Kajtunio,
To Nasz pierwszy wspólny Dzień Dziecka. Masz pół roku. Patrząc na Ciebie nadal nie mogę sobie uzmysłowić, jak szybko mija czas. Z dnia na dzień stajesz się słodkim bobasem, który patrzy na mnie, jak na ósmy cud świata. Z ufnością, której nie widziałam do tej pory nigdy, w żadnym spojrzeniu. Pierwszy Dzień Dziecka, który mogę nareszcie przeżywać z moim ziemskim dzieckiem! Dziękuję Ci za to, że jesteś z Nam.
Pojawiłeś się w Naszym życiu po blisko 2- letniej „walce”. Przegraliśmy 3 bitwy, ale wygraliśmy wojnę. Może to banalne, gdy mówią, że „po burzy zawsze wychodzi słońce”, ale w Naszym przypadku dokładnie tak było.
Zanim w listopadowe popołudnie 2015 roku pojawiłeś się na świecie, trzy razy cieszyliśmy się z tatą, że zostaniemy rodzicami. Pierwsza ciąża była zaskoczeniem, tym większym, że mieliśmy zostać rodzicami bliźniąt. Byliśmy tacy dumni. Czar prysnął bardzo szybko. Dzieciaczkom przestały bić serduszka. Łzy, rozczarowanie… zostaliśmy Aniołkowymi Rodzicami. Był lipiec 2014 roku. Do końca roku do nieba trafiły Na kosze kolejne dwa Aniołki. Nie mówiłam o tym głośno, ale już powoli traciłam nadzieję, na to, że zostanę mamą. Sądziłam, że Naszą jedyną szansą będzie adopcja.
I tak w 8 marca, w Dzień Kobiet 2015 roku, zrobiłam test ciążowy. Pojawiły się 2 kreski – wynik pozytywny. Oprócz mnie i taty- bardzo długo nikt, nawet dziadkowie, nie wiedzieli o tym, że jestem w ciąży. Każda wizyta u lekarza kosztowała mnie wiele nerwów. Siedząc w poczekali i czekając na każdą kolejną modliłam się, żeby wszystko było dobrze. Tak rosłeś, i rosłeś. Coraz większy i silniejszy, a mnie mijały obawy.
Nie wiem czemu, ale gdy jeszcze nie wiedzieliśmy, że jesteś chłopcem mówiłam o Tobie „on”. W połowie ciąży, okazało się, że moje przeczucie mnie nie zmyliło. Tato był tak bardzo szczęśliwy i dumny! Z tygodnia na tydzień mój brzuch był coraz większy a Ty dokazywałeś coraz bardziej. Zwłaszcza rano kopałeś mnie w boki. Twoje stópki przebijające się przez mój brzuch wyglądały komicznie. Gdy pojawiłeś się na świecie nie mogłam uwierzyć, że to właśnie w moim brzuchu urósł mały człowiek.
Po powrocie do domu były chwile dobre i złe. Gdy założysz rodzinę sam przekonasz się, jak trudnym zadaniem jest bycie rodzicem. Uczyliśmy się siebie nawzajem. Zmieniłeś Nasze, życie o 180 stopni, Przewijanie, karmienie, kąpanie, kolki, usypianie, pobudki w nocy… Ale za każdym razem, gdy na Ciebie patrzyłam widziałam siebie i Twojego tatę,. Zmieniasz się tak szybko. stajesz się coraz bardziej ciekawy świata. Gdy mnie widzisz wyciągasz rączki i uśmiechasz się. Śmieją się też Twoje oczy. Gdy widzisz tatę już doskonale wiesz, że będziecie robią coś interesującego np maziać palcami po umytych przeze mnie lustrach. Jesteś odbiciem Nas. Mimo ciężkich dni, patrzę na Ciebie i mimowolnie się uśmiecham. Kocham Cię miłością, której do tej pory nie znałam.
A w tym wszystkim oczywiście nie mogę zapomnieć o Peri. Towarzysz Tobie od pierwszych chwil w domu. Była tak bardzo ciekawa, gdy przywieźliśmy Ciebie ze szpitala. Ty byłeś tak malutki, a ona już taka duża. Peri trafiła do Nas jako 7-tygodniowy szczeniak w czerwcu 2015. Urodziliście się w tym samym roku. Już teraz dokazujecie we dwoje. Ty 9 kg bobas i ona ponad 30-sto kilogramowa labradorka to duet doskonały. Ona liże Twoje stópki i buzię. Ty ciągniesz ją za ucho i wkładasz małą rączkę w jej duży pysk. Uwielbiam, gdy Peri wchodzi do pokoju, a Ty, gdy tylko ją zauważysz uśmiechasz się i czekasz aż do Ciebie podejdzie, Nie mogę się doczekać aż razem zaczniecie biegać po ogrodzie i jeść wspólnie tego samego batona. Mam nadzieję, że Peri będzie Twoją psią przyjaciółką przez wiele lat.
Gdy będziesz już dorosły dostaniesz te kilka zdań do przeczytania. Mam nadzieję, że nadal będę dla Ciebie kobietą, na którą będziesz patrzył, tak samo, jak dziś to robisz – swoimi niebieskimi oczami, z ufnością, ale już nie dziecka a dorosłego mężczyzny. I tak sobie myślę, że będziesz dużym chłopakiem, po tacie. Teraz, gdy ja Cię tule do siebie świat wydaje się piękniejszy i znikają Twoje łzy a na ustach pojawia się uśmiech. Za kilka lat, gdy Ty mnie przytulisz, to ja będę się w Twoich ramionach czuła się bezpiecznie.
Kocham Cię z całego serca i mam nadzieję, że wychowam Cię na dobrego człowieka.
Twoja Mama
pjag
Co trzeba zrobić?
„Napisz list do swojego dziecka (dzieci) i prześlij go do nas. To może być podziękowanie, dobra rada, a może powiedzenie tego, co nie przechodzi przez gardło ze wzruszenia w ważnych dla was momentach. Wszystko co tylko chcesz i czujesz. Miłość rodzica bywa trudna, a rodzicielstwo to jedno z najbardziej bogatych (i w upadki i wzloty) doświadczeń w życiu. To może być list „na tu i teraz” lub taki, który chciał(a)byś, żeby twoje dziecko przeczytało w przyszłości. Czasem taki list do bliskiej osoby pomoże nie tylko jej, ale też tobie.Wszystkie listy opublikujemy. Wybrane nagrodzimy!”. ♥WEŹ UDZIAŁ W ZABAWIE TUTAJ ♥