Kobiecość . Czym jest… Przecież już rodząc się jesteśmy małymi kobietkami. Ledwo potrafimy założyć rajstopy i bluzeczkę, na lewa stronę zazwyczaj – to już pękamy z radości. Kiedy podbierzemy mamie szminkę…marząc nią nie tylko swoje usta, ale i wszystko wokół… Potem nastaje czas sukienek, najlepiej tych sylwestrowych i ich przymierzania przed lusterkiem.. no i koniecznie szpilki!.
Ostatnio usłyszałam parę tekstów (10 letniej) córki mojego znajomego…. I przyznaje-ubawiłam się!
Cytuje :
„Tato pokłóciliśmy się z koleżanką, bo zniszczyła koleżance pomadkę – Tato Ja wiem, że tego nie zrozumiesz bo jesteś chłopcem, ale jak dziewczynie zniszczy się pomadkę to jest mega wkurzona!”
„Byłam u chłopaków wieczorem w pokoju – Tato …ale dziewczyny też przyszły!!”
Dialog taty z córką. Jadą windą…. patrzą oboje w lustro …
Córka …jestem podobna do Ciebie ….
Tata: A kto tak mówi?
Córka : Ja tak mówię… tylko ciekawe po kim jestem taka jasna…
Tata Chodzi Ci o włosy to po mnie…
Córka : Nie chodzi mi o karnację…
Tata: No to może po dziadku lub po mamie, bo mama ma ciemniejsza karnację trochę…
Córka ścisza ton pochyla i mówi mu na ucho:
Tato mama smaruje się samoopalaczem…. i jest cała żółta … za dużo używa..
Boskie! Prawda?
I tu włączyła mi się retrospekcja… Zaczęłam patrzeć wstecz, przypominać sobie siebie …
Nie zapomnę szpilek mojej mamy- cudne zamszowe , śliwkowe z bardzo wysoka szpilką! Wow ..to było to coś, coś mówiło mi.. kiedyś będą Twoje. Niestety, pomimo cyklicznego przymierzania, moja stopa nigdy nie dorosła do rozmiaru mojej mamy a szpilki poszły w niepamięć. . Pierwszy zawód- prawie miłosny! 😉
Kobiecość.. tak ta pierwsza- pierwszy biustonosz…;) Pamiętam jak dostałam ( 10 lat) – niestety był za duży, wiec stale go przymierzałam wkładając w niego (oczywiście jak nikt nie widział) małe niedojrzałe jabłuszka.. Przyłapana na tym niecnym procederze i lekko zawstydzona po słowach- Przestań, nic tam nie masz… powiedziałam – Jak to!!! Tu jest całe moje życie!;)
Mając 14 lat poszłam z mama na zakupy…a tam ?!…Tam leżała piękna krwisto- czerwona szminka…Moje oczy błyszczały z zachwytu. Mama widząc ten błysk w oku z rozczuleniem kupiła mi tenże okaz 😉 Cóż, szminki nigdy nie używałam niestety, czułam się w niej jak „latarniana gwiazda” i chyba nigdy do mnie nie pasowała, ale Ją miałam! I to było urocze…
Jaki nastoletni podlotek (13?) przeżyłam pierwszy zawód miłosny…tak- tak! Bawiąc się w podchody wszyscy stwierdzili że M i Ja pasujemy do siebie….. No nie ukrywam.. M …zawsze był pociągający (dosłownie) 😉 …chłopak z łobuzerskim uśmiechem i rozwichrzona czupryną! Tak , to było coś! Koleżanki chwyciły mnie za ręce (chyba żebym nie uciekła), koledzy jego.. i nastąpiła wzajemna deklaracja: Koleżanki spytały – „Chcesz z nim chodzić?” – Ja nieśmiało odpowiedziałam :”Tak…” To samo zadane pytanie koledze i …wyczekiwana odpowiedz- TAK! No i tak zostaliśmy para…Niestety moja miłość trwała 4 dni…. M na szkolnej przerwie podrzucił mi karteczkę : „ Nie mogę z Tobą chodzić , bo kocham R.G.” Tyle. 😉
Wakacje u dziadka na wsi… Pamiętam jak oberwałam od miejscowej pseudo- koleżanki…tak „za darmo” w sumie. Bo byłam „ta „z miasta’ i wszystkie wiejskie chłopaki to właśnie ze mną chcieli chodzić na czereśnie, łazić po drzewach i uprawiać biegi przełajowe po polach.. Hmmm Cóż – nie spodobawszy się lokalnej płci żeńskiej zostałam potraktowana patykiem. No porażka..? Nieee…..Skruszona wróciłam do domu z pręgami na ramionach i wtedy..?….wtedy wkroczył mój brat 😉 Obrońca! Wymierzył niechlubną sprawiedliwość mocno karcąc wiejskie dziewczę . A Ja?….no tak , poczułam że to jest to! Facet, który w razie złego zbiegu okoliczności przywali komuś w pysk w mojej obronie! Piękne J
Były tez porażki kobiecego ego…Na tychże wakacjach zjeżdżało się „męskie towarzystwo” – koledzy brata z wielkomiejskich środowisk… Trzymaliśmy sztamę, lubili mnie, a ja puszyłam się jak paw kiedy mówili- „z niej to będzie laska!, ależ będzie miała długie nogi …” No , nie ukrywam żyłam z tym przez wiele lat mojego dzieciństwa i patrzyłam jak rosną…..no niestety nie urosły …ehhh 😉
Kobiecość budowana od podstaw…od pierwszych lat życia. A przykładów można by przytaczać jeszcze wiele. Jak ważna dla małej dziewczynki jest postawa ojca, brata…wzorce matek… My to wiemy ! patrząc na małe kobietki powoli budujące swoją tożsamość. Tożsamość często poddaną wielu próbom w życiu dorosłym. I to tez jest ważne, nawet istotne….
Ale Kobiecość …to nie wykładnia, to samopoczucie, samoświadomość, oczekiwania i realizacja. Jakie jesteśmy? Różne. I chyba dlatego świat jest piękniejszy, niejednolity.. I chyba ważne jest, żeby nie zatracić w sobie tego uroku…małej dziewczynki z warkoczykami ;), czasami chłopczycy i tej małej gwiazdy przed lusterkiem w za dużej sylwestrowej kiecce i szpilkach do nieba… 😉
Czego sobie i Wam życzę! 😉