Drogi synku,
kiedy dowiedziałam się, że zamieszkałeś w moim brzuszku szczerze mówiąc nie wiem co czułam strach, obawę, radość, niepokój. Od razu nasunęły mi się do głowy miliardy pytań czy dam radę wychować Cię na dobrego człowieka, czy nie będą złą matką…
Tak cieszyliśmy się z tatą bardzo na myśl o tym, że nasza rodzina w końcu będzie udekorowana kwiatem naszej miłości- czyli Tobą. Ja się czułam bardzo dobrze psychicznie i fizycznie na myśl o tym, że za parę miesięcy będziemy mieli nasze największe a zarazem najmniejsze 3 kilogramy szczęścia w domu.
Jednak pewnego dnia nad nami zaczęły się gromadzić ciemne chmury, pamiętam dokładnie to było w 13 piątek i zaczynaliśmy 20 tydzień ciąży, czyli nasz półmetek. Moja radość nie trwała długo, bo tylko do godziny 12:00, bo wtedy z wielkimi bólami trafiłam do szpitala (diagnoza była dla mnie i dla taty druzgocząca) jeśli skurcze nie ustaną po lekach niestety trzeba będzie rodzić.
Dzięki spokojowi i opanowaniu Twojego taty (tak Twojego taty, ten który jest większym panikarzem niż ja) kazał mi się wyciszyć i uspokoić, powiedział mi wtedy coś co zapamiętam do końca życia: że mam być silna dla naszego Mikołajka, bo to jest dar, który mogę mu dać tylko ja. Skurcze ustały częściowo ale do końca ciąży byliśmy na lekach i codzienne leżenie i odpoczywanie było naszą rutyną.
Podziwiam Twojego tatę, że ze mną wytrzymał ten ciężki dla nas okres czasu. I tak trwaliśmy kolejne miesiące w zawieszeniu między domem a szpitalem w obawie o Ciebie abyś był u mnie jak najdłużej brzuszku. Kiedy bezpiecznie dotarliśmy do 36 tygodnia ciąży Tobie nagle krasnalu nasz mały odwidziało się wcześniejsze przyjście na świat, z czego cieszyliśmy się bardzo, jednak kiedy ujrzeliśmy Ciebie we wrześniu w dniu urodzin Twojego dziadka od razu zakochaliśmy się w Tobie na zabój.
Poród okazał się wynagrodzeniem cierpień i bóli, których doświadczyliśmy w ciąży, bo na świecie pokazałeś nie całą godzinę po przyjeździe do szpitala.
Dzisiaj Krasnalu mój mały masz już 20 miesięcy i jak patrzę na Ciebie zastanawiam się jakim bym była człowiekiem dzisiaj, gdybym straciła Ciebie w ten nieszczęsny piątek 13-go. No cóż mogę Ci powiedzieć, że całym moim życiem jesteś Ty i Twój tato-to wy mi nadajecie sens i ochotę do życia chociaż czasem najchętniej bym się wylogowała z macierzyństwa ale wiem, że zaraz będzie mi brakowało tych małych brudnych rączek, które są wszędzie, tej wiecznie uśmiechniętej buzi i wiecznego wołania: tata.
Dziękuję, synku że wytrwałeś ze mną w te ciężkie dla nas dni- Kocham Cię
Twoja mama Edyta
Co trzeba zrobić?
„Napisz list do swojego dziecka (dzieci) i prześlij go do nas. To może być podziękowanie, dobra rada, a może powiedzenie tego, co nie przechodzi przez gardło ze wzruszenia w ważnych dla was momentach. Wszystko co tylko chcesz i czujesz. Miłość rodzica bywa trudna, a rodzicielstwo to jedno z najbardziej bogatych (i w upadki i wzloty) doświadczeń w życiu. To może być list „na tu i teraz” lub taki, który chciał(a)byś, żeby twoje dziecko przeczytało w przyszłości. Czasem taki list do bliskiej osoby pomoże nie tylko jej, ale też tobie.Wszystkie listy opublikujemy. Wybrane nagrodzimy!”. ♥WEŹ UDZIAŁ W ZABAWIE TUTAJ ♥