Nie jest gwiazdą z pierwszych stron gazet, ale słynie z wyśmienitych tortów i pysznych pierogów. To przedwojenna elegantka, która choć „szron na głowie” (jak śpiewali Starsi Panowie) to w sercu ma ciągle maj 🙂 Jej poznaczona zmarszczkami twarz jest jak mapa życia, które mocno ją doświadczyło, lecz mimo to nigdy nie straciła dobrego humoru, nie winiła innych za niepowodzenia, nikogo nie zostawiła bez pomocy. Wciąż młoda duchem, kocha świat i ludzi – taka jest moja ukochana Babcia.
Jest dla mnie inspiracją, to niedościgniony wzór, jeśli chodzi o szyk, elegancję i klasę. Niesamowicie zdolna kobieta, w szarych czasach Peerelu sama szyła sobie stroje: kolorowe sukienki, żakiety o modnym kroju. Materiały i dodatki przysyłała jej bratowa z Londynu. Nigdy nie zapomnę tej pięknej biżuterii, migoczącej w szkatułkach. Nawet do najprostszego stroju babcia dobierała sznur pereł i klipsy. Zawsze nosiła delikatny makijaż – choćby to było tylko wyjście do sklepu. Usta malowała czerwoną szminką, twarz wygładzała pudrem, podkreślała różem kości policzkowe. Do tego wystarczyła kropla perfum. Do stroju babcia dopasowywała zawsze torebkę (mogła to być kopertówka albo lakierowany kuferek), odpowiedni kapelusz i rękawiczki wydziergane szydełkiem. W szafie stały równym rzędem buty na niskich obcasach: czarne lakierki ze złotą klamrą, wiązane półbuty pachnące skórą.
Zresztą wszystko, co miała babcia, było z najlepszych materiałów: prawdziwa wełna, jedwabie, delikatne koronki, szlachetne tkaniny i piękne desenie. To ona nauczyła mnie czytać, pisać i liczyć, pokazała jak piękny może być świat nawet gdy pada deszcz i wieje wiatr. Miłośniczka programów podróżniczych na Travel Channel i Discovery oraz sławnej audycji Tony’ego Halika i Elżbiety Dzikowskiej „Pieprz i wanilia”. Zawsze z przejęciem opowiadała mi, co też ciekawego udało jej się dowiedzieć i jakie fascynujące zakątki zwiedzić razem z prowadzącymi programy. Moja babcia kocha ludzi i świat, nie cierpi uprzedzeń, zachwyca się odmiennością, innymi kulturami i pięknem przyrody. Poradziłaby sobie zarówno w dżungli Amazonii, jak i w dżungli miejskiej, ale to życie ją tak zahartowało. Opowiadała mi dawno temu, że jako młoda dziewczyna marzyła o podróżach, uwielbiała geografię i chciała w przyszłości studiować ten kierunek na wyższej uczelni w Wilnie. Długie godziny spędzała w bibliotekach wertując różne mądre księgi, przewodniki, atlasy i mapy.
Zapisała się do drużyny harcerskiej i nie tylko nauczyła się jak rozpalić ogień, zbudować szałas czy rozstawić kilkoma ruchami namiot (a potem nauczyła tego mnie), ale też zwiedzała z koleżankami z zastępu Polskę. Niestety wojna pokrzyżowała jej plany i ze studiów nic nie wyszło. Ale nie zapomniała o swoich marzeniach i kiedy tylko mogła wyjeżdżała na różne wycieczki – nawet dziś to robi, aktywnie działając w kółku emerytów i organizując im podróże bliższe i dalsze 😉
Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że to właśnie Babcia zaszczepiła we mnie podróżniczego bakcyla i wielką ciekawość świata. Zawsze powtarzała mi, że podróże kształcą. Kiedy nauczyłam się czytać podsuwała mi książki przygodowe i podróżnicze: 80 dni dookoła świata, o przygodach Tomka – Alfreda Szklarskiego, Guliwera czy Robinsona Crusoe. Sama zaczytywała się w książkach Agaty Christie o przypadkach dzielnego detektywa Herkulesa Poirot, który tak jak ona uwielbiał podróże a dodatkowo przeżywał masę fascynujących przygód!
Kiedy byłam dzieckiem babcia zabierała mnie ze sobą na różne wycieczki: do siostry do Żnina, do wrocławskiego zoo, na wieś do rodziny czy do wielkiej Warszawy. A potem wklejała nasze zdjęcia do specjalnego zeszytu i opisywała nasze przygody. Powstała z tego taka mała książka, coś w rodzaju pamiętnika, który dostałam od niej na osiemnaste urodziny. To był bardzo wzruszający prezent. A ona uśmiechem, otwartością i pogodą ducha zjednuje sobie ludzi, zawsze ciekawa świata, głodna wiedzy i pozytywnie nastawiona do ludzi. I nikt tak barwnie jak ona nie potrafił opowiadać o dalekich egzotycznych krainach.
Dalajlama powiedział kiedyś, że można podróżować wcale nie wychodząc z domu i moja babcia jest tego przykładem, bo potrafi cieszyć się nawet z tego, że właśnie obejrzała w telewizji pogram o Indianach Ameryki Północnej albo przeczytała o pięknej i dzikiej Australii w gazecie.
Chciałabym ją kiedyś zabrać w podróż dookoła świata – wrócimy z niej bogatsze o nowe doświadczenia, ciekawe przygody, wspomnienia i przeżycia – rzeczy nie do przecenienia, których nikt nam nie odbierze;). A babcia pewnie uzupełni swoją kolekcję pocztówek z różami o nowe eksponaty 😉 A tak poza tym babcia nauczyła mnie szyć na maszynie (wiekowy, solidny Singer), łączyć desenie i kolory oraz dobierać dodatki do stroju a strój – do okazji.
Do dziś mam w szafie małą czarną, którą sama sobie uszyła kilkadziesiąt lat temu. Po małych przeróbkach nabrała nieco bardziej współczesnego wyglądu (wciąż z lekką nutką dekadencji) a zakładam ją na wyjątkowe okazje 🙂
M.S.
List bierze udział w konkursie w ramach akcji #KobieceSpotkania
Weź udział w konkursie