Go to content

Skazani na siebie – związek w pandemii

Fot. iStock

Izolacja na małej powierzchni mieszkania bywa zabójcza dla związków partnerskich. Stała obecność drugiej połowy może sprawić, że odżyją dawne urazy i konflikty, i rodzą się nowe. Rozwód? Czasami, ale przede wszystkim trening empatii i nowy etap rozwoju związku. Oto, co warto wiedzieć.

Praca zdalna, brak pracy, kłopoty finansowe, to tylko kilka zmian, jakie wniosła w nasze życie pandemia. Kiedy nałożą się na konieczność dzielenia ich 24 h na dobę z naszym partnerem czy partnerką – bywają wyzwaniem ponad siły. Stres, frustracja i rozdrażnienie sprawiają, że nasze życie uczuciowe wkracza w etap kryzysu. Jak sobie z nim poradzić?

Zrozumieć – jego i siebie

– Warto przypomnieć sobie, że przecież nasz partner, z którym podczas pandemii coraz ciężej nam żyć pod jednym dachem, prawdopodobnie sprawdził się w wielu trudnych sytuacjach życiowych – mówi psycholog Magdalena Chorzewska. Tymczasem naszą, jakże ludzką, cechą jest to, że zwracamy uwagę głównie na to, co nas aktualnie drażni, np. jego milczenie i zbyt małe zaangażowanie w domowe obowiązki. W konsekwencji narasta gniew i frustracja. W takich chwilach dobrze jest paradoksalnie przyjrzeć się sobie i swoim emocjom. Często nieświadomie przerzucamy nasze problemy na inne osoby, które są blisko. Tak najłatwiej. Przeanalizujmy swój stan:

– może właśnie przechodzę PMS i zwyczajnie się czepiam?

–może jestem rozdrażniona, bo stresuję się nadmiarem swojej pracy?

– może zapytam partnera, co mogłabym zmienić, żeby i on poczuł się lepiej?

Jeśli chcemy doświadczać miłości, dobrego traktowania, same też je okazujmy, trochę odpuśćmy, starajmy się zrozumieć. Nie trzeba mieć zawsze racji. Nie warto też zakładać, że druga strona działa przeciwko nam. Partnerzy bardzo często nie mają nic wspólnego z naszymi emocjami. Zastanówmy się, co się wydarzyło. Nie ulegajmy pokusie rozdmuchiwania problemów. –Lepiej wyjść, przejść się kilka razy wokół bloku, bo emocje mają to do siebie, że mijają. Jeśli zostaniemy i nakrzyczymy na partnera, to w nim to zostanie i zwróci się przeciwko nam – radzi Magdalena Chorzewska.

Remanent związku

Oczywiście czasem kryzys związku nie zaczyna się tylko z powodu pandemii, bo często tlił się już wcześniej, a lock down go tylko nasilił. Jeśli nasza relacja szwankowała, na co dzień było to niedostrzegalne. –Partnerzy zajęci swoją pracą, zainteresowaniami, relacjami koleżeńskimi, spotykali się wieczorem w domu i czasem rozmawiali ze sobą wyłącznie „operacyjnie”, ustalając, kto co załatwi – mówi psycholog. Codzienne interakcje ograniczały się do okazjonalnego seksu czy cotygodniowego wyjścia do rodziców na rosół. Czas pandemii burzy tę równowagę. Jesteśmy skazani na swoje własne towarzystwo, co zmusza nas do próby nawiązania kontaktu. I może się okazać, że nie mamy o czym ze sobą rozmawiać lub rozmowa prowadzi do kłótni, a partner jest zupełnie kim innym, niż myślałyśmy. I wcale nas nie rozumie.

– Liczba interakcji między domownikami podczas pandemii niezwykle wzrosła. Wcześniej istniała możliwość doświadczenia ich z innymi ludźmi, co jest korzystne dla związków – mówi Magdalena Chorzewska. Teraz wszelkie frustracje, lęki związane z pracą, obawy – dzielimy wyłącznie z partnerem. Jeśli nie umiemy sobie z nimi poradzić, problemy się nasilają. Wcześniej w obliczu takiego kryzysu można było wyjść z domu, np. na siłownię, na plotki z koleżankami do kawiarni. Obecnie mamy mniej możliwości codziennego naturalnego rozproszenia napięcia.

Co możemy zrobić?

Są pary, których związki nie przetrwają tego kryzysu. – Co też jest dobre, bo pozwoli przepracować rozstanie i otworzyć się na nowe, lepsze relacje, z korzyścią dla obu stron. Jeśli jednak jest o co walczyć, związek ma szanse na przetrwanie, trzeba mu pomóc.

Jak wesprzeć relację w kryzysie pandemii:

–Stop oczekiwaniom i przekonaniom, bo podkopują związek. Polka zwykle uważa, że partner powinien przede wszystkim zarabiać, ale i być romantyczny, powinien, powinien… Tymczasem, kiedy on przeżywa problemy w pracy, zarabia mniej lub wręcz stracił pracę i siedzi w domu – doświadcza stanów depresyjnych. Jest skupiony na swoim cierpieniu i nie będzie seksownym dynamicznym partnerem.

–Przyjmij i doceń, co przychodzi. Zmienił się świat, sposób pracy, i podobnie pozmieniały się relacje. Może to przywilej, że możemy być ze sobą częściej i więcej – mamy okazję się poznać? Zmierzyć się z problemami, które bywały zamiatane pod dywan. Zastanowić się, dlaczego się nam nie układa? Dlaczego nie umiemy ze sobą rozmawiać? Jakie każde z nas ma problemy?

– Zobacz partnera poprzez filtr empatii. W Polsce mężczyzna często nie umie mówić o swoich problemach – bo „facet nie płacze”. Zastanów się, dlaczego partner milczy, jest opryskliwy. Uświadom sobie, że też coś przeżywa, tylko inaczej niż ty. Daj znać, że nie wiesz, co go dręczy. Przyznaj, że odbierasz to jako atak – bo jest dla ciebie niemiły. Spytaj, czy możecie o tym porozmawiać, by problem nie narastał. Zapewnij, że nie jesteś jego wrogiem.

– Rejestruj, co mówisz. Hamuj uszczypliwości, niemiłe uwagi: np. ruszyłbyś się, tak na ciebie liczyłam, zajmij się czymś pożytecznym… To silna dawka ukrytej krytyki.

Nie bądź jego terapeutką

Chodzi więc o wzajemne zrozumienie drugiej strony, wysłuchanie jej, lecz nie pomaganie na siłę, wynajdywanie terapeutycznych zajęć czy zmuszanie do zasadniczych rozmów. –My kobiety lubimy uważać, że możemy naszego partnera zmienić, wyleczyć go. Trudno jednak być terapeutką własnego faceta, bo zwykle brak nam dystansu – mówi Magdalena Chorzewska. Zasugerujmy mu skorzystanie z pomocy innej osoby – terapeuty. Zadajmy też sobie pytanie, czy jakakolwiek zmiana lub rewolucja jest teraz możliwa, może trzeba starać się przetrwać zły czas? Pomoże w tym np. odpoczynek od siebie, byśmy mogli się za sobą stęsknić. Zadbajmy więc możliwie o inne relacje – by ktoś z zewnątrz mógł z nami porozmawiać o naszych problemach i, być może, uświadomił nam, że w jakimś aspekcie przesadzamy, czepiamy się. Można też wyjść razem z partnerem, do lasu, na spacer, pobiegać. – Pary, które wspólnie uprawiają jakiś sport, są w lepszej kondycji związku, w ten sposób rozładowują napięcie między sobą – dodaje psycholog.

Ważne

Zwróćmy uwagę, jakimi relacjami się wspieramy. Jeśli nasze koleżanki tkwią w nieudanych związkach, mogą podsycać naszą niechęć do partnera. Zastanówmy się, czy rady, które otrzymujemy, są mądre i wspierające.

Pomocna terapia

O tym, że zmiana rytmu życia, praca i przebywanie na małej powierzchni szkodzi nie tylko związkom, ale i zdrowiu, wiedzą też lekarze.–Praca zdalna przyczynia się do tego, że wchodzimy w rytm domowego więzienia, gdzie śpimy, mamy obowiązki, i pracujemy – mówi lek. med. Joanna Gzik, pediatra, stosująca w swojej praktyce elementy medycyny naturalnej, jak homeopatia i zioła. Rzadko wychodzimy na zewnątrz, bo brak nam na to energii i czasu, co sprawia, że pozbawiamy się terapeutycznego wpływu światła dziennego. A to ono steruje naszym rytmem biologicznym, reguluje wydzielanie melatoniny, hormonu snu, którego brak powoduje bezsenność. – Poza wszystkim dopada nas też strach: co będzie, czy ktoś z nas zachoruje, czy straci pracę, czy wpadniemy w kłopoty finansowe. W takich chwilach warto skorzystać ze wsparcia metod znanych medycynie naturalnej, która pomoże uporać się z lękami i negatywnymi emocjami i sprawi, że łatwiej stawimy czoła problemom, także tym w związku partnerskim – radzi lek. med. Joanna Gzik.

Tłumiona złość

Zacznijmy od higieny życia, polegającej na tym, że zadbamy o regularne wychodzenie z domu, jak do pracy – rano. Nawet na półgodzinny spacer. Rytuał powtarzamy też po pracy – by mieć poczucie ukończenia obowiązków, ale przede wszystkim wietrzymy głowę z nagromadzonych emocji i myśli. Dbajmy o w miarę możliwości regularne posiłki i nie nadużywamy tego, co najszybciej poprawia nastrój, czyli kawa, słodycze czy alkohol. Proste? Może tak, ale zwykle trudne do zrealizowania, kiedy znużenie, stres i brak perspektyw na poprawę odbierają nam motywację do zmian. Czasem zwyczajnie trudno sobie samemu poradzić z emocjami. Tu pomocą i wsparciem może być homeopatia, która uruchamia naturalne zasoby naszego organizmu do poradzenia sobie z kryzysem. – Podstawowym problemem związku złapanego w pułapkę konfliktu na małej przestrzeni jest tłumienie nagromadzonych emocji: gniewu, niepokoju, poczucia niesprawiedliwości, zajęcia naszej przestrzeni życiowej – fizycznej i psychicznej. Czasem jest to tłumiona złość, bunt, obraza. Może pojawić się bezsenność, bóle głowy, świąd skóry, częstomocz a nawet stan zapalny dróg moczowych. Wówczas pomóc może homeopatyczna Staphysagria, stosowana w sytuacji skutków tłumienia emocji. Lek ten nazywany jest też lekiem gwałtu emocjonalnego, kiedy partner swoim zachowaniem wywołuje w nas uczucie ogromnej niezgody – mówi lek. med. Joanna Gzik. Stosowanie go pomaga uwolnić nagromadzoną złość i znaleźć siłę do oczyszczającej rozmowy.

Wsparcie uczuć

Bardzo ważne jest też dokładne przeanalizowanie tego, jak manifestuje się w nas konflikt z partnerem, by móc skorzystać z celowanego wsparcia homeopatycznej terapii:

– Kobiety w typie Matki Polki z dużym poczuciem obowiązku wobec rodziny i życia zawodowego, które doprowadzają się do silnego zmęczenia, obniżonego nastroju, zamknięcia w sobie i zirytowane drobiazgami, szukające izolacji – pomoc znajdą, stosując homeopatyczną Sepię.

– Dla kobiet władczych, silnych, o wybuchowym charakterze, gadatliwych, nieznoszących ograniczonej przestrzeni, poczucia zamknięcia, obcisłych ubrań, maseczek (bo wywołują uczucie duszności), potrzebujących świeżego powietrza, miewających problemy z zasypianiem, okresowo obniżony nastrój i często sięgających po kieliszek alkoholu dla rozładowania emocji pomocny będzie homeopatyczny Lachesis.

– Kobiety autorytatywne, w typie pracoholiczki, miewające napady agresji, nietolerujące przeciwności i sprzeciwu – wybuchają, zanim pomyślą. Bywają złe, niecierpliwe, poirytowane, przeszkadza im hałas. Często wspierają się używkami, np. kawą, alkoholem, stymulantami. Miewają problemy ze snem, budzą się w nocy i przez kilka godzin nie mogą zasnąć, rozmyślając o problemach. Rano są wykończone. Im pomoże homeopatyczny Nux vomica.

– Są też kobiety, które na sytuację epidemii reagują ogromnym lękiem przed zakażeniem, mogą gorzej sypiać. Tutaj pomóc może homeopatyczne Arsenicum album.

– Jeśli ogarnia nas ogromny strach przed przyszłością (praca, zdrowie) i towarzyszą nam drżenia, bole głowy, trudności ze snem i zebraniem myśli, paraliżujący strach – wówczas warto sięgnąć po homeopatyczne Gelsemium.

Przeczytaj także:

Mija rok w pandemii. Kto lepiej radzi sobie z nową rzeczywistością – kobiety czy mężczyźni?

Mija rok w pandemii. Kto lepiej radzi sobie z nową rzeczywistością – kobiety czy mężczyźni?


 

Mgr Magdalena Chorzewska, psycholog, psychoterapeutka, założycielka INSTAPORADNI. Ekspert w programie Ślub od pierwszego wejrzenia, Dzień Dobry TVN.

Lek. med. Joanna Gzik, pediatra z 35-letnią praktyką zawodową. W swojej pracy łączy elementy medycyny naturalnej, jak homeopatia i ziołolecznictwo. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Homeopatii Klinicznej. Wykładowca z zakresu homeopatii dla lekarzy.