Kiedy myślę o moim pierwszym zauroczeniu mimowolnie uśmiecham się do wspomnień. To było tak dawno, że właściwie powinnam o tym zapomnieć. Ale nie potrafię wymazać z pamięci czegoś, co tak naprawdę ukształtowało moje spojrzenie na związki i idealnego partnera 😉
Poznaliśmy się w piaskownicy, właśnie robiłam przyjęcie urodzinowe dla lalek i z zapałem piekłam kolejne piaskowe babki. Z boku stanął nieśmiały, trochę nieporadny chłopiec i cicho zapytał, czy mógłby pożyczyć łopatkę. Oczywiście dobre wychowanie nakazywało mi poratować nieszczęśnika i tak oto pierwsze lody zostały przełamane. Potem okazało się, że będziemy razem w jednej grupie w przedszkolu.Dzień po dniu więzi naszej przyjaźni coraz bardziej się zacieśniały. Zauważyłam, że on jest bardzo wrażliwy na czyjąś krzywdę i często mi powtarzał: „A ja by cię obroniłem, jak by ktoś chciał cię zbić”. Jego nieporadne, wzruszające chłopięce wyznania robiły na mnie duże wrażenie.
Kiedyś przyniósł mi pierścionek z czerwonym oczkiem, który wygrał dla mnie w wesołym miasteczku i poważnym tonem spytał: „Czy byś była moją dziewczyną?”. Oczywiście zgodziłam się, nie mogło być inaczej;) Innym razem dostałam od niego połowę cukierka mordoklejki – a trzeba pamiętać, że w czasach peerelu takie rarytasy były na wagę złota. Nie raz wręczył mi bukiet nieco przywiędłych maków i chabrów, albo wygrzebane w żużlu kawałki stopionego szkła, które wyglądały jak drogocenne kamienie. Doskonale pamiętam to szelmowskie spojrzenie spod rudej grzywki, kiedy na wyciągniętej dłoni dumnie prezentował znalezioną w trawie żabę.
A kiedy nikt nie widział na spacerach trzymaliśmy się za ręce. Ja z kolei nauczyłam go wiązać sznurowadła i zapinać sprzączki przy sandałach, bo po prostu tego jeszcze nie potrafił. I przynosiłam mu historyjki z gum Donald, bo z zapałem je zbierał.
I mimo, że działo się to bez mała ponad 30 lat temu, sprawdziło się powiedzenie, że pierwszą miłość pamięta się do końca życia. Szczególnie tę niewinną, będącą dziecięcym zauroczeniem, bezinteresowną i szczerą. Ale też romantyczną, choć w opinii dorosłych naiwną 😉
I choć nasz kontakt urwał się jeszcze w szkole podstawowej a każde z nas założyło już rodzinę, mijamy się czasem na ulicach naszego rodzinnego miasteczka. I jak miło się robi i ciepło na sercu, kiedy wspominamy nasze przedszkolne zauroczenie 😉
Magdalena Świtała
Akcja „Moja pierwsza miłość”
Pierwsza miłość jest wyjątkowa, to zauroczenie, motyle w brzuchu, ta szeptana na ucho przyjaciółki tajemnica. Niepewność, ciekawość i radość. Zakochując się po raz pierwszy mamy wrażenie, że unosimy się nad ziemią.
Luty to taki czas, kiedy na chwilę przystajemy w naszej miłości. Może dlatego, że nie obchodzimy Walentynek, a może właśnie dlatego, że je obchodzimy. Jedno jest pewne. W tym zimowy miesiącu o miłości myślimy bardziej niż zwykle. Dlatego chciałybyśmy was zachęcić do wspomnienia waszej pierwszej miłości. Zakochania, zauroczenia. Odkurzenie w pamięci tych wyjątkowych chwil. To z pewnością są piękne historie.
Zapraszamy – włączcie się do naszej akcji „Pierwsza miłość”. Napiszcie do nas opisując swoją pierwszą miłość. My najciekawsze listy nagrodzimy i opublikujemy. Powspominajcie z nami <3
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
ks. Jan Twardowski