Usłyszałam ostatnio, że nauczyciel WF-u kazał 9-letnim dziewczynkom nosić staniki na zajęciach, bo jednej z nich podwinęła się bluzka podczas ćwiczeń. Zamarłam. Pół biedy jeszcze ten kreatywny wuefista, ale jak to w sieci bywa od razu pojawił się tryliard rad, bitka o nieistniejące jeszcze piersi i milion Grażyn, które doskonale wiedziały, że mają rację. Na miłość boską, naprawdę w XXI wieku nadal nie stać nas o odrobinę rozumu? Jesteśmy społeczeństwem zionącym na kilometr seksizmem i mizoginią, a nadal wpadamy w histerię na widok kawałka cycka? Obojętnie czy to cycek wyimaginowany czy cycek karmiący. Nie gorszy nas tylko jawny cyc uprzedmiotowiony i uwłaczający godności każdej kobiety. A jednak NAM nie wstyd.
O aferze stanikowej doniosło Daily Mail, ale jestem pewna, że i w naszym pięknym kraju mogłaby się wydarzyć (a może wydarza, tylko jeszcze o niej nie wiemy?). Komentarze do opisanej przez polski portal sprawy były już całkiem polskie. Nie brakowało gorzkich żali, że nauczycielom pluje się w twarz. Zdecydowana większość komentujących przyznała też rację nauczycielowi… ale nie w tym problem.
Dlaczego (głównie panie) zgadzały się z obowiązkiem stanikowym? Kilka cytatów (pisownia oryginalna):
„Są fajne sportowe , dziewczyny będą zadowolone , że mogą nosić„*
„Ma racje wystarczyl by zwykly top a nie jakis usztywniany. Moze nauczyciel sie zle okreslil (…)”*
„A czy po plaży 9latki biegają tylko w majteczkach? Dobrze że zwrócił uwagę, lepiej nie prowokować np.chłopców„*
„Popieram tego nauczyciela. Dziewczynki powinny, przynajmniej na lekcjach wf, nosić np. top sportowy w tym wieku„*
„Teraz te wszystkie matki ciągle jakieś oburzone wieczne pretensje o wszystko..a z dzieci robią się mazgaje...co złego w sportowym staniku…”
i jeszcze trochę innych. Niby nic, a jednak uwiera, biorąc pod uwagę fakt, że to słowa kobiet – uwiera podwójnie. Przynajmniej mnie… Dlaczego?
W tej historii tylko jedno jest dla mnie pewne. Ani wuefista, ani komentujący nie mogą mieć racji. Jak zareagowałybyście, gdyby wasz szef albo wykładowca na uczelni nakazał wam noszenie stanika? Nie bez powodu nazywa się go bielizną osobistą. Czy w ogóle można jakiejkolwiek kobiecie kazać nosić stanik?!
Kwestia 9-cio latek jest dla mnie zwykłą seksualizacją dziecka. Bo umówmy się, że 99% dziewczynek w tym wieku nie ma jeszcze piersi. Większość ma wspólne szatnie do 3 klasy – i większość się nie doszukuje tu powodów do oburzenia. Jasne, dzieciak się krępuję, chce nosić topik – super, ale niech to u diabła będzie decyzja intymna. Nakaz? Mundurek? A co jeśli kobieta w ogóle nie nosi staników, bo nie lubi, bo nie potrzebuje, bo tak?
Płakać mi się chce z bezradności, kiedy czytam, że stanik ma zapobiegać „prowokowaniu” chłopców, albo że dziewczynki „będą zadowolone”. A czy same nie mogą zadecydować, czy zadowolone są czy nie? Czy możemy wreszcie wyrosnąć z tłumaczenia mężczyzn (i chłopców) „prowokowaniem”? Nawet w takiej dyskusji – o dzieciach, szkole – zawsze pojawi się wątek prowokowania… Dlaczego niczego się nie uczymy?
Jest milion sposobów na rozwiązanie nawet najtrudniejszych dylematów. A w moim mniemaniu nasz bohater – wuefista, powinien zorganizować spotkanie z rodzicami i zwrócić uwagę na problem – jeśli takowy naprawdę istnieje. Zamiast władczo nakazywać dziewczynkom (niedługo kobietom) noszenie staników.
Oglądałam wczoraj narzędzia, chcę wyszlifować stary stół – choć może nie powinnam, bo to męskie zajęcie, a szlifierka mimośrodowa też jakaś taka męska, pewnie gdyby tak nie było, nazywano by ją pilniczkiem do robótek… Ewidentnie moja wina. Dziś rano włączyłam Facebooka na swoim telefonie… i czekała na mnie taka reklama:
Napisałam do Allegro, krótką wiadomość, której pewnie nie odczytają. Ale zwyczajnie jest mi za nich wstyd. I nie kupuję wytłumaczeń, że biedacy nie mają pojęcia, bo użytkownicy sami dodają zdjęcia do swoich ofert. W tym wypadku pełna odpowiedzialność za seksizm spoczywa na ich barkach. Bo to nie Ziutek czy Gutek pod swoim imieniem, loginem czy czymkolwiek innym promuję swoją przecinarkę z „cizią” – a robi to pod swoim brandem największy serwis aukcyjny w Polsce. Za pieniądze… Wstyd.
Nie podoba mi się świat, w którym żyję. Nie podoba mi się, że wręcz masowo, jako Polacy, wpadamy w histerię na widok kawałka cycka – tego cycka karmiącego dziecko, tego cycka, który jeszcze cyckiem nie jest. A jednocześnie uśmiechamy się pod nosem na widok wypiętego tyłka sprzedającego nam pilarkę do drewna i seksistowskich żarcików… no bo przecież co w tym złego?
Kilka razy w tygodniu trafiam na takie perełki, jak: „nowe buty kupuję z myślą o mężu”. I jedyne co mnie cieszy, to fakt, że coraz częściej, zaczynamy reagować wyrażając swój sprzeciw.
Aktualizacja: Dostałam od Allegro odpowiedź: „Zdjęcie z oferty nie narusza naszych zasad, dlatego nie mam podstaw do podjęcia działań względem oferty”. Może pora zmienić standardy?
*Komentarze zamieszczane pod postem na Facebooku OnetKobieta