Go to content

„Lepiej jest kochać i stracić osobę kochaną, niż nie kochać w ogóle”. To nie takie oczywiste…

Fot. iStock

„Lepiej jest kochać i stracić osobę kochaną, niż nie kochać w ogóle” – te słowa Alfreda Tennysona przewijają się przez internetowe memy w towarzystwie pytań Shakespeare’a na ten sam temat; co lepsze? Swoją drogą ten piekny cytat został mocno okrojony z kontekstu, ale za sam problem nie-miłości wzięli się naukowcy…

„Lepiej jest kochać i stracić osobę kochaną, niż nie kochać w ogóle” – okazuje się, że niekoniecznie

Według nowych badań przeprowadzonych przez naukowców z Michigan State University, istnieje duża szansa, że ​​tyle w tych słowach prawdy, na ile chcemy je sobie pięknie zracjonalizować.

Tak wynika z  nowych badań, w ramach których podjęto próbę oszacowania szczęścia osób zamężnych/żonatych, rozwiedzionych i samotnych pod koniec ich życia, aby dowiedzieć się, jak bardzo miłość i małżeństwo wpłynęły na ogólny dobrostan.

Na potrzeby badania naukowcy przeanalizowali historie relacji 7532 osób w wieku od 18 do 60 lat, aby określić, kto deklarował się jako najszczęśliwszy pod koniec swojego życia.

Ludzie często myślą, że małżeństwo, to jedyna opcja na szczęście w życiu. Badanym zadano m.in. następujące pytania:

  • Czy ludzie muszą być w związku, aby być szczęśliwi?
  • Czy bycie singlem przez całe życie przekłada się na nieszczęście?
  • Co by było, gdybyś był kiedyś żonaty, ale to nie wyszło?

Dr William Chopik, adiunkt psychologii na Uniwersytecie Stanowym Michigan i Mariah Purol, studentka i współautorka prac z psychologii MSU, stwierdzili, że uczestnicy należeli do jednej z trzech grup:

  1. 79 procent pozostawało w „stałym związku małżeńskim”, spędzając większość życia w jednym małżeństwie;
  2. 8 procent było „konsekwentnie stanu wolnego” lub większość życia spędziło w stanie wolnym;
  3. 13 procent miało różne historie lub doświadczenia wchodzenia i wychodzenia z związków, rozwodu, ponownego małżeństwa lub żałoby.

Następnie badacze poprosili uczestników, aby ocenili ogólny poziom szczęścia, gdy byli starszymi dorosłymi, a wyniki porównali go z grupą, do której się zaliczali.

„Zaskoczyło nas, że osoby samotne przez całe życie i osoby, które miały doświadczenia w  związkach, nie różniły się tym, jak bardzo byli szczęśliwi” – powiedziała Purol. „To sugeruje, że ci, którzy„ kochali i stracili ”, są tak samo szczęśliwi pod koniec życia, jak ci, którzy „nigdy nie kochali”. Małżeństwa wykazywały niewielki wzrost szczęścia, różnica była wręcz nieznacząca.

Szczęście to stan umysłu

„Ludzie z pewnością mogą być w nieszczęśliwych związkach, a osoby samotne czerpią radość z różnych innych dziedzin ich życia, takich jak przyjaźnie, hobby i praca. Z perspektywy czasu, jeśli celem jest znalezienie szczęścia, wydaje się trochę głupie, że ludzie przykładają tyle wagi do partnerstwa ”.

Jeśli ktoś tęskni za partnerem całe życie, dąży do tego, aby przede wszystkim założyć rodzinę i zbudować razem szczęśliwe życie, wyniki nowego badania sugerują, że jeśli ta osoba nie jest całkowicie szczęśliwa na początku swojego życia, to małżeństwo prawdopodobnie nie zmieni tego wszystkiego dramatycznie.

„Wygląda na to, że mniej chodzi o małżeństwo, a bardziej o sposób myślenia” – mówi badaczka. „Jeśli potrafisz znaleźć szczęście i spełnienie jako osoba samotna, prawdopodobnie będziesz trzymać się tego szczęścia – bez względu na to, czy masz pierścionek na palcu, czy nie”.

Nic dodać, nic ująć! Nie uzależniajcie swojego szczęścia od innych – to za mało!


Źródło: Michigan State University Badanie zostało opublikowane w Journal of Positive Psychology.