Go to content

Aleksandra Potykanowicz: najszczęśliwsze życie, to życie z sensem

Jeśli dla mnie momentami szczęścia są poranki z naturą, to świadomie się na nie decyduję. Warto nauczyć się być wdzięcznym za to, co mamy, warto nauczyć zachwycać się tym, co jest w naszym życiu. Zachwyt to doskonały ładunek produkowania szczęścia – mówi psycholożka, Aleksandra Potykanowicz.

Klaudia Kierzkowska: Ola, kiedy ty jesteś najbardziej szczęśliwa?

Aleksandra Potykanowicz: Kiedy biegnę rano po pustej plaży, albo jak spaceruję po lesie. Szczęście przepełnia mnie również wtedy, kiedy zdobywam szczyty i kiedy ludzie dla mnie ważni są szczęśliwi. Uwielbiam naturę, kontakt z nią. Jeśli tylko mogę to biegam rano, albo jestem na spacerze z psem i totalnie chłonę przyrodę, o każdej porze roku.

Co zrobić, żeby być szczęśliwym?

W pierwszej kolejności powinniśmy zadać sobie pytanie, czym jest dla mnie szczęście. Czego potrzebuję, żeby być szczęśliwym człowiekiem i jak sama mogę sobie to szczęście „wyprodukować”. Nie warto czekać, aż życie przyniesie nam szczęśliwy moment, warto samemu go poszukać. Bądźmy inicjatorami takich momentów i takich chwil, w których będziemy czuć, że to jest właśnie szczęście. Każdy może szczęście definiować inaczej. Dla jednego może to być bardziej zawodowe realizowanie siebie, dla drugiego będzie to zdrowie i spełnienie, a jeszcze dla kogoś innego rodzina. To bardzo indywidualna kwestia. Najszczęśliwsze życie, to życie sensowne. Dające mi poczucie sensu.

A co w przypadku, gdy nie mamy w sobie takiego poczucia sensu. Nie potrafimy go odnaleźć?

Tutaj znowu powinniśmy poszukać odpowiedzi na pytanie – co może dać mi szczęście. Co jest dla mnie wartościowe. Być może jest to kwestia realizowania jakichś wartości. Jeśli dla mnie wartością jest przykładowo pomaganie innym, warto zaangażować się w wolontariat czy inne akcje pomocowe. Dla kogoś innego może to być rozwój zawodowy i w takim przypadku, powoli, małymi krokami rozwijamy się i idziemy do przodu.

Czasami zdarza się tak, że wydaje się, że mamy wszystko – dobrą pracę, fajną rodzinę, po prostu dobre życie, a wciąż nie jesteśmy szczęśliwi. Wciąż nam źle. Z czego to wynika?

Generalnie, na co dzień, trudno nam jest doceniać to co mamy. Mózg ludzki jest tak skonstruowany, że szybko przyzwyczaja się do tego co ma i zaczyna to traktować jako normę i standard. W takim przypadku bardzo pomocne są praktyki związane z wdzięcznością, z docenianiem małych rzeczy. Warto uparcie codziennie zadawać sobie pytanie, co dzisiaj dało mi to szczęście. To mogą być małe rzeczy. Jesteśmy trochę skonstruowani tak, że mamy poczucie, że szczęściem są naprawdę wielkie rzeczy, które może zdarzają się kilka razy w życiu. A szczęście to właśnie suma tych małych, równie wartościowych rzeczy.

Zastanawiam się, czy szczęście można sobie „zrobić”? Bycia szczęśliwym można się nauczyć?

Jestem absolutnie przekonana, że można. Trzeba tylko chcieć. Musimy najpierw zdefiniować, namalować sobie to szczęście. Jak chcielibyśmy, aby ono wyglądało i jakie małe kroki mogą nas do niego zaprowadzić. Zróbmy plan i zacznijmy go realizować. Jeśli dla mnie momentami szczęścia są poranki z naturą, to świadomie się na nie decyduję. Warto nauczyć się być wdzięcznym za to, co mamy, warto nauczyć zachwycać się tym, co jest w naszym życiu. Zachwyt to doskonały ładunek produkowania szczęścia.

Bycie szczęśliwym to umiejętność?

To umiejętność podejmowania decyzji i konkretnych działań, które mi ten stan przyniosą. Szczęście jest końcową wypadkową mojego codziennego działania i decyzji, które podejmuję.

Dla każdego szczęście jest czymś innym, a jak psychologowie określają stan szczęścia?

Jestem z tej psychologicznej rodziny, która bardziej mówi o dobrostanie niż o szczęściu. Dobrostan to stan, dzięki któremu to szczęście przyciągamy. Dobrostan możemy sobie codziennie produkować, co będzie wpływało na końcowy poziom szczęścia. Na dobrostan mają wpływ różne elementy np. to jak dużo odczuwamy pozytywnych emocji, albo aspekt poczucia sensu w życiu. Dobrostan produkujemy dbając o relacje z innymi ludźmi. Ważne, by były one pozytywne, wspierające, znaczące. Możemy go produkować przez poczucie własnej skuteczności, czyli warto mieć poczucie, że wszystko, co robimy w życiu, przynosi jakiś efekt. Warto zacząć dostrzegać swoje mocne strony, swoje zasoby. Dobrze jest racjonalnie, ale optymistycznie patrzeć na swoje życie.

Jeśli mimo wielu różnych prób i działań nie potrafimy nauczyć się bycia szczęśliwym, powinniśmy wtedy szukać pomocy?

Absolutnie warto poprosić o pomoc specjalistę. Być może w moim życiu miało miejsce jakieś wydarzenie, które ma ogromny wpływ na to jak dzisiaj się czuję, jak funkcjonuję, jak buduję relacje z innymi ludźmi i jak postrzegam samą siebie. Jeśli czujemy, że w tym naszym życiu czegoś brakuje, że czujemy, że życie nie do końca wygląda tak, jak byśmy chcieli, to na pewno warto skorzystać z pomocy psychoterapeuty.

Aleksandra Potykanowicz:

Psycholożka. Od kilkunastu lat wspiera ludzi na drodze do dobrostanu, rozwoju, realizacji celów osobistych i zawodowych. Uwielbia pracować z kobietami, będąc w pełni przekonana, że drzemie w nich niesamowita siła i super moce, które czasem trzeba pomóc im odnaleźć. Zakochana w idei psychologii pozytywnej krzewi przy okazji wartość życzliwości i wdzięczności. Twórczyni gry „Dobre pytanie”.

Aleksandra Potykanowicz