Pomysł genialny w swej prostocie. I boleśnie uświadamiający, jaką krzywdę potrafimy sobie zrobić. Bo powiedzmy sobie szczerze, kupiłybyście te produkty, gdyby miały zamiast nazw wypisane ilości kalorii zapakowanych w te wszystkie smacznie szeleszczące folie, i jak często odkręcałybyście słoiczki i butelki…?
Świetny pomysł na ziulustrowanie współczesnego „smakosza”. Ku przestrodze.
Źródło: Instagram – Calories Brands