Zupy instant szybko podbiły nasze serca. Tanie, smaczne, gorące, proste i gotowe w pięć minut danie. To cud, szczególnie dla kieszeni i żołądka głodnego studenciaka, bo czymże jest wydać złotówkę na posiłek? Ale nie tylko studenci mają słabość do chińskich zupek, bo jedzą je starsi i młodsi, przymykając oko na ich zaczarowany skład.
Od tego nikt nie umarł?
Pewnie nie, ale na pewno się uzależnił. Bo „chińska” zupka wciąga jak narkotyk — większość z tych, co poznali jej smak, z przyjemnością do niego wraca. Wzmacniacze smaku, tak bogato dokładane do magicznego składu zupki, działają trochę jak narkotyk, wywołując sztuczny apetyt na tego typu jedzenie. Większością najtańszych dań instant nie można się najeść, a raczej zapchać, i to nie na długo, ponieważ jest to jedzenie ubogie w błonnik, bogate w tłuszcze i cukry oraz wspomniane wzmacniacze smaku. W związku z bogactwem śmieciowych składników, miłośnicy chińskich obiadków pracują wytrwale na podniesienie poziomu cholesterolu, zaburzenia układu nerwowego, pracy wątroby, trzustki i owrzodzeń układu pokarmowego. Jedna zupka chińska przekracza dzienne zapotrzebowanie na sól, co powoduje nadciśnienie tętnicze, upośledza pracę nerek i zatrzymuje wodę w organizmie. A witaminy? Mikroelementy? Jedynym wspólnym mianownikiem z witaminami, jest oznaczenie „E” na opakowaniu chińskiej zupki, w której również konserwantów nie brakuje.
Glutaminian — słowo klucz do nudności
Glutaminian, nieważne czy sodu (E261), potasu, wapnia czy kwas glutaminiowy, jest substancją wzmacniającą smak dania, na którą należy uważać w diecie. Fakt, nie została ona uznana za szkodliwą, jednak specjaliści od żywienia radzą, by z nią uważać. Zamiłowanie do „chińskich” zupek i nadmierne spożywanie glutaminianu może prowadzić do tzw. syndromu chińskiej restauracji, objawiającego się nudnościami, zawrotami głowy czy kołataniem serca. Ponadto w tajemniczym składzie zupek, można wypatrzyć stabilizatory, kwasek cytrynowy, utwardzane kwasy tłuszczowe, sól oraz cukier prosty, askorbinian potasu czy benzoesan sodu (E-211).
Nie wszystko, co suche, jest złe
Najtańsze „chińskie” zupki z makaronem z pewnością nie są kwintesencją zdrowia. Jeśli naprawdę nie ma czasu na ugotowanie czegoś domowego lub zakupienie gotowego dnia, zamiast po najtańsze zupki, lepiej sięgać po dania instant z suszonymi warzywami. Suszone warzywa, przyprawy, zioła, makarony, są o wiele zdrowsze, bo suszenie jest bezpieczną metodą utrwalania żywności. Po odparowaniu wody z produktów nie potrzeba konserwantów, ponieważ mikroorganizmy nie mogą się rozwijać i żywność się nie psuje. Mimo tej zalety nie powinniśmy przerzucać się z „chińskiej” zupki, na danie instant z suszonych warzyw, bo ani jeden, ani drugi „posiłek” nie jest w stanie zaspokoić zapotrzebowania organizmu na niezbędne składniki odżywcze.
źródło: www.ekologia.pl