Go to content

Przyjaźń między matką a córką może być krzywdząca. Lepiej, by matka była matką, nie kumpelką

Fot. iStock / wundervisuals

Więź wytworzona między matką a córką bywa niezwykle silna. Dwie kobiety są w stanie rozumieć się bez słów, mieć podobne marzenia i cieszyć się z tych samych rzeczy. Mamy wychowujące córeczki chcą dostrzec w nich własne odbicie, a na pewno cechy wspólne, z których obie mogą być dumne. W wielu przypadkach ta więź jest silna i budująca, ale bywa, że ulega zaburzeniu i działa na szkodę dziecka.

Mamy, które widzą się jako przyjaciółki dla córek, robią wiele, by faktycznie ta relacja tak funkcjonowała. Zachowują się bardziej jak koleżanki, niż matki, przesuwają granice zachowań dozwolonych u córek, robią wiele, by dziecko w taki luźny sposób je postrzegało. Bo na pierwszy rzut oka świetnie jest mieć mamę-przyjaciółkę, na pewno o wiele lepiej, niż bezduszną matkę-dyktatorkę.

Taka postawa niesie ze sobą wiele zagrożeń. To, co wydaje się świetnym pomysłem na życie, bywa dla dorastającej dziewczynki bardzo obciążające.

Zagrożenia płynące z przemieszania ról w relacji mama-córka

W takiej postawie można dopatrywać się pewnych zaburzeń, wiążących się z potrzebą zaspokojenia emocjonalnych braków. Wspólne spacery, zakupy, pasje, ciągłe spędzanie ze sobą czasu, prowadzi do przemieszania ról między mamą a córką. Dorosła kobieta, która powinna ponosić odpowiedzialność za dziecko i podejmować dojrzałe decyzje, nie bierze tego na siebie. Stając się przyjaciółką doprowadza do zachwiania swojego autorytetu, obniżenia szacunku, dając wolną rękę dziecku, które najpewniej nie jest na to gotowe. M

atki zapominają, że dziecko potrzebuje ochrony i wsparcia, stabilności emocjonalnej, które dobrze wpływają na ich zdrowie psychiczne, porządkując ich świat. Zatarcie granic może również powodować uzależnienie córki od matki i niechęć do samodzielności, bo stawianie wymagań i ograniczeń, jest niezbędne do prawidłowego rozwoju nastolatka.

Jeszcze inne zagrożenie może wynikać z faktu, że skoro mama nie spełnia swoich funkcji wychowawczych, to córka przejmuje na siebie odpowiedzialność za siebie i za matkę, słuchając np. zwierzeń o jej problemach partnerskich. Przez pewien czas doradzanie i podejmowanie decyzji może się dziecku podobać, jednak ostatecznie niemożność liczenia na rodzica, osamotnia córkę i wyczerpuje ją emocjonalnie.

Nie musi być tak w każdej relacji, bo dobra matka zawsze chce najlepiej dla córki. To jednak nie daje jej prawa do zdejmowania z siebie rodzicielskich obowiązków, pod płaszczykiem zaborczej i uzależniającej przyjaźni z dzieckiem.


 

źródło: exploringyourmind.com, parenting.pl