To niecodzienny i piękny gest. 25-letnia mieszkanka stanu Indiana zamiast wyrzucić jedzenie, które miało zostać podane na jej weselu, postanowiła zaprosić bezdomnych na darmowy posiłek. – Dla wielu z nas jest to sytuacja, podczas której możemy zobaczyć, co możemy mieć w życiu – mówi jeden z gości.
Sarah Cummins, niedoszła panna młoda, wpadła na ten pomysł, kiedy dowiedziała się, że nie otrzyma zwrotu kosztów za odwołane przyjęcie weselne. Nie ujawniła, czemu rozstała się z narzeczonym, twierdząc, że to dla niej zbyt bolesne. Jednak nie chciała, żeby jedzenie, na które wydała 30 tys. dolarów, zostało wyrzucone do kosza.
– To było naprawdę druzgoczące. Zadzwoniłam do wszystkich, odwoływałam przyjęcie, płakałam, zadzwoniłam do dostawców, a potem poczułam się naprawdę źle myśląc o tym, że będę musiała wyrzucić całe to jedzenie – opowiadała. – Dla mnie to była okazja, aby pokazać tym ludziom, że zasługują na to miejsce tak samo, jak każdy inny – dodała.
Do akcji włączyły się lokalne firmy i podarowały zaproszonym gościom odpowiednie ubrania. Niedoszła panna młoda zorganizowała autobusy, którymi na salę dojechało 170 osób ze schronisk dla bezdomnych. Zapytani opisywali, że zostali ciepło przyjęci przez organizatorkę. A cała sytuacja była dla nich okazją do refleksji i zastanowienia się nad swoim życiem. To naprawdę piękny gest. I nic dziwnego, że media na całym świecie chwalą postawę kobiety. Jej przykład pokazuje, że warto zrobić dla drugiego człowieka coś dobrego. Bo nigdy nie wiadomo, czy w ten sposób nie odmieni się czyjegoś życia.
Źródło: theguardian