Pamiętacie Beatę Kozidrak śpiewającą, że „siedzi i siedzi, myśli i myśli”? Natłok myśli w naszych głowach niby jest normalny, ale w 90% nic niego nie wynika, a jak już wynika to rzadko coś pozytywnego. I tak nakręcamy machinę, która wcale nam w życiu nie pomaga, no bo co dobrego może wyjść z rozpamiętywania jednego gestu czy dwóch słów? Overthinking czyli paraliż analityczny, to prawdziwa sztuka tworzenia problemów tam, gdzie ich nie ma.
Paraliż czy analiza?
Istnieje całkiem znacząca różnica, dzięki której możemy odróżnić wszechobecny overthinking od dokładnej analizy konkretnego problemu. Cały ambaras w tym, że nie wszyscy umiemy dobrze zapanować nad swoimi myślami, więc od dokładnej analizy jakiejś sprawy wpadamy prosto w pułapkę overthinkingu. Od nadmiaru myślenia wcale nie zostaniesz filozofem czy myślicielem, wręcz przeciwnie – paraliż analityczny może uczynić więcej szkody, niż nam się wydaje. Przede wszystkim odbiera radość z teraźniejszości i blokuje umiejętność podjęcia dobrej decyzji z powodu wszechogarniającego lęku przed złą decyzją. Ostatecznie zaczynamy się czuć bardzo słabo, nawet fizycznie albo stajemy się sfrustrowani, bo pomimo takiej ilości czasu, którą przeznaczyliśmy na przemyślenie danego problemu i tak nie przyszło nam do głowy nic nowego, a przy okazji zdajemy sobie sprawę, że sami wywołaliśmy ten zły stan emocjonalny.
Pesymizm niekontrolowany
Ile razy mówiłyśmy komuś „przemyśl to”, albo same słyszałyście to sformułowanie, które doprowadzało was do szewskiej pasji? To dopiero początek, bo kiedy zaczniemy już myśleć o tym, o czym teoretycznie powinnyśmy, zaczynają się pojawiać wątki poboczne, które mogą wprowadzić nas w jeszcze większe zakłopotanie i stwierdzenie, że wszystko jest bez sensu. Brzmi znajomo, prawda?
Badanie wykazują, że aż 73% osób pomiędzy 25-35 rokiem życia uważa się za nadpobudliwych myślowo tzw. overthinkers-ów. Oczywiście według statystyk są to w większości kobiety, ale do problemu z overthinking przyznaje się także 43% mężczyzn. Overthinking to dopiero początek, bo przecież nie trzeba być psychologiem czy socjologiem, żeby wiedzieć, że pesymistyczne myślenie bardzo często prowadzi do nadużywania alkoholu, skłonności do depresji, a w konsekwencji nawet do samobójstw.
Czas na zmiany
Jesteśmy istotami myślącymi, o czym często lubią przypominać profesorowie w telewizjach śniadaniowych, ale to zdrowe myślenie ma swoje granice. Teoretycznie ludzie rozważający w swojej głowie wiele możliwości działają mniej emocjonalnie, a bardziej logicznie w stosunku do drugiego człowieka, ale to właśnie tutaj pojawia się problem – czasem myślimy po prostu za dużo. Overthinking przejmuje władzę nad nami i naszym realnym życiem, a my zaczynamy egzystować dzięki wizjom, które roztaczają się w naszych umysłach. Właśnie dlatego, ponieważ lepiej zapobiegać niż leczyć, pora wprowadzić kilka zmian, żeby ostatecznie nie wylądować w zaklętym kręgu myślenia o wszystkim i o niczym. Kto wie, może dzięki temu łatwiej będzie ci zasypiać, a przy okazji zaczniesz się więcej uśmiechać?
Przeprowadzka uwagi
Uniknięcie paraliżu analitycznego może okazać się nie lada wyzwaniem. Nike jednak nie obiecał, że będzie łatwo, ale że będzie warto! Czasem nie możesz powstrzymać się przed rozmyślaniem na danym temat, ale za to możesz przenieść swoją uwagę na coś zupełnie innego, rozpraszać siebie samą, dzięki czemu myśli nie będą miały czasu na swobodne napływanie do twojej głowy. Kiedy tylko poczujesz, że to się dzieje, znajdź zadanie do wykonania, najlepiej na wczoraj, idź pobiegać, poćwicz lub postaw na hobby, na którym będziesz mogła się skoncentrować. Z pomocą mogą przyjść kolorowanki, które ostatnio stały się bardzo popularne. Rób wszystko, żeby skupić się na jednej rzeczy, nie mającej nic wspólnego z twoim aktualnym problemem.
Zacznij żyć!
Overthinking bardzo mocno wiąże się z prokrastynacją, a więc odkładaniem wszystkiego na potem. Nie podejmę teraz decyzji, bo muszę ją jeszcze raz przemyśleć; nie pójdę na tą imprezę, bo mam tyle rzeczy do przemyślenia – i tak oto tworzy się zamknięte koło. Może mówienie, że trzeba żyć chwilą jest banalne, ale za to jak najbardziej trafne i zdrowe. Dzięki temu w twojej głowie pojawiają się problemy życia codziennego, na które masz realny wpływ, jak na przykład co zrobić dziś na kolację, jak ubrać się na wieczorny wypad do kina, czy który serial zobaczyć po powrocie do domu. Brzmi dobrze, prawda?
Zwolnij, przez dwie minut skup się tylko na tym, co dzieje się obok ciebie – tu ktoś przejeżdża rowerem, a z drugiej strony ulicą przebiega czarny kot. Poczuj, usłysz i naprawdę poczuj atmosferę miejsca, w którym się znajdujesz. Mów o tym, co teraz czujesz, zapisuj to i twórz dziennik. Spędzaj więcej czasu z ludźmi, którzy mają masę pozytywnej energii i nie pozwolą ci znów wpaść w overthinking. Nawet jeżeli za pierwszym razem nic to nie pomoże – próbuj dalej, a podziękujesz sobie samej!