Każdemu z nas zdarza się ulegać jakiejś przyjemnej pokusie. Ja ostatnio zamiast usiąść do tekstów, które dotyczą tematu mojej magisterki wolałem dowiedzieć się, co się zdarzy w kolejnym odcinku serialu Homeland. Jakaś tajemnicza siła odciągnęła mnie od książki i posadziła przed ekranem telewizora, aby spotkać się z ciekawszymi niż powolne wywody profesorów Nicholasem Brody i Carrie Matison. Ta perspektywa jest przyjemniejsza, ale wydaje się mniej prawdziwa, niż ta, która po prostu wskazuje na moją słabą wolę. Pomimo tego, że miedzy ramionami mamy jeden mózg, jesteśmy czasem świadkami walki pomiędzy sobą numer jeden, które chcę przyjemności teraz, a sobą numer dwa, które na przyjemność może spokojnie poczekać, aż zostaną zrobione rzeczy naprawdę ważne.
Postaram się dzisiaj przedstawić wam 5 nieoczywistych sposobów na zwiększenie prawdopodobieństwa wygrania tej walki na rzecz długotrwałych celów. Nazywam je nieoczywistymi, ponieważ prawie każdy z nas wie, że dobrze jest się wyspać, zjeść pożywne śniadanie i uprawiać sporty. Te rzeczy na pewno wam pomogą, ale są również sposoby, żeby nie zaprzepaścić swoich planów, nawet jeśli nie mamy czasu na 8 godzin snu, bezglutenowe śniadanie i trening crossfitu. Oto ta wspaniała piątka:
1. Dobrze poznaj swoje trzy siły: chcę, nie chcę oraz pragnę
Kelly Mcgonigal psycholog z Uniwersytetu Stanforda dzieli siłę woli na trzy części. Pierwsza z nich dotyczy wszystkich rzeczy, które chcemy zacząć robić. Na przykład jeśli rzadko wychodzimy na dwór, możemy postawić sobie cel wychodzenia na spacer do lasu raz w tygodniu. Kolejną siłą jest siła „nie chcę”, która dotyczy zachowań, które chcemy wykluczyć ze swojego życia. Nie musimy być oryginalni, więc może ona na przykład dotyczyć rzucenia papierosów, zaprzestania przeklinania, czy plotkowania o innych. Ostatnia z sił, czyli „pragnę” jest skoncentrowana na wszystkim co wiąże się z naszymi wielkimi celami, które chcemy osiągnąć za rok, dwa lub dłużej. Tutaj kwalifikują się takie rzeczy jak: znalezienie wymarzonej pracy, wybudowanie domu i podróż dookoła świata.
Jeśli uda Ci się znaleźć twoje trzy siły, postaraj się odpowiedzieć na następujące pytania:
- Jak skorzystasz z tego, że osiągniesz swój wymarzony cel?
- Jak inni na tym skorzystają?
- Jakie przeszkody na ciebie czekają?
- Jak sobie z nimi poradzisz?
2. Zaprzyjaźnij się ze swoim przyszłym JA
Badania przeprowadzone przez Hershfield z 2010 roku polegały na zaaranżowaniu rozmowy studenta ze stworzonym awatarem, który przedstawiał jego samego postarzonego o 30 lat. Okazało się, że nawet kilku minutowa interakcja ze swoim przyszłym Ja zdecydowanie zwiększa siłę woli w kontekście oszczędzania na emeryturę. Im mniej ludzie zdają sobie sprawę z tego, że oni sami za parę lat to jest właśnie ta osoba, którą kiedyś będą, tym częściej będą dążyli do natychmiastowej gratyfikacji. Jednym ze sposobów na większe utożsamienie się ze swoim wewnętrznym starcem jest wysłanie do siebie listu na przykład z 2030 roku. Okazało się, że nawet nie trzeba poruszać tematów z którymi się teraz zmagamy. Wystarczy opisać zakupy w futurystycznym TESCO, gdzie roboty masują twoje plecy, kiedy wydajesz rozkazy co włożyć do twojego koszyka.
3. Bierz przykład z Corteza i spal wszystkie statki!
Hernan Cortez de Monroy Pizarro Altamirano w skrócie Cortez był hiszpańskim konkwistadorem znanym przede wszystkim ze zdobycia Meksyku. Kiedy w 1519 roku dopłynął ze swoimi oddziałami do miejsca, gdzie dzisiaj leży Veracruz miał świadomość, że jego żołnierze nie są skorzy do walki z poddanymi Montezumy. Nie chciał, żeby waleczni Hiszpanie stchórzyli przed dzikusami , więc od razu, kiedy znaleźli się na lądzie nakazał spalić wszystkie łodzie, na których mogli wrócić do domu. W tym momencie nie było innej możliwości, niż zdobyć Meksyk. Każdy z nas może skorzystać z Cortezowej strategii. Jeśli chcemy się odchudzić, ale nie czujemy wystarczające motywacji, możemy wyrzucić większość naszych ubrań i kupić o dwa numery za małe. Jeśli nie schudniemy, to nie będziemy mieć w czym chodzić. To może być dobra motywacja.
4. Kontroluj poziom dopaminy, aby nie skończyć jak pewien Koreańczyk
Są takie dni, że jesteśmy bardzo zmęczeni i wyglądamy jak zombie. Snujemy się po świecie jak Buka z muminków. Szukamy wtedy jakiejś rzeczy, która mogłaby nas choć trochę pobudzić. Może zaczniemy grać w Call of Duty, obejrzymy serial albo zaczniemy surfować po internecie. Możliwe, że właśnie w takim stanie był Koreańczyk Lee Seung Seop, który zmarł po 50 godzinach grania non stop w Star Crafta. To właśnie dopamina sprawa, że nie jesteśmy w stanie się od czegoś oderwać, ponieważ daje nam obietnicę nagrody, a ona sama jest mylona przez nas z przyjemnością lub szczęściem. Właśnie ta prawidłowość jest wykorzystywana przez większość marketingowców, którzy obiecują nam nowe, lepsze życie, od razu wtedy, kiedy kupimy ten produkt. Oczywiste jest, że ciągłe uleganie dopaminowym skokom nie będzie korzystne dla naszej siły woli. Dlatego zachęcam ci do wypisania sobie wszystkich sytuacji, w których robisz coś wbrew swojej woli i oddajesz się natychmiastowej przyjemności, zapominając o swoich wcześniejszych postanowieniach. Ich świadomość może pomóc w takim planowaniu swojego dnia, żeby nie musieć wystawiać się na pastwę losu i złego środowiska.
5.Pozwól sobie zgrzeszyć (od czasu do czasu)
Powiedzmy sobie szczerze: przyjemnie jest czasem odpuścić. Lubimy tłusty czwartek, święta i imprezę w piątek. Jak twoja babcia zrobi pyszną szarlotkę, aż żal nie zjeść trzech kawałków i wychwalać ją nad niebiosa. Badania Baumeistera wykazały, że siła woli jest jak zbiornik, który ma swoje ograniczenia, dlatego warto jest je poznać, zanim zaczniemy wieszać na sobie psy z powodu kolejnej sromotnej porażki. Jeśli chcesz wprowadzić jakiś nowy nawyk warto jest robić to stopniowo i dawać sobie czasem możliwość pofolgowania. Jeśli będziesz się trzymał kurczowo każdego postanowienia, może się okazać, że nie starczy ci siły na nic innego. Myślę, ze wielu ludzi jest dla siebie zbyt surowych i nie jest w stanie sobie wybaczyć nawet najmniejszej porażki. Jednym ze sposobów na zmianę takie reakcji jest wyobrażenie sobie jak byśmy zareagowali na porażkę kogoś kogo bardzo kochamy i zastosowanie tego do samego siebie. Sądzę, że zamiast chęci ukarania, wstydu i winy będzie tam więcej współczucia, zrozumienia i zachęty do spróbowania jeszcze raz.