No to świętujemy – ja też przecież jestem wcześniakiem – gdy się urodziłam ważyłam prawie 500gram więcej niż Stanisław, ale 36 lat temu, gdy polska neonatologia była w powijakach, gdy nie było specjalistycznego sprzętu ani wiedzy np.o kangurowaniu, o retinopatii wcześniaczej czy o rehabilitacji i stymulacji wcześniaków, moje 1700g.to było bardzo mało…
Na szczęście medycyna w ciągu ostatnich trzech dekad zrobiła olbrzymi postęp i z dzisiejszej perspektywy, gdy ratuje się wcześniaki ważące grubo poniżej kilograma, 1250gram Stasia to było dla lekarzy neonatologów „całkiem sporo” 🙂
Na szczęście wcześniactwo Staszka, podobnie jak wcześniactwo Stasia Mamy nie pozostawiło jakiś trwałych dysfunkcji – oboje widzimy, słyszymy, chodzimy, oboje jesteśmy silni i mamy „apetyt na życie”, nie mniej doświadczenie przedwczesnego macierzyństwa jest swoistą traumą, która zostaje w nas na bardzo, bardzo długo, a może i na zawsze, ale warto wzmocnić siebie słowami neonatologa, dr. R. Lauterbacha, który twierdzi, że
„(…) niektóre dzieci przychodzą na świat wcześniej niż oczekiwano ponieważ mają więcej do zaoferowania…”
Tego się trzymajmy! Te słowa powinny być mottem dzisiejszego dnia!
Każdego dnia roku przypada jakieś święto, ale to dzisiejsze jest szczególnie ważne – wcześniaki i ich rodzice bardzo potrzebują wsparcia i ciepłych myśli. Rodzice wcześniaków są zwykle zaskoczeni tym, co zgotował im los i bardzo przestraszeni sytuacją, na którą kompletnie nie byli przygotowani, a jednocześnie rodzice wcześniaków muszą być bardzo silni bo ich spokój, ich siła, ich wiara, nadzieja i miłość to jedyne, co mogą dać swoim maleńkim dzieciom walczącym w inkubatorach o życie…
Pomyślcie dziś o wcześniakach i ich rodzicach! Zapalcie fioletowe światełko i dodajcie im swoją ciepłą myślą czy modlitwą siły bo trudna droga przed nimi – droga ku życiu, ku zdrowiu, ku samodzielności!
I jeszcze jedno – nie rańcie rodziców wcześniaków obwinianiem ich o to, że ich dzieci urodziły się zbyt wcześniej, porównywaniem ich dzieci do zdrowych, donoszonych rówieśników czy pytaniami o to kiedy ich dzieci zaczną same siedzieć, chodzić, mówić, jeść itp.itd. Wcześniaki są wyjątkowe, są bohaterami, które już w pierwszych momentach swojego życia doświadczyły bardzo wiele – liczne badania i czasem bolesne zabiegi medyczne (Staś ma do dziś na rączkach zrosty po wbijanych igłach i kroplówkach), brak czułości i oddzielenie od mamy – dlatego na wszystko potrzebują dużo czasu, spokoju i jeszcze więcej miłości…dajmy to im, pozwólmy im iść swoim indywidualnym tempem!