Profesor Bogdan Chazan znowu wraca na medialna tapetę. Po tym jak dwa lata temu odmówił kobiecie usunięcia dziecka z wodogłowiem, nierozwiniętym mózgiem i brakiem części kości twarzoczaszki, skazując je świadomie na cierpienie, stał się aborcyjnym aniołem stróżem i głosem eksperckim środowisk prawicowych. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bo ta dosyć kontrowersyjna kwestia pozostanie na tapecie dyskusji prawdopodobnie do końca ludzkich dziejów, a jej złożoność w kwestiach moralnych, prawnych i fizycznych nigdy nie domknie za sobą drzwi do końca, ale osoba profesora nie pozostawia złudzeń, że oto przed narodem stoi człowiek niezrównoważony. O tyle groźniejszy, o ile tytuł naukowy nie daje się tak łatwo podważyć w dyskusji publicznej.
Jak podaje „Głos Wielkopolski” profesor Chazan podczas przemowy na sympozjum „Profilaktyka, rozpoznanie przyczyn i leczenie niepłodności” w Poznaniu stwierdzić miał, że „osoby o poglądach lewicowych częściej miewają problemy z zajściem w ciążę. Przyczyną zaburzeń płodności jest ich przesadna dbałość o szczupłą sylwetkę.” Tu stawiam kropkę, wychodzę przed dom złapać wdech, wypuścić wydech i nie udusić się w rozmiarze absurdu. I jak nie palę chyba sztachnę się siarczyście, bo mam nieodparte wrażenie, że banda świrów w polskiej przestrzeni publicznej wykręca pomału klamki w moich oknach, wygłusza wnętrza i wiąże przaśne supły na plecach w białym kaftanie .
Zaczynając od początku. Tytuł profesora nauk medycznych do czegoś zobowiązuje. Oprócz poprawnego podpisania twarzy w telewizji, kiedy wije się człowiek jak wieszcz w historiach, których się tak niebywale brzydzi, a których niewątpliwie nie raz był świadkiem, to „profesor” w głowach wielu ludzi oznacza nic innego jak „inteligentny”. Inteligentny Bogdan Chazan. Zobowiązuje zatem (jak mniemam oczywiście, bo sama tytuły wspomnianego nie posiadam) do wypowiadania się racjonalnie i rzeczowo oraz do budowania zdań, które ujdą za względnie czyste od obłąkania. Tymczasem staje czlowiek przed społeczeństwem akademickim. Prawi, że skoro popierają czarny marsz i za irracjonalne mają dla przykładu miesięcznice smoleńskie i odmawianie różańca w deszczu, śniegu, tropikalnym słońcu i równikowym gradzie, miesiąc w miesiąc od sześciu lat, to zapewne A: są nad wyraz szczupli i B: będzie im ciężko zajść w ciążę. Przepraszam za tę swobodną interpretację poglądów prawicowych. Starłam się jedynie zgrabnie wczuć w przedstawianą psychozę i dogonić poziom profesorski.
Nonsens stwierdzenia brzmi nie mniej tak, jak gdyby próbowano przekonać naród, że codzienne popijanie oleju rzepakowego przedłuży palec wskazujący o dwa centymetry, a recytowana dwa razy w tygodniu Inwokacja poprawi witalność skóry. Fanatyzm, który bije z podobnych stwierdzeń jest tak silnie odurzający, śmierdzący i drażniący, że bez wahania wynoszę się z tego autobusu i dalej idę pieszo. Dziękuję bardzo, wysiadam. Panie Profesorze, nie miej Pan ludzi za idiotów. Chyba nie docenił Pan przeciwnika.
Prostując absurd, który próbuje się nieść jak prawdy oświecone, daleko mi od prawicy, irytuje lewica, ale na fanatyzm to się powinno ludzi szczepić, bezwzględnie. Jestem, jak mawiają, „ulaną” babą w rozmiarze 42, rozmiar buta 39. Z płodnością chyba nie najgorzej, skoro po domu podskakują dwa dowody. Córka i syn. Na całe szczęście nie było mi nigdy dane znaleźć się w sytuacji zagrożenia życia i stanąć twarzą twarz ze specjalistą takiego pokroju. Z hipokrytą. Po prostu. Nie wiem, jak powinnam się odnieść do rzeczywistości człowieka nawiedzonego, ale albo jako grubas zobowiązana jestem zmienić front polityczny, albo w imię poglądów wysuszyć się do zera. Przepraszam, czy jest na sali ukryta kamera?
Nawiążcie kółko wzajemnej adoracji z podobnymi siewcami sprawiedliwości, np. z Panem Terlikowskim. Stwórzcie nowoczesne „obiady czwartkowe”, które naśladując osiemnastowieczną tradycję spotkań polskich intelektualistów, dadzą wam zielone światło na podobne demagogie. Na środku pokoju postawcie młyn i nie zapomnijcie lać na niego wodę. Niech się kręci. Niech nie przestaje. Siedźcie sobie, grajcie w karty, palcie cygara, rzucajcie lotkami do zdjęć feministek i twarzy ludzi telewizji, którzy stoją do was w opozycji. Do twarzy zwykłych Polek i Polaków też strzelajcie. Dobrze wam to wychodzi.
Ale zamknijcie usta Panowie, o ile nie macie nic sensownego do powiedzenia.
Tylko tyle i aż tyle.