Czasem warto jest zajrzeć w głąb szafy, takie zaglądanie jest tożsame z wejrzeniem w głąb siebie. Dobrze nam zrobi taki remanent. Niektórzy nazywają go przeglądem szafy, ja uwielbiam słowo detoks. Przegląd brzmi zbyt trywialnie. Jakbyśmy miały przejrzeć swoje fatałaszki.
W przeglądanie nie jest wpisane rozliczenie się z przeszłością, pozamykanie pewnych rozdziałów życia. Przecież to właśnie na końcu detoksu czeka nas nagroda: uczucie ulgi, prawdziwy triumf tożsamy z poczuciem zwycięstwa. To, ile w trakcie detoksu zostanie usuniętych wspomnień, a ile przy tym zdołamy wyrzucić toksyny, to już wiemy tylko my sami. Zazwyczaj, żegnając ubrania, żegnamy jakiś etap swojego życia.
Po co mi tyle ubrań? Jak to znajomo brzmi. Dlaczego nie potrafię wyrzucić swoich jeansów pamiętających czasy liceum? Przecież nawet ręki bym tam teraz nie zmieściła. No i jeszcze ta sukienka, którą miałam na pierwszej randce z mężem. Nie ważne, że męża już nie ma. Nieważne, że miejsca na nowe sukienki też nie ma. Ważna jest ta sukienka, którą zgniotłam i upchałam w głąb szafy, tak żeby wspomnienia nie dotykały za często.
Z każdym detoksem jest tak samo, trzeba się do niego przygotować. A co najważniejsze, jeśli chcemy uporać się z toksynami zalegającymi w naszej szafie, to musimy chcieć coś zmienić. Zawsze najtrudniej jest zacząć, bo wszystko zaczyna się w naszych głowach, a poczucia uwalniającej ulgi nie można kupić. Ona rodzi się w nas i budzi nas do życia.
To jak w takim razie przejąć kontrolę nad swoją szafą?
Nie bagatelizuj tego. Podejdź do detoksu swojej szafy, jak do projektu, który czeka na wykonanie.
Z detoksem szafy jest dokładnie tak, jak z projektem. Im dłużej go odkładasz, im dłużej z nim zwlekasz, tym ciężej jest wziąć się w garść i zabrać do pracy. Zawsze znajdziesz tryliard zastępczych zadań, byleby tylko do swojej szafy nie zaglądać.
Dlatego działaj! Właśnie teraz czytając ten tekst, zaplanuj dzień detoksu. Najlepiej planować go z samego rana, kiedy masz najwięcej energii. Tak więc zapisz w kalendarzu, że np. w przyszłą sobotę od godziny 10.00-15.00 zajmujesz się tajnym projektem o nazwie „Detoks”.
Uprzedź domowników, żeby nikt ci nie przeszkadzał. Potrzebujesz fajnej muzyki, lustra, kilka worków na śmieci lub pudeł i dobry nastrój! On jest tutaj kluczowy.
Jeżeli czujesz, że to cię przerasta, to zadzwoń do przyjaciółki lub przyjaciela, albo zwróć się o pomoc do profesjonalisty – osobistej stylistki, która będzie doskonale wiedziała jak rozprawić się z twoją szafą.
Zakładając, że działasz sama lub z przyjaciółmi u boku, to przyda ci się instrukcja samodzielnego detoksu swojej szafy.
1. W pierwszej kolejności przygotuj miejsce, najlepiej z lustrem
Z doświadczenia wiem, że lepiej jest składować rzeczy w jednym miejscu niż biegać po całym domu.
2. Jak masz już swoje miejsce, to wyjmij z szafy/szuflad wszystkie swoje rzeczy i przenieś je właśnie do tego magicznego miejsca
Rzeczy pogrupuj na: doły/góry/swetry/sukienki/odzież wierzchnią/buty/dodatki/bieliznę/piżamy/ rzeczy po domu.
3. Mając już wszystko pod ręką, odłóż rzeczy:
z dziurami/przetarciami/ dziurami po molach/ nadgryzione zębem czasu/sprane/niechlujne/zżółknięte etc.
Tym rzeczom mówimy NIE. Tych rzeczy się pozbywamy.
*zmechacone swetry postaraj się uratować golarką.
4. W tym kroku zajmiemy się rzeczami, których nie lubisz. Tak więc ubrania, których:
nie darzysz sympatią/w których źle się czujesz/które cię gryzą lub powodują, że chcesz natychmiast wrócić do domu-odkładasz (tak wiem, że niektóre z nich pewnie mają metki lub nigdy w nich nie byłaś). Grzecznie je odłóż do oddania/wstawienia w komis/sprzedania.
*W tym kroku pozbywamy się także ubrań od teściowej, których nigdy nie założysz. Pa, pa niechciane ubrania.
Zobacz, jak dobrze ci idzie! Ile miejsca przybyło. Zaraz okaże się, że w stercie rzeczy odnalazłaś coś nowego.
Po godzinie 12:00, jak na damę przystało, możesz nagrodzić się lampką wina za ogrom wysiłku, jaki włożyłaś! Pamiętaj, że ty nie tylko robisz porządek w swojej szafie (on jest jedynie skutkiem ubocznym).
Ty właśnie pracujesz nad swoim lepszym samopoczuciem, nad swoim nowym wizerunkiem, nad swoim wyglądem!
A zatem na zdrowie.
5. Kolejny krok to przyjrzenie się rzeczom, które zostały (te rzeczy są w dobrym stanie, i dobrze się w nich czujesz).
Przyjrzyj się tym rzeczom, każdej po kolei i odpowiedz sobie na pytania:
- Czy to jestem ja?
- Czy to jest sukienka dziewczynki czy kobiety? Tak chciałby widzieć mnie mój partner, czy ja chciałabym tak wyglądać?
- Tutaj zaczynamy prace nad artykuowaniem twojego JA.
- Jak Ja chcę wyglądać?
- Jak chciałabym, żeby widzieli mnie inni?
Podpowiedzi:
Może chciałabyś wyglądać bardziej kobieco lub dziewczęco? Chciałabyś zbudować wizerunek silnej i niezależnej kobiety? A może jesteś na początku swojej kariery i chciałabyś wyglądać bardziej biznesowo? Chcesz ocieplić swój wizerunek lub wyglądać poważniej?
A może chciałbyś wyglądać młodziej, promienniej, bardziej świeżo. Chciałbyś zacząć ubierać się bardziej modowo? Podrasować swój styl? Czy bardziej intelektualnie? A może chcesz wyszczuplić swoja szafę, pozbywając się tych zbędnych warstw? Chciałabyś wreszcie zacząć pokazywać swoją sylwetkę? A może chcesz wyglądać seksownie?
Zapisz wszystko, co przyjdzie ci do głowy na kartce. Twoje odpowiedzi pomogą ci w podjęciu decyzji. A twoja intuicja podpowie ci, czy te falbanki zostawiamy, czy jednak żegnamy.
A nie mówiłam, że detoks szafy to zaglądanie w głąb siebie?
6. Skoro już wiesz, jak chcesz wyglądać, a twoja szafa znacząco się skurczyła, to teraz nadszedł czas na przymierzanie
Zobacz, czy rzeczy, które zostały, pasują do twojej sylwetki, do twojego typu urody. A mówiąc w skrócie: zobacz czy rzeczy, które zostały, dobrze na tobie leżą. Zobacz, czy dobrze w nich wyglądasz. Jeśli masz wątpliwości, to zrób sobie zdjęcie. Zdjęcia nie kłamią!
Ważne jest to, żebyś przymierzała gotowe zestawy ubrań. Dzięki temu będziesz wiedziała, czego ci brakuje. Czasami jest tak, że nie nosimy jakichś rzeczy, bo po prostu brakuje nam t-shirtu albo nie mamy na nie pomysłu.
Zrób zdjęcia gotowych zestawów na sobie. Pomoże ci to o nich pamiętać i unikniesz znanego nam wszystkim problemu „nie mam co na siebie włożyć”.
7. Zapisz rzeczy, których brakuje w twojej szafie
To będzie twój drogowskaz przy kolejnych zakupach.
8. Poszerzaj swoje horyzonty i szukaj modowych inspiracji
To ci pomoże w zestawianiu rzeczy na różne sposoby.
*Dobrze jest podzielić szafę na rzeczy, które zakładasz w sezonie jesień/zima/wiosna/lato. Dzięki temu rzeczy po prostu ci nie zbrzydną.
Daj koniecznie znać jak ci poszło. Trzymam za ciebie mocno kciuki!
Marta Pożarlik, czyli Pani od Wizerunku. Od trzech lat współpracuje ze złotymi tarasami. Gościnnie udziela porad modowych w Dzień Dobry TVN. Stylizuje sesje zdjęciowe. Pracuję nad wizerunkiem celebrytów i aktorów. Jest osobistą stylistką Małgorzaty Ohme. Prowadzi liczne szkolenia wizerunkowe dla firm, doradza klientom biznesowym i indywidualnym. Napisała darmowego e-booka „Jak nie zdziadzieć w domu”. Martę znajdziecie na Facebooku i Instagramie.