Mam apel: „Nie wciągajmy dzieci w martyrologię rozwodową, nie opowiadajmy nadmiernie o swoich kłopotach. Syn czy córka to nie jest twój przyjaciel, któremu możesz się zwierzać. Nie pytajmy, z kim chce zamieszkać i nie przedstawiajmy mu każdego swojego nowego partnera! Po rozwodzie dziecko bardzo potrzebuje bezpiecznego przewidywanego świata. Stwórzmy taki dla niego”, mówi Magdalena Chorzewska, psycholog i psychoterapeutka.
Jak być dobrym rodzicem po rozwodzie?
– Myślę, że wystarczy, jeśli będziemy „wystarczająco dobrymi rodzicami” po rozwodzie. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, a rozwód jest tak stresującą sytuacją, że na pewno jakieś błędy popełnimy. Ważne, byśmy mieli wtedy świadomość swoich emocji i potrzeb i nie przelewajmy frustracji, wynikających z problemów między dorosłymi na dzieci.
Jakie najczęściej błędy popełniamy podczas rozwodu?
– Z mojego doświadczenia z gabinetu terapeuty wynika, że dorośli nie informują dzieci o rozwodzie. Rodzice targani swoimi emocjami często o swoich synach i córkach zapominają. Wydaje im się, że są za mali i że nie rozumieją, albo po prostu nie wiedzą, co i jak mówić. Wolą więc milczeć. A dzieci są wtedy takimi małymi niedoinformowanymi świadkami nowej bardzo stresującej sytuacji.
I tu mam apel: „Rozwód jest stresujący dla nas, ale dla dzieci jeszcze bardziej, bo one mają mniej narzędzi do tego, by radzić sobie z trudnymi emocjami. Pomóżmy im przez to przejść!”
Jak przeprowadzić rozmowę o rozwodzie?
– Zapewniajmy przede wszystkim i na wszystkie sposoby, że kochamy dzieci i że to, co wydarzyło się między rodzicami nie jest ich winą. Oczywiście każda rozmowa musi być dostosowana do wieku dziecka, które powinno dostać informacje logistyczne: co będzie się działo w najbliższym czasie w związku z planowanymi zmianami. Maluchy, a nawet nastolatki potrzebują rutyny i przewidywalności, wtedy czują się bezpieczniej.
Mamy mówić im prawdę? A jeśli ona jest trudna, bo przyczyną rozstania był alkohol lub zdrada?
– Nie miałam na myśli tego, żeby ze szczegółami opowiadać, dlaczego rodzice postanowili się rozstać. Dla małego dziecka słowo „rozwód” znaczy coś zupełnie innego niż dla dorosłego. Ono nie ma w głowie gotowej precyzyjnej definicji rozwodu. Nie chodzi o to, by mówić:
„Rozstajemy się, bo mama mnie zdradziła”. Powiedzmy: „Rozstajemy się, a dla ciebie oznacza, że nie będziemy teraz mieszkać razem. Od września tata wyprowadza się i będziesz spędzać co drugi weekend u niego, a resztę tygodnia u mamy”.
Czy można spytać dziecko, u którego rodzica woli mieszkać?
– W Polsce zgodnie z prawem dziecko w wieku 13 lat może zdecydować, z kim chce mieszkać. Natomiast moim zdaniem to jednak dorośli powinni przejąć ciężar decyzji i odpowiedzialność. To ich rola, by wszystko ustalić, kto weźmie na siebie dominującą część opieki.
Dlaczego?
– Bo nastolatki kierują się różną motywacją i często wolą wybrać mieszkanie u tego rodzica, z który będą mieć więcej luzu. Owszem, moim zdaniem trzeba o tym z młodym człowiekiem rozmawiać i brać pod uwagę jego sugestie, ale to jednak rodzice muszą podejmować kluczowe i ostateczne decyzje.
Moim zdaniem nawet nastolatek nie powinien mieć decydującego głosu. Oczywiście rozmawiamy o sytuacjach, gdy nic mu nie zagraża, gdy oboje rodzice są „wystarczająco dobrzy”.
Czy wolno prosić dzieci o radę i pytać: „Słuchaj, czy ja powinnam rozwodzić się?”
– Zacznijmy od tego, że ludzie, którzy postanawiają się rozwieść, najczęściej przez lata cierpią i po prostu są nieszczęśliwi. Natomiast dzieciaki rodziców, którzy mają problemy w związkach, zazwyczaj szybciej dojrzewają i sprawiają wrażenie „prawie dorosłych”, takich „dobrych partnerów do rozmowy”. To tylko pozory! Bo tak naprawdę to nadal są DZIECI, które potrzebują poczucia bezpieczeństwa. Dlatego jeśli mama mówi: „Słuchaj, czy ja mam się z ojcem rozwieść?”, to przerzuca ogromny ciężar odpowiedzialności na swojego syna lub córkę.
Taki młody człowiek z jednej strony widzi ogromne cierpienie matki, a z drugiej strony nadal przecież kocha ojca. Jeśli w tej rodzinie jest problem alkoholowy czy przemocowy, to on nadal darzy ojca miłością. Taka jest natura dzieci wobec rodziców. Zadając więc takie pytanie, obsadzamy synów i córki w bardzo trudnej roli, której nie są w stanie sprostać.
Jak już się rozwiedziemy, jakich zasad powinniśmy się trzymać?
– Trzeba ustalić ze sobą jasne zasady, by dziecko miało przewidywalny rytm życia. Oczywiście z czasem rodzice będą modyfikować te ustalenia, ale warto, by przynajmniej na samym początku sztywno trzymali się ustaleń, godzin i terminów. Jeśli tata lub mama umawia się, że odbiera córkę ze szkoły we wtorki i piątki, niech robi wszystko, by nie żaglować tymi terminami.
Czasem dzieci są wciągane jako rozjemcy do konfliktów pomiędzy rodzicami, bo ci nie mogą się sami dogadać?
– To niestety jest dla nich bardzo krzywdzące. Oczywiście idealnie by było, aby ludzie rozstawali się z klasą, by nie było kłótni i walki. Natomiast doświadczenie pokazuje, że wiele osób wikła swoje dzieci do tej bardzo nierównej walki. Dlaczego? Część rodziców bardzo długo przeżywa kryzys spowodowany rozstaniem. Ja się temu nie dziwię, bo pamiętajmy, że to jest druga z najbardziej stresujących sytuacji w życiu dorosłego człowieka, zaraz po śmierci bliskiej osoby, a przed utratą pracy. Dlatego trzeba dbać o swoje zdrowie psychiczne i dobrostan przy pomocy przyjaciół, rodziny, terapeutów, ale nie przy pomocy dziecka.
Nie wciągajmy ich w martyrologię rozwodową, nie opowiadajmy nadmiernie o swoich kłopotach. Syn czy córka to nie jest twój przyjaciel, któremu możesz się zwierzać.
Jak wprowadzać nowych partnerów do naszej rodziny?
– Przede wszystkim pamiętajmy, że nie każdy partner musi być od razu przedstawiany dziecku. Nie każdego trzeba wprowadzać w jego życie, bo to zazwyczaj łączy się z dużym przeżyciem i zachwianiem poczucia bezpieczeństwa. Niestety osoby rozwiedzione często boją się być same i mają tendencję do tego, by tuż po rozstaniu łapczywie poszukiwać „kolejnej drugiej połowy”.
A kiedy już znajdziemy partnera, czy powinniśmy powiedzieć o tym byłemu mężowi?
Znam takie rodziny patchworkowe, które po rozwodzie chodzą na wspólne obiady, a nawet wyjeżdżają razem na wakacje. Oczywiście pewnie takie „zjawiska” występują w przyrodzie w mniejszości, ale są możliwe. Natomiast jeśli w systemie rodzinnym pojawia się nowa osoba, która będzie pełnić funkcję ojczyma czy macochy, to moim zdaniem ten drugi rodzic powinien zostać o takiej sytuacji poinformowany.
Tym bardziej że w przypadku ojców, którzy po rozwodzie najczęściej spędzają ze swoimi dziećmi mniej czasu, to może być trudna informacja. W końcu dowiadują się, że inny mężczyzna będzie teraz widywał ich dzieci codziennie i miał realny wpływ na kształtowanie ich osobowości. Ale to też nie jest tak, że matka ma pytać byłego męża, czy może się z kimś związać. Nie popadajmy w skrajności.
Jak taki nowy partner powinien traktować dzieci?
– To zależy na co się umówimy i na co on jest gotowy. Zazwyczaj pary umawiają się, że partner nie będzie wychowywał ich dzieci, jedynie towarzyszył im po przyjacielsku w dorastaniu, nie podejmując ważnych decyzji i nie biorąc odpowiedzialności. Do mojego gabinetu często trafiają młode kobiety, które mówią: „jestem zazdrosna o dziecko partnera”. Tłumaczę wtedy, że jeśli weszła w związek z rozwodnikiem, to jako dorosła kobieta powinna pogodzić się z tym, że dziecko będzie dla niego najważniejsze.
Jedna z moich pacjentek opowiadała, że tak bardzo bała się odrzucenia przez dziecko i zazdrości ze strony jego mamy, że w ogóle nie angażowała się w pomoc w opiece nad trzyletnim synem partnera. Jednak ponieważ jej zależało na tym związku, zaczęłyśmy pracować nad relacją i asymilacją „ona – dziecko”.
Co robić, kiedy dzieci stają się niegrzeczne po rozwodzie?
– Po rozwodzie dziecko bardzo potrzebuje bezpiecznego przewidywanego świata. Ono się przyzwyczai do nowej sytuacji, ale zajmie mu to trochę czasu. Kiedy staje się niegrzeczne, to zawsze coś znaczy. Agresja czy przeciwnie wycofanie się to zazwyczaj reakcje zwrotna na to, co wydarza się wokół rozwodu. Może przeprowadzka jest bardzo stresująca? Może nastolatek stracił kontakt ze swoimi przyjaciółmi? Może jest świadkiem agresji między rodzicami albo wobec niego jest stosowana bierna agresja?
Jak taka bierna agresja może wyglądać?
– Kiedy matka wypytuje dziecko: „A co było u taty na obiad? W co on cię ubrał na przyjęcie u koleżanki? Co sobie kupił do salonu? Oooo, wróciłeś przez niego chory! Nie dba jak należy!” W takiej sytuacji młody człowiek czuje się fatalnie! Nie wolno wytwarzać poczucia lojalności u dziecka w stosunku do jednego z rodziców.
Przecież kontakt i z mamą i z tatą jest kluczowy do tego, by potem potrafiło zbudować własną szczęśliwą rodzinę. Niestety dorośli o tym zapominają.
Dlaczego córce i synowi tak bardzo potrzebny jest kontakt z ojcem?
– Stereotypowo rzecz ujmując, to matki częściej przejmują większą część opieki po rozwodzie. Chcę być sprawiedliwa, bo dziś wielu ojców potrafi znakomicie dbać o potrzeby dzieci. Ale wracając do pytania: ojcowie zazwyczaj uczą dzieci spontaniczności, odwagi, pewności siebie, nieprzejmowania się wszystkim.
Ojciec dla dziecka jest takim pierwowzorem mężczyzny. Jeśli wierzy w dziecko i daje mu pozytywne informacje zwrotne oraz „wypycha i ośmiela do świata” jest jak dobra szczepionka na lęk, kompleksy i niskie poczucie wartości.
Wiele kobiet ma kłopoty z puszczeniem kontroli. Po rozwodzie trudno zaakceptować, że nie mamy już wpływu, jak będzie ustawione łóżko naszego dziecka w domu u byłego męża. Jak sobie z tym radzić?
– No dobrze, ale teraz to już jest inny dom, inny ekosystem i były partner ma prawo sam podejmować pewne decyzje bez konsultacji z drugim rodzicem. Gdy dziecko ma rok, nie dziwię się, że kobieta martwi się, czy ono jest nakarmione, czy dobrze przewinięte. Z czasem jest już łatwiej, bo nastolatek sam potrafi postawić granice. Jeśli wydarzy się coś, co mu nie podoba się, opowie o tym drugiemu rodzicowi. Natomiast na wścibskie pytanie usłyszymy odpowiedź: „Nie wydzwaniaj do mnie. Jak wrócę, to ci opowiem”. Pacjentkom, które w weekendy dzwonią do swoich dzieci i wypytują je o szczegóły, psując ten czas: sobie, ojcu i dziecku, mówię: „Słuchaj, ty się już rozwiodłaś. Masz teraz bonus – dostałaś wolne, możesz z tym czasem zrobić, co tylko ci się podoba. To jest benefit tego rozwodu, korzystaj z niego. Matki pełnoetatowe tego nie mają.
Jeśli posiadamy przekonanie, że ojciec kocha dziecko i jak najlepiej dla niego chce, warto kierować się zasadą: „co z oczu, to z serca”. Mój apel jest taki: „To jest ojciec, dorosły człowiek, daj mu się zaopiekować i przejąć kontrolę”. I vice versa. Bo odwrotne sytuacje też się zdarzają.
***
Magdalena Chorzewska, psycholog, psychoterapeutka, coach, trenerka. Pracuję z pacjentem indywidualnym, grupowym, a także prowadzi szkolenia dla firm i instytucji. Jej pacjentami są zarówno dzieci, jak i nastolatki, ludzie dorośli, pary. Od 8 lat udziela się w mediach, współprowadzi program „Ślub od pierwszego wejrzenia” i była konsultantem psychologiem przy produkcji „Love Island” (TVN).