Go to content

Porzuć bycie szarą myszką, bądź królową! Kaja Śródka radzi, jak ubierać się po królewsku

Kaja Śródka
fot. archiwum prywatne

„Łowca i Królowa Lodu” to film pełen mody i pięknych charakteryzacji, które z powodzeniem mogą stać się inspiracją dla naszych codziennych stylizacji. Skoro każdy z nas znajduje w filmie coś dla siebie, cząstkę swojej historii, dlaczego nie znaleźć w nim motywacji do urozmaicenia swojego stylu? O tym jak to zrobić, ale także jak ogromną rolę w codziennym życiu i w filmie ma strój, rozmawiamy z Kają Śródką – stylistką i ambasadorką filmu „Łowca i Królowa Lodu”.

Agnieszka Sierotnik: „Łowca i Królowa Lodu”, to jeden z tych filmów, w którym kostiumy są oszałamiające. Jaki wpływ według Pani ma dobór stylizacji do postaci?

Kaja Śródka: Kostium dla aktora jest pierwszym krokiem do wejścia w postać, która jest rozpisana w scenariuszu. To przejście w filmowy świat. Podobną rolę później spełnia charakteryzacja będąca dopełnieniem całego procesu. Z doświadczenia wiem, że kostium poza końcowym efektem widocznym na ekranie odgrywa ogromną rolę w procesie kreowania granej postaci. Niektórzy aktorzy proszą mnie o zaopatrzenie ich w niewidoczne dla kamery rekwizyty z epoki, jak oryginalna papierośnica lub zegarek kieszonkowy. W filmie nie mają znaczenia, ale dla aktora sprawiają że całość staje się bardziej autentyczna.

W filmie ostateczna walka o miłość rozgrywa się między dwoma siostrami, między złotem i srebrem. Czy w modzie istnieje możliwość połączenia tych dwóch kolorów?

W modzie nie ma granic. Póki eksperymenty rozgrywają się w ramach dobrego stylu, nawet ryzykowne połączenia przynoszą spektakularne efekty. Bogato zdobione kolekcje domu mody Balmain są doskonałym przykładem, jak łączenie złota, srebra i dość zachowawczych pereł wychodzi efektownie spod reki projektanta Oliviera Roustiga przełamując dotychczasowe konwenanse.

Który z kostiumów, które widzieliśmy w filmie, wybrałaby Pani dla siebie?

Cała garderoba Charlize Theron mogłaby spokojnie zawisnąć w mojej szafie! Uwielbiam złoto, detal, zdobienia, ale w połączeniu eklektycznym, odbierającym powagę stylizacji idącym bardziej w kierunku boho, hipisowskim. Zapewne byłabym skłonna połączyć jej piękne suknie z oversizową jeansową kurtką.

Coleen Atwood starał się stworzyć stylizacje idealnie dopasowane do charakterów postaci. Czy ma Pani rady dla naszych czytelniczek, jak przełożyć swój charakter na własną garderobę?

Chyba nie ma złotego środka czy rady, jak to zrobić. Uważam, że nie należy ulegać chwilowym trendom, ale być sobą. Wówczas nawet w najprostszym t-shircie będziemy czuły się pewnie, seksownie, komfortowo. Udawanie kogoś innego, niż jest się w rzeczywistości poprzez sztucznie wymyślony ubiór, zazwyczaj kończy się fiaskiem. Po prostu widać, że coś tu nie gra i ktoś jest przebrany. Spójrzmy na „mało modnego” Billa Gatesa, całe życie przespacerował w butach sportowych i spodniach z lat 30-stych nad pępek oraz tenisowej polówce, mając na koncie pieniądze, które zapewne pozwoliłyby mu ubierać się u najlepszych krawców na świecie, ale to jest on – autentyczny, mało stylowy, ale ja to kupuję.

Filmy bardzo często są inspiracją do modnych i stylowych outfitów. Czym powinnyśmy się inspirować w przypadku „Łowcy i Królowej Lodu”?

Pierwsza rzecz, która przychodzi mi na myśl – bycie glamour. Nawet w codziennych stylizacjach dodanie elementu, który błyśnie, który wyróżni codzienny look na tle ulicy. Może to być połyskujący pasek, piękny wisior, cekinowa kamizelka, stylowy pierścień, element wyjątkowy podkreślający naszą indywidualność i kobiecość, o której często zapominamy w codziennym biegu. Łapiemy pierwszą lepszą rzecz wiszącą w szafie i stajemy się bezpiecznie ubranymi szarymi myszkami.

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

Film o łowcach lodu to, według ich twórcy, opowieść o dorastaniu i zmianach, które przechodzą, przede wszystkim tych psychicznych. Jak według Pani zmienia się nasz styl na przestrzeni lat? Czy są to rewolucyjne zmiany czy raczej nie każdy je przechodzi?

Chyba nie ma na to reguły, najlepszym przykładem jest 80-letnia juz Baddie Winkle, królowa Instagrama, mająca ponad 2 mln followersów. Zaskakuje fotografiami swoich kolejnych kostiumowych odsłon bliższych stylem nastolatkom niż starszej pani. Są też młode dziewczyny przebierające się za dojrzałe kobiety, jak kilkuletnie modelki pojawiające się na okładkach Vogue. Zasada, że z wiekiem ubieramy się bardziej zachowawczo, dojrzale, chyba na przestrzeni lat gdzieś się zatarła i panuje tu kompletna dowolność. Konkludując zaś pytanie przytoczę słowa Coco Chanel „Moda przemija, styl pozostaje”.

Jedwab, skóra, diamenty, aluminium, a nawet korona z drukarki 3D. Materiały, z których powstawały kostiumy są naprawdę zaskakujące. Co w strojach bohaterów zaskoczyło Panią najbardziej?

Kocham eklektyzm, niespodziewane łączenia. Sama wielokrotnie przygotowuję przedziwne kostiumy na przykład do reklam, gdzie główny bohater jest chodzącym płonącym kominkiem lub śpiewającym rożkiem albo paletką do ping ponga. W telewizji wygląda to dość naturalnie, w rzeczywistości „rzeźbimy” z najdziwniejszych materiałów. Bardzo chciałabym zobaczyć jak wyglądał proces realizacji kostiumów w „Łowcy i Królowej Lodu”. Taki kostiumowy making off, co oni tam nabroili, że efekt jest tak powalający!

Nie od dziś wiadomo, że biżuteria potrafi zmienić całą stylizację lub dodać jej charakteru. To samo dzieje się w przypadku Ravenny, granej przez Charlize Therone. Jak najprościej wykorzystać ten trick na co dzień?

Ciekawym rozwiązaniem jest noszenie biżuterii nieoczywistej, niepasującej w pewnym sensie do naszego stroju. Na przykład wielki sznur pozwijanych pereł do prostego t-shirtu lub odwrotnie – dający tylko błysk na dekolcie delikatny łańcuszek do zwiewnej długiej sukienki. Zastąpmy codzienną opaskę małą tiarą. Jesteśmy kobietami, możemy bawić się przez całe życie w księżniczki. Nie tylko obserwować je na ekranie!

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

Jak wygląda proces tworzenia ubrań dedykowanych jednej osobie?

Zanim powstanie jakikolwiek szkic, kostiumograf musi poznać ubieraną osobę. Zobaczyć, jak się porusza, gestykuluje, czy ma jakieś kompleksy związane z własną sylwetką, czy chce coś wyeksponować lub ukryć. Na podstawie takiego wywiadu oraz scenariuszowego opisu postaci tworzy się moodboard – zbiór inspiracyjnych zdjęć, które dokumentują proponowany kierunek. Następnie reżyser, operator, scenograf, charakteryzatorzy, cały pion produkcyjny robi burzę mózgów, ponieważ każdy element filmu musi ze sobą plastycznie współgrać; kolorystycznie, historycznie tak, by wspólnymi siłami stworzyć spójną całość, piękną w finalnym obrazie.

A gdyby miała Pani zaprojektować kostiumy do „Łowcy i Królowej Lodu”…

Chciałabym dostać taką propozycję od twórców w przyszłości i móc zaprezentować mnogość pomysłów w „realu”. Na tę chwilę ten film tak mi się podoba, że trudno jest mi rozłączyć istniejące kostiumy od sztucznie wymyślonej własnej kreacji, jaką miałabym stworzyć. To jest jak z inspirowaniem się w sztuce; czasem malarze wolą wchodzić w role ignorantów nie oglądając wystaw innych artystów, ponieważ ich dzieła zamiast inspirować twórczo, tak pozostają w pamięci, że trudno jest stworzyć coś własnego, co nie będzie nawet w małym zalążku kopią.

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

Kochamy modę, ale czasem mamy opory przed eksperymentowaniem. Od czego najlepiej zacząć?

Eksperymenty są najbezpieczniejsze w strefie własnego komfortu – przed lustrem w swojej garderobie. Mając chwilę czasu, warto zrobić porządki i selekcje ubrań w szafie, bo często rzeczy, których nie nosimy, zajmują nam przestrzeń w szafie i w wyobraźni. Warto wybrać trzy niepasujące na pozór do siebie elementy i zestawić w połączeniu, jakiego nigdy nie miało się na sobie. Metodą prób i błędów może się okazać, że nasza „stara szafa” jest skarbnicą nieodkrytych kreacji.

Czy królowe także mogłyby założyć fraki?

Oczywiście. Jest to w końcu najbardziej elegancki spośród elementów garderoby, którego geneza kroju sięga średniowiecza. Frak ma tak wiele nieznanych ludziom odsłon, występował na przykład w formie długiej kamizelki z rozcięciem noszonej przez muszkieterów. Suknie Marii Antoniny przypominały frakowe rozwiązania w ogonie, Marlena Dietrich z lubowaniem nosiła fraki. Sądzę, że bohaterką filmu, która mogłaby nosić frak, jest zdecydowanie Charlize Theron. Mógłby podkreślać jej siłę, determinację i władczy charakter.