Zaraz mamy Święta? To może warto odpowiedzieć sobie na pytanie, co zrobiliśmy, by już wkrótce zasiąść wspólnie do stołu i móc spojrzeć sobie nawzajem w oczy bez poczucia winy? Bez ogromnego rozgoryczenia, że kiedy my tutaj cieszymy się z kupowania prezentów, ich jedynym marzeniem jest to, aby tej daty zwyczajnie dożyć. Bo do 24. grudnia jeszcze daleko, a wojska reżimu są tuż, tuż. Co zrobiliśmy, żeby móc w ogóle nazywać się ludźmi?
Po masakrze dokonanej dwa dni temu na ulicach Aleppo, rzecznik ONZ mówił o „totalnym upadku społeczeństwa”. A my tylko biernie się temu przyglądamy. Kobiety i dzieci giną kilka metrów od własnego domu, a my w dalszym ciągu nie robimy nic. NIC, żeby to zmienić.
Powiecie, że to nie nasza wojna. To nie wy macie ich krew na swoich rękach. Naprawdę w to wierzycie? Szczerze uważacie, że to nie jest wasza odpowiedzialność? Pozwólcie więc, że zacytuję tutaj urywek z prawa karnego, przywołując przepis o tak zwanym „dobrym Samarytaninie”:
„Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
Krótko mówiąc, kiedy nie pomożemy człowiekowi, który ginie na naszych oczach, pójdziemy siedzieć za kratki. Ale, gdy na oczach całej ludzkości wojska reżimu dokonują ludobójstwa na zwykłych cywilach, to nikt za to nie odpowiada. Gdzie w tym sens? Gdzie nasza moralność? Gdzie człowieczeństwo?
To już nie jest sprawa cudzej wojny. Tam giną dzieci. Niewinne, małe dzieci. Takie same, jak twoje. Jak te, które już wkrótce będą ganiały wokół naszej przyozdobionej choinki. Nieświadome codziennego piekła, w jakim żyją ich wschodni koledzy. Bo też nie powinny być tego świadome. One nigdy nie powinny mieć z tym nic wspólnego. Nie ma chyba gorszej zbrodni na tym świecie, niż zabójstwo dziecka. To barbarzyństwo, którego nikt nigdy nie ma absolutnie żadnego prawa się dopuścić.
A jednak robimy to. Każdego dnia w Syrii giną dzieci, a my ubolewamy nad ich losem. Ale zamiast udzielić schronienia uchodźcom, zamiast iść im z pomocą, wolimy zasłaniać się strachem. Wolimy równać ofiary z ich oprawcami i wszystkich razem wrzucać do jednego worka z napisem „terroryzm”.
Mówimy sobie, że to przecież „ tak daleko”. Ciekawi mnie ta względność postrzegania dystansu w dzisiejszym świecie. Kiedy przychodzi do wyboru rodzinnej wycieczki „last minute” to Turcja jest o rzut beretem. A gdy znajomi udostępniają na Facebooku filmik z kolejnym dzieckiem cudem uratowanym spod gruzów, to mówimy o trzecim świecie. To nie jest trzeci świat! To dzieje się tu i teraz. W realnej rzeczywistości. W momencie, kiedy czytasz ten post. Po drugiej stronie tego cholernego ekranu!
Tylko od ciebie zależy, czy cywilom, którzy zostali uwięzieni w Aleppo uda się wyjść z tego życiem.
Są trzy możliwości, trzy rzeczy, które możesz zrobić, aby im pomóc nadal siedząc bezpiecznie w swoim fotelu:
1. Podpisz się pod petycją
2. Dołącz do Polskiej Akcji Humanitarnej
3. Wspomóż Białe Kaski z Aleppo
W Warszawie odbędą się akcje organizowane w ramach solidarności z ofiarami syryjskiego reżimu. Możesz przyjść pod syryjską ambasadę i zapalić symboliczny znicz, ku pamięci wszystkich brutalnie zamordowanych przed dwoma dniami w Aleppo osób. To nadal za dużo dla ciebie?