Go to content

16 myśli na temat naszych dzieci, których nigdy nie wypowiemy głośno…

16 myśli na temat naszych dzieci, których nigdy nie wypowiemy głośno…
Fot. iStock / AleksandarNakic

Tak, tak kochamy nasze dzieci, jesteśmy świetnymi, dobrymi, mądrymi matkami. Ale czy któraś z nas nie miałaby ochoty czasem udusić? Albo przez głowę nie przebiegły jej myśli niecenzuralne, okrutne, podłe. Albo wścibskie. Takie do których nie przyznałybyśmy się nigdy głośno, a przecież…

Zrobiłam krótką sondę wśród koleżanek z redakcji i nie tylko. Okazuje się, że PRAWIE WSZYSTKIE mamy takie myśli. Cytuję te najpopularniejsze. I przy okazji oddycham z ulgą. Nie jestem wyrodna, jestem ludzka.

„Nie wierzę! Jak można być aż tak głupim”

Koleżanka, w aucie, o córce, która drugi trzeci raz dostała jedynkę z przyrody, bo zapomniała zeszytu.

„Moje życie bez nich byłoby spokojne”

Zmęczona matka, po całym dniu pracy. Właśnie dopadła ją dwójka i zadaje milion pytań, każde ciągnie za jedną rękę. „Chodź, chodź”.

„Jezu, jest identyczny jak moja teściowa”

Zmęczona matka w samochodzie. Jej syn tymczasem nie przestaje mówić. Nadaje jak katarynka.

„Ratunku, gdzie moja wolność?”

Matka niemowlaka i dwulatka – średnio kilkanaście razy dziennie.

„Nie lubię go, serio go nie lubię”

Matka nastolatka, który kolejny raz trzasnął drzwiami.

„Osiągnęłabym sukces w życiu, gdyby nie oni”

Oj tak, oj tak. Matka zazdroszcząc bezdzietnej koleżance, która znów awansowała, rzuciła wszystko i napisała boską książkę z roku spędzonego w podróży.

„Rozstałabym się z tym palantem, gdyby nie oni”

Po kłótni z mężem. Tak, mija.

„Jezu, ona jest wolna jak On (ojciec). Zaraz zwariuję”

Matka wielozadaniowa, torpeda patrząc jak jej córka powoli wkłada buty i równie powoli wiążę sznurowadła.

„Pierdoła z niego, jak ojciec”

Gdy syn po raz kolejny zbił talerz, kubek, rozlał wodę.

„Nie, nic nie szkodzi, syneczku. Każdemu się zdarza” mówi głośno.

„Tyje, będzie gruba i będzie całe życie się odchudzała jak ja”

Matka widząc, że jej córka wcina kolejną czekoladę na imprezie urodzinowej.

„Ciekawe, kiedy będzie się pierwszy raz całował, i jaki będzie jego pierwszy raz”

Matka patrząc na śpiącego dwunastolatka.

„Boże, lata terapii psychoanalitycznej przed nią. I to wszystko przeze mnie”

Matka – psycholog, widząc, że popełnia jakieś wychowawcze błędy.

„A to, a tamto. Ciekawe, kiedy oni przestaną mnie o wszystko pytać”

Matka przedszkolaków, wykończona nieustannymi pytaniami

„Nienawidzę się bawić, gdzieś to mam”

Matka z uśmiechem na twarzy, gdy czterolatka prosi: „Pobawisz się ze mną?”.

Głośno mówi: „jasne, kochanie”, ewentualnie: „Po obiedzie, dobrze?”

„Oesu, jeśli ja też byłam taka tępa w szkole, to naprawdę rozumiem ojca, który się na mnie darł”

Matka przepytująca dziesięcioletniego syna z przyrody ( matematyki i polskiego zresztą też)

„I to jest sprzątanie? To chyba żart jest”

Matka, która wchodzi do pokoju. Dumne dzieci pokazują jej wysprzątany pokój. Głośno mówi: Super, kochani.

„Nigdy sobie nie ułoży życia, a jego dziewczyna urwie mi głowę. Ratunku, czy mogę to zmienić?”

Nadopiekuńcza matka, która widzi, że wyręczanie syneczka skończyło się dramatem. Młody człowiek pięć minut układa swoje rzeczy, i z trudem robi sobie sam kanapki.

I tak, są to tylko myśli, które mijają. I macierzyństwo to ta sfera życia, gdy teorie o szczerości, mówieniu co się myśli, otwieraniu się –  absolutnie są zakazane.

Ale kto powie, że nigdy, nigdy, nigdy nie pomyślał niczego w tym stylu?

Dajemy od razu medal.