Go to content

7 zasad miłości własnej, która nie rani innych

Fot. iStock / AZarubaika

Pojęcie „miłości własnej” ciągle jeszcze kojarzy nam się źle. Kochać siebie, to być trochę egoistą. Boimy się takiej oceny, wolimy by inni widzieli nas jako zdolnych do poświęceń altruistów. Ale altruista też może pokochać siebie, zadbać o swoje potrzeby i marzenia. Przestańmy się bać być dla siebie kimś ważnym. To ten lęk blokuje nam drogę do poczucia równowagi z samym sobą, do spełnienia na drodze osobistego rozwoju, do wartościowych, partnerskich związków.

Jak więc kochać siebie bez obawy, że ktoś to źle odbierze lub że możemy zranić innych? Poprzez konsekwentnie stosowanie kilku życiowych zasad. To nie są spektakularne kamienie milowe, które zmienią wszystko. To drobne, codzienne gesty i nawyki, które mogą sprawić, że ujrzysz w sobie kogoś wartego twojej miłości.

Po pierwsze: przede wszystkim nastawienie

Zaczynaj każdy dzień od powiedzenia sobie czegoś pozytywnego. Przypomnij sobie jak poradziłeś sobie z trudną sytuacją, jak wyglądałeś w ważnym dla ciebie dniu, jak opanowałeś stres i ruszyłeś po swoje. Albo jak, mimo złego samopoczucia, wstałeś, zjadłeś śniadanie i wyszedłeś z domu. Cokolwiek, co wywoła uśmiech na twojej twarzy i poczucie dumy. Nawet cicha, ledwo dostrzegalna twojej twarzy radość rozleje się ciepłem na twoim sercu. Jesteś dla siebie bohaterem.

Po drugie: marzenia

Niekoniecznie spektakularne. Czasem marzymy o tym, by zrobić sobie wolny dzień, albo nawet kilka godzin. Wygospodarować czas, który możemy poświęcić w całości sobie, swoim potrzebom. Ale niewielu z nas potrafi powiedzieć bliskim: to jest moja chwila, chciałbym pobyć sam.

Znajdowanie czasu dla siebie nie ma nic wspólnego z zaniedbywaniem domowych i związkowych obowiązków. To raczej kwestia uwzględnienia w naszych napiętych planach miejsca „tylko dla nas”. Taka zasada powinna obowiązywać oboje partnerów.

Jeśli masz możliwość, rozwijaj swoje pasje. Wchodząc w relację z drugą osobą wnosisz wówczas coś „swojego”, coś co cię wyróżnia. Ten, kto pokocha cię szczerze, pokocha cię właśnie takiego. Z czasem pewnie kilka rzeczy trzeba będzie ograniczyć (zwłaszcza gdy założysz rodzinę) ale nie rezygnuj z nich zupełnie, bo będzie ci ich brakowało.

Po trzecie: odrzuć wewnętrzny głos krytyki

Nie wierz tak łatwo we wszystko co pojawia się w twojej głowie na twój temat. Ten wewnętrzny, uciążliwy krytycyzm, próbuje trzymać nas w szachu i pilnować, żebyśmy nie poczuli się „zbyt dobrzy”. Ale to nie jest dobry głos, bo zbyt często odwodzi nas od realizacji naszych życiowych planów. Sprawia, że zaczynamy widzieć je jako zbyt odważne dla „kogoś takiego jak my”. Brak wiary we własne siły również wypływa z braku umiejętności pokochania i zaakceptowania siebie samego. Ten, kto się kocha prawdziwie, będzie starał się sięgać po swoje marzenia, żeby być szczęśliwym. I przestań się porównywać. Ludzi nie można zmierzyć tą samą miarką.

Po czwarte: ludzie

Otaczaj się takimi, którzy cię kochają i inspirują. Niech to będzie miłość, czy sympatia, bezwarunkowa. Z tej miłości, przyjaźni, uznania, czerp dla siebie przekonanie, że jesteś kimś wyjątkowym. Odrzuć potrzebę bycia lubianym przez wszystkich – od dawna wiadomo, że to jedno z najbardziej szkodliwych dążeń, jakie można sobie samemu zafundować. Ono tłumi w tobie wszystko czym naprawdę jesteś.

Po piąte: różnice

Zaakceptuj rzeczy, które różnią cię od innych. I tez je kochaj. Nie ma nic wspanialszego w człowieku niż pogodna świadomość swojej odrębności, swoich słabości i ponadprzeciętnych zalet. Taka umiejętność to wielka cegła w budowaniu miłości własnej. Miłość własna zbudowana na takiej cegle, to solidna wartość, która nie jest łatwo w człowieku zniszczyć.

Po szóste: doceń siebie

Świętuj swoje małe i duże sukcesy w gronie bliskich. Przyzwyczajaj ich od samego początku, że potrafisz się cieszyć, z tego, że ci się udaje. Że twój sukces to nie przypadek, ale wynik ciężkiej pracy, konsekwencja zdolności i wiedzy. Nie krępuj się fałszywą skromnością.

Po siódme: piękno to coś więcej

Nie tylko uroda i wysportowane ciało. Kochać siebie, to uznać, że piękno jest niedefiniowalne, uznaniowe. I wierzyć w to, że samemu jest się pięknym, tak jak piękny może być człowiek poprzez swoją życiową postawę, stosunek do innych i odwagę życia „po swojemu”.

I jak tu siebie nie pokochać?