Piszę ten list, aby Ci powiedzieć, że nie żałuję, że odebrałam Ci męża. Ty po prostu na niego nie zasługiwałaś. Michał przy mnie poczuł się jak facet, który traktowany jest z godnością, szacunkiem, nie jest tylko maszynką do zarabiania pieniędzy, bez żadnych potrzeb. Myślisz, że to moja wina, bo weszłam w Twoje życie z butami i zniszczyłam Ci rodzinę… Sama to zrobiłaś. Kiedy ostatnio z nim rozmawiałaś, zapytałaś tak po ludzku „ co słychać”, „ jak idą interesy”, „czy u Ciebie wszystko w porządku?”. Nie pamiętasz?
Z seksem też słabo, uważasz ze jak będzie zbliżenie raz na miesiąc czasami rzadziej to jest ok, myślisz ze jesteś usprawiedliwiona bo zajmujesz się domem, dziećmi.?! Spójrz na siebie… chodzisz w tych wyciągniętych dresach, ciągle tych samych, włosy spięte jak zawsze w koński ogon, bez makijażu…pytasz po co mam się malować w domu?
Po to żeby być ciągle pożądaną przez męża, żeby pożerał Cię wzrokiem, abyś uruchamiała jego wyobraźnię. Teraz już wiesz czemu chce być ze mną. Tak wiem, że wiesz o mnie i o naszym romansie.
Jesteś taka słaba, nieporadna i dla statusu społecznego zniesiesz nawet to, że niedawno sypiał ze mną. Pozwoliłaś mu wrócić, by ratować wasze małżeństwo i rodzinę… tzn. ja pozwoliłam mu odejść. To ja nie jestem jeszcze gotowa na związek z nim, ale wrócę po niego i wezmę, co moje.
Tak, on jest mój, bo wiem, że o mnie myśli, dalej się widujemy, przeżywamy świetną przygodę. Tak. to ja pozwalam mu zostać! Ja nie jestem tą drugą… jego serce, umysł i ciało jest moje, bo ciągle o mnie myśli, nawet uprawiając seks z Tobą. Myślisz, że to nieludzkie?
Sama sobie na to zasłużyłaś, nie doceniłaś tego, co masz więc przyszłam i odebrałam coś co było kiedyś dla Ciebie bezużyteczne. Myślisz, że jak teraz będzie częściej seks, to to naprawisz? Już za późno, ja już dawno Ci go zabrałam… przyjdę niebawem po niego!!!
Kochanka … ta pierwsza