadczenie w zawodzie lekarza zdobywał zagranicą: w Stanach Zjednoczonych, Irlandii oraz Anglii, gdzie ukończył specjalizację z chorób wewnętrznych, endokrynologii oraz diabetologii w 2015 roku.