Jeśli mężczyzna porzuca wieloletnią partnerkę dla młodej dziewczyny, zazwyczaj (pamiętajmy o wyjątkach – nie można wykluczyć, że to prawdziwa miłość) można go określić trzema epitetami: jest bezwzględny, narcystyczny i… nadmiernie lubi kontrolować sytuację. A to ostatnie w przypadku żony- równolatki staje się coraz trudniejsze. Dlaczego? Bo kobiety dojrzewając stają się bardziej pewne siebie i mniej „sterowalne”.
Najnowsze badania na szczęście łamią stereotypy. Maleje odsetek mężczyzn zainteresowanych jedynie o wiele młodszymi parterkami, rośnie liczba tych, dla których wiek partnerki nie ma znaczenia, choć ciągle elementem decydującym jest jej wygląd („dopuszczalny” jest więc dla całkiem sporej grupy panów związek z o wiele starszą, ale zadbaną kobietą). Im starszy mężczyzna, tym większa tolerancja różnicy wieku „ w drugą stronę”, czyli otwartość na nawiązanie relacji z coraz młodszą osobą. I takie związki mają za zadanie zmienić wizerunek starzejącego się pana, „odmłodzić go” w oczach innych mężczyzn, oraz – w swoich własnych.
Trzeba jednak oddzielić to co widać na zewnątrz, od tego, jak wygląda smutna prawda. Z wiekiem mężczyznom coraz mniej chce się starać. Niech nie zwiodą was zdjęcia celebrytów po 60-tce, z młodymi dziewczynami u boku. Obrazki, na których widać całkiem dojrzałych panów, jak prężą się dumnie niczym macho, mają za zadaniem przekonać nas, że mężczyzna dorównuje sprawnością fizyczną młodszym i że bez trudu „nadąża” za swoją partnerką. Rzeczywistość jest zazwyczaj jednak brutalna: w domu ona wskakuje w rolę opiekunki, a on… „kierownika” i mentora. Bo jeśli chodzi o seks, panowie w głębi serca wolą uprawiać go ze swoimi równolatkami, a najlepiej ze „starą żoną”…
Na podstawie: cbsnews.com