Go to content

Problemy ze starszymi rodzicami. Nie zapominaj nigdy, że ty też będziesz kiedyś w tym samym miejscu, co oni teraz

Fot. iStock/AlexD75

Czas biegnie nieubłaganie, a my biegniemy razem z nim, próbując wykorzystać każdą minutę, budować swoje szczęście, swoją drogę. Dawno już nie jesteśmy dziećmi, gdy spostrzegamy, że nasi rodzice nie biegną już tak szybko jak my. Że raczej idą, przystając coraz częściej. I coraz trudniej nam się nawzajem zrozumieć.

Wybiegając z rodzinnego gniazda zapominamy, że tam zazwyczaj wszystko zostaje „po staremu”. Że zasady, nawyki i przyzwyczajenia już się raczej nie zmienią. Gdy my idziemy w życie ucząc się i nabierając doświadczenia, dom rodzinny pozostaje stałym, niezmiennym punktem odniesienia. Powracając do niego po latach, nie na chwilę, ale na dłużej (bo zmusi nas do tego życiowa sytuacja), wiele z tych dawnych reguł i nawyków uważamy za trudne do zaakceptowania, a mieszkanie pod jednym dachem z rodzicami staje się uciążliwe. Nic w tym dziwnego, jesteśmy przecież całkiem dorosłymi ludźmi, którzy zdążyli już wykształcić własne przyzwyczajenia, że inaczej spędzamy wolny czas, inaczej gotujemy, inaczej robimy zakupy, sprzątamy i organizujemy sobie czas. Inaczej wychowujemy swoje dzieci. I nie lubimy, kiedy nam się coś narzuca, kontroluje.

Ale to nie wszystko. Zauważamy również przecież, że rodzice się starzeją, po prostu. Czas mija, a oni  zaczynają chorować lub tracą formę. Nie są już tak samo sprawni fizycznie i intelektualnie. Przeżywają poważne kryzysy, które negatywnie wpływają na ich poczucie szczęścia. Wpadają w depresję z powodu pogarszającego się stanu zdrowia.

Ten, kto nie ma rodziny lub nigdy się nikim nie opiekował ma sytuację podwójnie trudną, bo zupełnie nową. Wciąż mając w pamięci rodziców jako silne osoby, które nas wychowały i wspierały w trudnych momentach, widzimy przed sobą osoby niedołężne, nieradzące sobie z prostymi, rutynowymi czynnościami. Nie jest to sytuacja emocjonalnie łatwa. Ten widok i świadomość, że tracimy najbliższe osoby, boli. Dlatego też, kiedy decydujemy się być opiekunami dla swoich rodziców powinniśmy pamiętać o następujących, ważnych rzeczach:

1. Potrzeby rodziców (psychiczne i fizyczne) są ważne tak samo, jak świadomość, że ich kochamy

2. Nasze potrzeby również są ważne, nie chodzi o to, by się poświęcać,

3. Nastąpi taki moment, w którym będziemy potrzebowali pomocy osób trzecich lub jakiejś instytucji

4. Są zachowania, których twoi rodzice nie są już w stanie kontrolować, ale są i takie, które podejmują świadomie.

5. Kiedyś będziesz w tym samym miejscu, co oni teraz.

Moment, w którym zaczynamy opiekować się starszymi rodzicami jest momentem, w którym nasze życie zatacza koło. Choć role się odwracają, mamy teraz szansę nawiązać z najbliższymi głębszą więź, odnowić relację, w naturalny sposób odwdzięczyć się im za to, co od nich dostawaliśmy w dzieciństwie, ale także potem, kiedy jako dorośli potrzebowaliśmy ich pomocy i wsparcia. Oczywiście, jest to również moment przygnębiający, bo uświadamiający nam w bardzo realny sposób, że czas pożegnania w końcu nadejdzie.

Postarajmy się dobrze wykorzystać ten czas. Zapomnijmy o dawnych żalach, skupmy się na dobrych wspomnieniach (jeśli takie, oczywiście mamy). Pomóżmy naszym rodzicom przetrwać ten okres z godnością i poczuciem, że są dla nas ważni, a nie niepotrzebni.