Troszcząc się o komfort i lepszą higienę okolic intymnych sięgamy po odpowiednie żele, płyny oraz pozbywamy się niechcianego owłosienia. Gładka skóra okolic bikini jest indywidualną sprawą każdej kobiety, choć w tej materii nie powinniśmy generalizować — mężczyźni również sięgają po tego typu rozwiązania.
W zależności od metod zastosowanych w celu pozbycia się zbędnego owłosienia efekt jest mniej lub bardziej trwały i komfortowy. Najszybszą i najczęściej stosowaną metodą, która pozwala pozbyć się włosów z okolic intymnych jest usunięcie ich maszynką do golenia. To działanie jest proste i szybkie, ale wymaga regularnego powtarzania, co jest niewątpliwym minusem. Okazuje się, że tego typu pielęgnacja niesie ze sobą jeszcze inne zagrożenia.
W przeprowadzonych badaniach okazało się, że jedna czwarta osób, które deklarowały usuwanie włosów łonowych, odniosły zranienia. Im częściej stosowana pielęgnacja, tym więcej takich przypadków. Badacze poprosili o opinie prawie 7600 dorosłych osób, w wieku od 18 do 65 lat.
Prawie 5700 osób, czyli około 76% deklarowało pielęgnację włosów łonowych. Najczęściej stosowali do tego maszynki oraz nożyczki, a także wosk i laserowe usuwanie włosków. Ponad 1400 z tych osób potwierdziło, że raniły się podczas takiej pielęgnacji:
- 61% osób przecięło skórę maszynką, a 23% poparzyło się podczas woskowego usuwania włosów.
- 12% osób cierpiało z powodu wysypki po depilacji i aż 79 osób, które udzieliły odpowiedzi, że zraniły się podczas pielęgnacji, potrzebowała pomocy lekarskiej.
- Aż 49 z nich musiało zastosować antybiotyki.
- U 36 osób konieczne było wycięcie ropnia.
Mężczyźni najczęściej zacinają mosznę — 67%, penis — 35% i obszar pod penisem —29%. U kobiet najczęściej zacinana jest skóra powyżej warg sromowych —51%, kolejno obszar między udem i pochwą – 45%, obszar pomiędzy pochwą i odbytnicą — 13% i przy samej odbytnicy— 6%.
Oczywiście najczęściej pokrzywdzone są kobiety, ponieważ to one dbają o włosy łonowe regularnie i przykładają do tego dużą wagę.
źródło: www.livescience.com