Go to content

Niech ktoś zaopiekuje się emocjami nauczycieli! Dosyć wyżywania się na moim dziecku!

fot. MStudioImages/iStock

Mam dosyć. Kolejny dzień, kolejne jedynki i uwagi. Tym razem nie wytrzymała pani od informatyki. – Mamo, pani płakała. Zapisałem zadanie na komputerze i nagle wszystko się wyłączyło. Innym dzieciom też się nie zapisało. Pani zaczęła płakać i wpisała nam jedynki.

Tego dnia mój syn przyniósł jeszcze uwagę od pani z matematyki. Podobno nie było jej przez pół lekcji, wróciła zdenerwowana. Uwagi syn nie rozumie, wszystkie zadania zapisał w zeszycie. Nie dokończył ostatniego, złamał mu się ołówkowy wkład, próbował tłumaczyć pani, że nie da rady. – Pani była cała czerwona i ciągle powtarzała, że nie będzie za nas nosić przyborów i że tego już za wiele…

Wychowawczyni nieobecna, powiadomienia w librusie o kolejnych nieobecnościach nauczycieli, zastępstwach – przychodzą lawinowo. Od co najmniej dwóch miesięcy obserwuję festiwal zastępstw, mejlozy, uwag wpisywanych z byle powodu. Po pandemii wszyscy jesteśmy jeszcze dalej od nauczycieli niż kiedykolwiek. Nie mamy wspólnych spraw, zebrań już nie opłaca się robić, „jeśli ma pani jakieś pytania proszę przyjść na przerwie”.

Nie rozumiem co się dzieje ale wiem jedno – tak źle dawno już nie było. Nawet w pandemii. Mój syn akurat z nauką zdalną poradził sobie bardzo dobrze, ciężko mu było wracać do szkolnej ławki.

Wczoraj pożegnał się z nami pan od polskiego – dodaje syn i widać, że jest mu bardzo przykro. – Powiedział, że odchodzi do lepszej pracy, bo tak trzeba robić w życiu – zawsze wybierać lepiej – dodaje.

Pan od polskiego ma rację, tylko że w ciągu ostatnich dwóch lat, te dzieci były „opuszczane” przez nauczycieli w zawrotnym tempie. „Nie ma co się przyzwyczajać mamo, ta pani przyszła tylko na zastępstwo” – opowiada mi syn. I rzeczywiście, na palcach jednej ręki mogę wymienić nauczycieli, którzy zostali w szkole z poprzedniego roku. Zmiana, zmiana, zmiana. No trzeba mieć mocne nerwy, żeby na tej huśtawce wytrzymać.

Czy żal mi nauczycieli? Żal mi naszych dzieci, bo niezaopiekowani nauczyciele robią im jeszcze więcej krzywdy niż zmora
ostatnich lat – zdalne nauczanie. Apeluję do kuratoriów, pedagogów, Ministra Czarnka – zaopiekujcie się emocjami i zdrowiem psychicznym nauczycieli! Są pozostawieni na łaskę swoich dyrektorów, zamiast iść na porządną terapię – biorą urlop, nie mają wsparcia, programu pomocowego, opieki psychologicznej! Najwyższy czas przejrzeć na oczy!