Cześć. Mam na imię Żaklina, mam 33 lata, od 5 lat nie przespałam ani jednej całej nocy. Mam dzieci. Poszukuję Niepierdolu*!
Uwaga: Tekst zawiera wulgaryzmy (pisownia oryginalna)
Brzmi znajomo? Pewnie tak, zakładam że posiadając dzieci choć raz marzyłaś o leku na całe zło, który zastopuje dzikie myśli w twojej głowie. Pewnie też widziałaś cudowną reklamę powyższego, od *Matko Jedyna więc nie będę tłumaczyć, skąd to moje błaganie.
“Weź Niepierdol” a wszystko stanie się jasne!
Zmęczenie, ból, smutek, bieda, a może nawet dzieci, czegokolwiek nie masz dość, sięgnij po ten złoty środek. Wyobraź sobie, jak może być pięknie…
Sytuacja nr 1
Środek nocy, sama ledwie ściągnęłaś się do łóżka, a tu niespodzianka. Przyszło dziecko pierwsze, gorączka jak diabli, pod 40 stopni. Co robisz? Łapiesz w popłochu za lek przeciwgorączkowy, obwiązujesz dzieciaka jak mumię chłodnymi okładami, z modlitwą na ustach, byle tylko za chwilę nie musieć wpychać go na siłę do chłodnej kąpieli. Bo jak sobie nie poradzisz, to kaplica, a raczej szpital, bo dzieciak jak już choruje, to “na bogato”. Mierzysz, dotykasz, schładzasz, namaczasz, poisz modląc się w duchu, żeby drugi zaraz z łóżka nie wyskoczył. Ufffff…. Kreski lecą w dół można iść spać. Ale nie, kładziesz się i przychodzi drugi, bo dzieci jak ćmy, lecą do światła! Facet poszedł spać do dzieci, nic dziwnego. Co robisz? Zagryzasz zęby, wciskając się w ostatni wolny milimetr łóżka. Nie śpisz, bez sensu, ale jak masz spać skoro przez dwie godziny ty warowałaś przy zasmarkańcu, a kolejne dwie przyjmowałaś kopniaki na klatę. Błąd. Co powinnaś zrobić? Wziąć Niepierdol, albo podać go facetowi, żeby trwał solidarnie także w zdrowiu i chorobie wspólnych dzieci.
Sytuacja nr 2
Wstajesz po zarwanej nocy, nawet dwóch, choroba wredną jest, nie odpuszcza tak łatwo. No więc wstajesz, wędrujesz do kuchni robisz kawę, zapijasz energetykiem i już świat staje się piękniejszy. Sobota, masz wolne, nic nie musisz (prawie nic). Co tam zarwana noc, dzień pójdzie z górki. Życie pustki nie znosi, dotykasz niechcący zmywarki, wyciągasz gary, pakujesz nowe. Śniadanie, pranie, podłogi, kurze i dzień dobry, witaj południe. Chata ogarnięta, a kto ogarnie ciebie? Błąd! Co powinnaś zrobić? Niezbędne minimum. Nie myśl, że jeśli po hardkorowej nocy, zafundujesz sobie hardkorowy dzień, otrzymasz dyplom z gratulacjami. O ile czuwanie przy dziecku to zakichany obowiązek obojga rodziców, tak zarzynanie się przy pracy, którą możesz zluzować i przełożyć na jutro… Sorry, już chyba wiesz co powinnaś wziąć?
Sytuacja nr 3
Pracujesz w domu, poza nim, a może nie pracujesz, poświęcając czas dzieciom? Nie istotne, podobnie jak mało istotny jest dla innych twój wolny czas. A przecież fajnie jest tak od czasu do czasu zapomnieć że jest praca, dom, mąż, dzieci, pies i zakupy na mieście. Co robisz? Dajesz radę. To akurat dobrze. Źle natomiast, gdy robiąc coś dla reszty społeczeństwa i domowników zapominasz, ze tobie też się należy. Raz kiedyś pomiń sprawy nieistotne, telefony z kumpelami które niczego nowego nie wnoszą w twoje życie, podczas omawiania tej samej ploty po raz trzeci w tygodniu. Zmartwię cię, zmarnowanego czasu nie odzyskasz, więc weź Niepierdol i poświęć czas TYLKO sobie.
Sytuacja nr 4
Gotujesz. Nie dla siebie, gotujesz dla dzieci i dla męża, bo uwielbiasz ten stan, gdy oni zadowoleni siedzą nad talerzami z pysznym, ciepłym jedzeniem. Gorzej jak każdy chce/lubi co innego i to na co masz ochotę, odpada w niebyt. Pomidorowa siedem dni w tygodniu, bo dzieci lubią, kurczak każdego dnia, bo chłop rzeźbę na siłowni robi. Bosko, a ty byś zjadła zieleninę, surówkę, coś pysznego, pachnącego. Coś dla twojej twarzy i rozmiaru tyłka, ale mąż nie znajduje w niej mięsa, a dzieci widzą sałatę, więc wracasz do pomidorowej przełamanej ryżem i kurczakiem. Bo przecież oni tak lubią. Błąd, kolejny! Nie namawiam abyś gotowała każdego dnia osobno dla siebie, dzieci i męża, ale litości, weź poprawkę na to, że jak nawet dzieciarnia pogrzebie smętnie widelcem te 2-3 dni w tygodniu bo wyjdziesz poza schemat, nic im nie będzie. Zapewniam, nie umrą z głodu, znając życie i tak drugim daniem po obiedzie będzie czekolada, dadzą radę. Weź … się w garść kobieto.
Tak więc jeśli następnym razem obudzisz się w środku nocy bez szans na sen, zrobisz to czego robić nie musisz, zagryziesz zęby mieszając to samo w garach lub odmówisz sobie po raz kolejny czasu na własne przyjemności, poszukaj tego co ja. Niepierdol (że czegoś nie możesz).
Zapamiętaj: „Zmęczenie, smutek, lęki, bieda… To wszystko nie pozwala ci normalnie funkcjonować? Weź Niepierdol. Uśmiechnij się i żyj”* 🙂
*Dzięki Matko Jedyna!