Wakacje z dziadkami to powinna być czysta przyjemność – zakładają rodzice i ochoczo pakują dodatkowe walizki do samochodu czy samolotu. Warto zafundować ten dodatkowy bilet i zarezerwować dodatkowy pokój dla babci i dziadka. Bo przecież, kiedy ty będziesz relaksować się na piaszczystej plaży, oni pobiegną z maluchem do toalety, przypilnują, żeby nie wszedł do wody, nasmarują kremem z filtrem, pobiegają za nim po placu zabaw, a wieczorem położą spać, żebyś mógł w spokoju poczytać książkę. Czy aby na pewno?
Lepiej nie oczekiwać, bo można się srogo zawieść. Z moich wakacyjnych obserwacji wynika, że są trzy typy dziadków.
Pierwsi, na wakacje z dziećmi i wnukami owszem pojadą, ale po to, by wypocząć. Tak jak rodzice mojej koleżanki, której obie córki podczas wyjazdu na zagraniczny kemping zachorowały na ospę. Wysoka gorączka, płacz od rana do nocy, bo swędzi i nuda i… znikąd pomocy. Mama mojej koleżanki oświadczyła jej, że nie przyjechała po to, by niańczyć wnuczki, bo jest w takim wieku, że potrzebuje przede wszystkim odpoczynku i spokoju. Na urlopie odpoczywa i nic więcej. Dzieci proszę przyprowadzić, jak będą się lepiej czuły, bo ona nie ma zamiaru się denerwować. Swoje już na rękach nosiła, trzydzieści parę lat temu. Wystarczy. Cześć.
Napięcie między córką a rodzicami trwało już do końca wakacji. I choć oni jasno określili swoją postawę, ona miała do nich pretensję, bo nie pomogli jej dosłownie w niczym – nawet nie zaproponowali pomocy przy załatwieniu potrzebnych leków. Obecnie na wakacje z wnuczkami nie jeżdzą już wcale.
Są i dziadkowie nadgorliwi, którzy na wakacjach nie tylko wyręczają we wszystkim rodziców, ale również, co gorsza, bezustannie ich krytykują. Znacie to? „Jak mu założyłaś te spodnie?”, „Dlaczego jej dałaś taką czapkę” i jeszcze „No jak ty mu nie kupisz loda, to ja kupię”, kiedy właśnie postanowiłeś ograniczyć synowi słodycze, dla jego zdrowia.
Taki wyjazd może szybko przerodzić się w koszmar. Nikt tu nie odpocznie, atmosfera będzie nie do zniesienia, a dzieci będą przecierać oczy ze zdumienia na widok mamy i babci skaczących sobie do gardła…
Cóż, nie należy oczekiwać, że gdy twoi rodzice zachowują się tak przez cały rok, na wakacjach nagle zmienią front i zaczną cię wspierać. Oni raczej będą się starali pokazać swoim wnukom, kto tu jest fajniejszy i z kto o nich lepiej dba, czytaj – pozwala im na to, na co mają ochotę.
Tych „normalnych” dziadków jest chyba najmniej. Nie wchodzą w twoje kompetencje, kiedy mają ochotę i mogą – pomagają, ale nie wyręczają cię w twoich obowiązkach. No i również starają się odpocząć, bo przecież również są na urlopie. No i nie zawsze muszą być tuż obok, bo przecież mają swoje plany, swój sposób spędzania wolnego czasu.
Jaki z tego morał? Nie oczekujmy od naszych rodziców, że skoro pomagają nam w ciągu roku, to z uśmiechem na ustach będą niańczyć nam dzieci podczas wakacji. Jeśli się na to nie umówimy, nie określimy jasno zasad wspólnego wyjazdu („Mamo, chciałabym, żebyś mnie trochę odciążyła w opiece nad dzieckiem”) i nie ustalimy jakiś reguł (na przykład dwa dni w tygodniu spędzicie bez dzieci), nikt nie będzie zadowolony.
Czasem lepiej jest, w ostateczności, jeśli naprawdę nie jesteśmy w stanie zająć się własnymi dziećmi, poprosić o pomoc animatorów, którzy zrobią to zawodowo lub opiekunkę, niż narazić na szwank rodzinne relacje i zepsuć sobie wakacje.